Rozdział szesnasty

16.3K 585 54
                                    

- Trzymaj – Paolo podał miskę Giov z parującym jedzeniem. – Beatrice zrobiła ci owsiankę.

Uśmiechnął się i usiadł obok brunetki, uginając pod swoim ciężarem materac. Giovanna skinęła głową i nachyliła nad talerzem, biorąc trochę ciepłej papki do ust. Było pyszne i dziewczyna oblizała wargę. Młodziaczek patrzył jak je i poprawił kołdrę, którą była przykryta. No cóż, brunetka raczej nie prezentowała się najlepiej. Była zmęczona, miała jeszcze troszkę czerwone oczy i wielki nieład na głowie.

- Trzymasz się jakoś? – zapytał, kiedy dziewczyna była na półmetku jedzenia brei.

Ta uniosła głowę, pokiwała nią i znów jej wzrok utkwił na łyżce. Pomieszała nią owsiankę i patrzyła na papkę, jakby była nie wiadomo jakim dziełem sztuki. Smutna wepchała sobie to do ust i wyjmując łyżeczkę, powiedziała:

- Życie toczy się dalej, co nie? – zdobyła się na krzywy uśmiech i wpakowała kolejną porcję brei do ust.

Paolo spojrzał na nią przygnębiony i przycisnął do swojej klatki piersiowej, Giov lekko kącik ust poszedł do góry, mimo tego chciało jej się płakać.

- Racja, nigdy nie rozumiałem kobiet, przecież ja też jestem przystojny, dlaczego to zawsze musi być Vinz?

Odsunął się od opatulonego wieloma warstwami ubrań ciała brunetki i zaczął udawać smutnego. Giov zaśmiała się trochę, powstrzymując łzy i wzruszyła ramionami. Nie była w stanie powiedzieć niczego, więc, aby nie musieć tego robić, po raz kolejny wzięła trochę owsianki. Skończyła i odstawiła miskę na stolik zawalony książkami, jedna spadła i chłopak podniósł ją, kładąc z powrotem na miejsce. Giovanna przetarła oczy i przesunęła bliżej Paolo, wyglądając przy tym, jak gąsienica w kokonie. Położyła głowę na jego ramieniu i westchnęła, chłopak zrobił to samo.

- Mam mu zdzielić? – zapytał i spojrzał z góry na dziewczynę. – Może to polepszy ci humor.

Brunetka zaśmiała się i wycierając nos o chusteczkę, powiedziała:

- Nie, nie musisz. Nie można bić ludzi za to, że są z inną osobą. Przecież każdy ma prawo do tego.

Paolo pokiwał głową i uniósł pośladki, wziął do ręki puste naczynie, które przyniósł i czekał, aż Giov raczy się podnieść. Po chwili siedzieli już w kuchni. Dziewczyna usadowiła się na jednym krześle z Francezco, jej lewy półdupek lekko spadał z mebla. Ramieniem stykała się z farbowanym, który popijał sobie kawę i czytał prasę. Vincenzo zszedł na dół i z jednego z salonów przy kuchni obserwował brunetkę. Wkurzało go to, że ciągle przebywa z tym farbowanym gnojkiem, a teraz na dodatek będąc mu prawie na kolanach, czyta jego gazetę. Giov nachyliła się, kiedy zobaczyła w czarnobiałym pisemku wzmiankę na temat wczorajszej imprezy, powiedziała coś do Franca i spojrzała do góry, w jego oczy. Białooki zacisnął zęby. On jej coś odpowiedział i wstał odłożyć kubek do zmywarki, przepraszając przy tym rudowłosą, aby się przesunęła. Paolo usiadł dwa krzesła dalej od Giovanny, na swoim miejscu. Vinz widząc wzrok Beatrice, ocknął się i skierował do nich, na progu zadzwonił mu telefon. Słysząc jazgot, wszyscy spojrzeli się momentalnie na niego. Na wyświetlaczu mężczyzna zobaczył, że dzwoni Felicia. Czuł oczy brunetki na sobie, nacisnął na ekran i przerwał połączenie. Usiadł obok Giovanny i popił herbaty, jego telefon zawibrował i pokazał ikonkę koperty. Vincenzo otworzył wiadomość i w myślach przeczytał jej treść: Za góra godzinę masz być u mnie, bez gadania i nie ma, że nie.

Vinz westchnął, szybko skończył ciepły napój i poszedł do siebie, zostawiając wszystkich w dudniącej po uszach ciszy.

Stanął przed drzwiami domu blondynki i chrząknął, czekając, aż jego dziewczyna mu otworzy. Usłyszał obijanie obcasów o kamienne płytki w holu i zobaczył po chwili chłodny wyraz twarzy Felici. Nic nie mówiąc, odwróciła się i poszła do salonu. Umieściła swoje pośladki na sofie, zakładając nogę na nogę i krzyżując ręce na swoim dorodnym biuście, który przeszedł nie mało operacji plastycznych.

NiepokornaWhere stories live. Discover now