15.

550 69 17
                                    

           

kwiecień

-Hallo...- mówię nieprzytomnym głosem. Odebrałem telefon w środku
nocy, nawet nie wiem kto zadzwonił. Przyłożyłem telefon do ucha automatycznie, nie sprawdzałem wyświetlacza.- Cooo? Naprawdę?- odpowiadam zdziwiony. Even też się wybudził. Obraca się na bok, obejmuje mnie w pasie i pyta szeptem kto dzwoni. Ma zamknięte oczy, On też ledwo co kontaktuje.- Okej, zaraz będziemy.- odpowiadam na zakończenie i zapalam małą, nocną lampkę, która znajduje się na stoliczku obok łóżka.

-Vilde rodzi...- mówię zdenerwowany i podekscytowany. Even też od razu się zrywa z łóżka. W ciszy szybko się ubieramy. Even chwyta w przedpokoju za kluczyki od samochodu, swój portfel, telefon i schodzimy na dół. Jest już po 3 w nocy, na mieśnie nie ma dużego ruchu. Do szpitala docieramy w ciągu dziesięciu minut.

                Wchodzimy do budynku i kierujemy się na odpowiedni oddział i pod salę wskazaną przez Magnusa. Na korytarzu spotykamy rodziców chłopaka. Są bardzo zdenerwowani. Niebawem zostaną dziadkami, są przejęci. Mama Vilde akurat wyjechała w podróż służbową i niestety najwcześniej będzie dopiero około południa. Podobno jest bardziej zdenerwowana niż sama Vilde...

                Siadamy na krzesłach znajdujących się naprzeciwko Sali i czekamy na jakąś wiadomość. Niedługo po nas do szpitala wpada Eva, Jonas i Mahdi. Następnie przychodzi Chris, Noora i Sana. Wszyscy są bardzo podekscytowani. Nie możemy wysiedzieć na korytarzu. Każda minuta dłuży się nam niemiłosiernie. Ciszę przerywa tylko Even swoim nerwowym tupaniem nogą. Kładę dłoń na Jego kolano i delikatnie gładzę. Posyłam Mu szeroki uśmiech, mam nadzieje, ze Go to trochę uspokoi.
                Po godzinie, a może i po dwóch, czy nawet trzech-nie wiem, straciłem rachubę czasu, każda minuta wydawała się być godziną- na korytarz wychodzi Magnus. Chłopak ma łzy w oczach, widać jak na jego twarzy maluje się szczęście. Jest cały roztrzęsiony i blady. Jego mama od razu rzuca się mu na szyję. To bardzo wzruszający widok. Wszyscy zrywamy się z krzeseł i podbiegamy do chłopaka. Chcemy wszystkiego się dowiedzieć. Wiem, że Magnus będzie wspaniałym tatą.

Magnus opowiada o porodzie, mówi, że z dziećmi wszystko porządku. Vilde była bardzo dzielna, jest teraz zmęczona, na pewno zaraz pójdzie spać. Podobno Magnus prawie zemdlał przy porodzie. Wszyscy zaczynamy mu gratulować. Chłopak nie kryje swojego wzruszenia i szczęścia. To przepiękny widok.

Udało nam się ubłagać pielęgniarkę abyśmy mogli wejść na chwilę do Vilde gdy wyjdą rodzice Magnusa. Chcieliśmy jej tylko pogratulować i zobaczyć dzieci. Wiemy, że wszyscy są na pewno bardzo wkończeni, dlatego nie chcemy przeszkadzać. Chcemy się tylko przywitać.

-Cześć Vilde.- Chris szepcze i od razu podchodzi do dziewczyny. Jest bardzo podekscytowana. Razem z Evą została matką chrzestną. Dziewczny nachylają się nad dziećmi i zaczynają je komplementować.

-Gratuluje Vilde, masz przepiękne córeczki.- Even chwyta ją za dłoń i mówi po cichu. Dziewczyna wyglada na bardzo zmęczona, ale i szczęśliwa. W jej oczach dostrzegam małe łzy wzruszenia.

-Jesteś wspaniała Vilde.- odgarniam jej włosy z czoła i delikatnie całuję w czubek głowy. Dziewczyna lekko się uśmiecha. Widzę, że jest wykończona. Nie chcemy jej przeszkadzać, wiemy, ze potrzebuje teraz dużo odpoczynku.

Oboje pochylamy się nad dziewczynkami. Są identyczne. Obie mają wielkie, niebieskie oczy i krótkie i rzadkie blond włosy. Są śliczne.

Even obejmuje mnie w pasie i całuje w głowę. Wiem, że będzie wspaniałym wujkiem. Był bardzo przejęty i podekscytowany przez cała ciąże Vilde.

***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Okej, to jak nazwiemy dziewczynki? Jakieś propozycje? ❤️

Jadę jutro w nocy z rodzicami nad morze na kilka dni. Bardzo się cieszę, ze spędzę z nimi trochę czasu i odwiedzę polskie morze bo mam do niego duży sentyment :)

Alt Er Hope. / EvakWhere stories live. Discover now