Rozdział trzydziesty czwarty

9K 403 15
                                    

Giovanna wsiadła do wozu i zatrzasnęła drzwi, poprawiła włosy i oparła głowę o szybę.

- Długo jeszcze mam czekać? – pomyślała i spojrzała w lusterko, poprawiając sterczące na boki czarne włosy, zmarszczyła brwi, kiedy ujrzała w lusterku mężczyznę ubranego na czarno.

Zachowywał się podejrzanie, szedł powoli i zakrywał twarz w stójce od ciemnej kurtki, patrzył w dół. Dziewczyna ujrzała, jak powoli wyjmuje broń spod nakrycia i delikatnie przeładowuje magazynek. Nagle ich wzrok się skrzyżował w odbiciu szyby od auta, a mężczyzna przeszywał Giov wzrokiem. Dziewczyna szybko nacisnęła guzik zamykający samochód, w tym także jakikolwiek dostęp do środka Hammera. Facet uniósł brwi rozbawiony, widząc, jak dziewczyna miota się w wozie.

- Vinz, gdzie ty do cholery jesteś! – krzyczała, ale i tak jej nie usłyszy, bo szyby były dźwiękoszczelne.

Brunetka spojrzała w stronę lasu, za którym znajdowała się siedziba mafii.

- Vinz, ty tępa dzido! – wrzasnęła do siebie.

Mężczyzna w czarnym podszedł blisko wozu i w czasie, w którym dziewczyna obróciła twarz w stronę szyby, on podstawił tam głowę, udając, że się nad czymś zastanawia. Giov przestraszyła się, widząc go tak nagle z bliska. Miał dwie blizny na lewym poliku, idealny nos, nie za duże usta, śliczne, ciemne oczy i ciemne brwi, podejrzewała, że ma także ciemne włosy, sądząc po kolorze brwi, ponieważ włosy przysłaniała czapka. Koleś coś powiedział, ale dziewczyna nie była w stanie go usłyszeć. Potem wycelował bronią w tylną szybę i strzelił, kula odbiła się od okna.

- I co pojebie?! – krzyknęła do niego, a on musiał zrozumieć, że raczej to, co powiedziała, nie był za miłe, ani tym bardziej przyjazne.

Wycelował jeszcze raz, ale znów kula nie przebiła szyby. Brunetka zaczęła szybko przeszukiwać schowki, znalazła jakiś pistolet i drżącymi rękoma próbowała włożyć do niego kule. Wzięła głęboki oddech i przestała oddychać, odblokowała wóz i uchyliła drzwi, wyłożyła rękę i wystrzeliła, zamykając oczy, usłyszała ciche:

- Kurwa.

Uniosła powieki i zobaczyła, że postrzeliła go w ramię i łydkę, mimo to stał na umięśnionych nogach, dziewczyna otworzyła szeroko drzwi i uderzyła nimi o mężczyznę, krzycząc:

- A masz skurwielu! I co teraz już...

Zamilkła widząc, jak Vinz biegnie w jej stronę. Białooki stanął przy brunetce i złapał ją za głowę, oglądając uważnie.

- Nic ci nie jest? Słyszałem strzały – powiedział, a ostatnie sylaby rzekł bardzo niewyraźnie, spoglądając na ziemię i widząc leżącego na niej mężczyznę.

- Ilario? – zapytał mężczyznę trzymającego się mocno za ramię.

- Czego fiucie? – powiedział i zacisnął zęby. – Twoja dziewczyna mnie postrzeliła.

Bialooki spojrzał na brunetkę i się zaśmiał.

- Mówiłem wam, że lepiej z nią nie zaczynać – powiedział i podał mu dłoń, aby wstał. – Mnie urządziła lepiej, więc się nie martw.

Giovanna stała jak wryta i patrzyła, jak Ojciec Chrzestny bierze biceps Ilario i kładzie na swoim ramieniu, pomagając mu iść.

- Czy ty musisz zawsze poszkodować moich przyjaciół? – zaśmiał się Vinz. I machnął głową, żeby Giov podążyła za nim.

Kierowali się w stronę willi dziadka Vincenzo. Weszli po schodkach i dotarli do pomieszczenia, które dziewczyna już dobrze znalazła. Wzrok kilku mężczyzn powędrował za nią, a ona stanęła obok biblioteczki, patrząc, jak jej ukochany kładzie rosłego i bardzo przystojnego mężczyznę na sofie.

- Kurwa – zaklął, kiedy oblał ranę wodą.

Dziewczyna, aż się skrzywiła, widząc to, po jego noce ciekła stróżka krwi. Uniósł wzrok i uśmiechnął się zawadiacko:

- "I co teraz skurwielu?" – zaśmiał się. – No nic, chyba będę musiał tu leżeć.

Dziewczyna skrzywiła się i burknęła pod nosem:

- Jakbyś się tak nie czaił, to bym nie pomyślała, że chcesz mi coś zrobić.

- Och... przepraszam jaśnie księżniczkę, że miałem patrol, a ty zamknęłaś drzwi, a kiedy chciałem je otworzyć, to mnie z nich jebłaś – polał ranę wodę. – Kurwa! – zasyczał i zacisnął zęby.

Brunetka wzdrygnęła się i cofnęła krok, obijając się o książki na półce.

- Dobra, przepraszam, nie powinienem na ciebie tak najeżdżać – powiedział i syknął, dotykając rany. – Ja wpierd... Aaa...

- Giov, chodź tutaj – machnął ręką Vinz.

Brunetka odeszła, patrząc na mężczyznę i uderzyła się o fotel, potem napotkała oczy Vinza.

- Nie oddalaj się ode mnie – powiedział, a Giovanna przycupnęła na rogu. Niektórych z mafii kojarzyła, mimo to oni mieli miny, jakby byli niezadowoleni ze wszystkiego.

Brunetce było teraz głupio, zerknęła na mężczyznę, który zdjął koszulkę i ukazał swoje umięśnione plecy, spojrzał na ramię i się skrzywił.

- Zajekurwabiście – szepnął pod nosem i zawiązał mocno materiał wokół rany.

Spojrzał jeszcze bardziej do boku i napotkał wzrok Giov, ta szybko odwróciła głowę w stronę Vinza. Serce łopotało jej strasznie mocno, tak bardzo chciałaby być teraz w mocnym uścisku Białookiego, ale jednocześnie nie chciała mu przeszkadzać w rozmowie, z jakim bardzo wysokim i lekko przy kości facetem.

Niepokornaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن