Rozdział siódmy

19.3K 662 61
                                    

Vinz pchnął drzwi największego domu mody w Mediolanie. Poprawił spodnie na udach. Przytrzymał ręką drzwi, za nim wszedł Francesco. Zatrzymali się przy sekretarce. Przez chwilę czekali na Beatrice. Rudowłosa znalazła się przy nich. Kiwnęła do sekretarki. Vinz otworzył drzwi z napisem: Kierownik brukowca La più bella *. Przepuścił przodem kobietę. Znaleźli się w przestronnym pomieszczeniu. Stała w nim sofa, dwa fotele i stoliczek. Za szklanym biurkiem siedziała starsza pani. Miała białe, spięte w koka na czubku głowy, włosy, spódnice do kostek, koszulę i marynarkę. Była niska i miała starcze krągłości. Uśmiechnęła się:

- Buongiorno**, miło was widzieć. Usiądźcie.

Wstała i pokazała kanapę ręką. Uczynili to. Skierowała się w ich stronę i usiadła w fotelu. Poprawiła spódnicę i założyła dłoń na dłoń.

- Zapewne przyszliście, bo martwicie się o towar – powiedziała spokojnie babcinym głosem. – I słusznie. Jak się domyślam, wiecie, że byli tu też inni.

Zapanowała cisza. Starsza uśmiechnęła się promiennie do Białookiego.

- No, powiem wam, ich oferta jest kusząca.

Vinz siedział niewzruszony. Beatrice spojrzała ukradkiem na najwyższego, Franc przejechał językiem po zębach.

Vincenzo wstał. Rudowłosa spojrzała na niego z dołu.

- O to proszę się nie martwić – rzekł stanowczo Białooki. – Zapłacimy więcej. Nie wykopią nas.

Starsza pani wstała, podeszła do niego. Poklepała po ramieniu.

- Za to was najbardziej lubię. Szczerze miałam taką nadzieję – westchnęła. – Nie polubiłam ich.

Beatrice wyjęła telefon. Wystukała numer do Pierra:

- Zostaw zaliczkę w boksie o numerze cztery. Nie zrywamy umowy.

Rozłączyła się. Pożegnała z kobietą.

- Do widzenia bella – powiedziała starsza.

Usiadła za biurkiem. Wybrała numer na urządzeniu.

- Jina, połącz mnie z Bruno.

Czekała na przekierowanie połączenia.

- Tak? Co jest?

- Pieniądze są w czwórce. Poślij chłopców, ale uważaj, ten od projektowania jeszcze jest w budynku – rzekła. – Wiesz, po cichu tak jak zawsze – zakończyła rozmowę.

Hammer podjechał pod rezydencję. Vincenzo wyszedł z samochodu. Otworzył drzwi Beatrice. Pierro i Roberto podeszli do nich.

- Nic nie gadamy przy Giov, jasne? – powiedziała kobieta. – Nie mieszajcie jej w nasze sprawy.

Białooki uśmiechnął się pod nosem.

- Jasne – żachnął.

Rudowłosa weszła do salonu. Rozejrzała się. Spostrzegła ukochanego przy sztaludze. Podeszła do niego. Młodziaczek uniósł głowę do góry. Pocałowali się.

- I jak poszło? – zapytał.

- Bardzo dobrze – odpowiedziała. – Bambino, ale to piękne – spojrzała na obraz.

- Dzięki – zaśmiał się. – Giovanna mi pomogła.

Beatrice rozejrzała się.

- A właśnie, gdzie ona jest?

Do pokoju wszedł Franc z Vinzem.

- Nie ma jej w kuchni?

Rudowłosa pokiwała głową.

NiepokornaWhere stories live. Discover now