Rozdział dwunasty

16.2K 615 54
                                    

Vinz stanął przed bramą. Giovanna zeszła z jego pleców. Spojrzeli po sobie. Zaśmiali się. Mężczyzna otworzył furtkę i przepuścił brunetkę przodem.

- Robisz to, żeby mi się oberwało już na wejściu? - powiedziała, odwracając się do niego.

Ten uśmiechnął się tylko i pokręcił głową.

- I tak jeszcze nikogo nie ma.

Dziewczyna spojrzała się na niego. Jej wybawca przeszedł obok niej i wszedł do holu.

- Idziesz?

Dziewczyna przechyliła głowę i podeszła do niego.

- Jesteśmy sami?

Na jego zmęczonej twarzy pojawił się uśmieszek. Podrapał się po szyi i wyprostował. Zaczął iść powoli w jej stronę.

- Tak, a co?

Podszedł do niej i stanął bardzo blisko. Patrzył z góry, kierując górne partie swojego ciała w jej kierunku.

- Chcesz dokończyć to...

Dziewczyna uradowana pisnęła i pobiegła do radia. Białooki zdziwiony i zdezorientowany, obejrzał się na nią. Ta włączyła muzykę, najgłośniej jak się dało.

- Zawsze chciałam to zrobić - klasnęła w dłonie i spojrzała na Vinza. - Coś się stało?

Ten spuścił ramiona. I zmarnowany legł na sofę. Giov biegała po całym domu. Wlazła na szafkę i znalazła wino. Wychyliła zza progu, by spojrzeć czy mężczyzna na nią patrzy. Siedział tyłem. Otworzyła butelkę. Wypiła połowę ciurkiem. Poszła do niego. Zaczęła skakać po kanapie.

- Co ty robisz? - mówił powoli jej wybawca. - Schlałaś się czy co?

Ta uśmiechnęła się słodko i wlazła na stół. Nagle zaczęła lecieć nowa piosenka. Brunetka pisnęła, to był jej kawałek. Zaczęła tarzać się po stole. Mężczyzna siedział na kanapie i pocierał czoło. Giovanna zeszła z mebla, a w sumie to z niego spadła. Tanecznie idąc, wróciła do kuchni. Dokończyła wino i otworzyła wódkę.

- A co tam? - mruknęła do siebie i pociągnęła długi łyk. - Myśleli, że tu nie zwariuję?

Zataczając się podeszła do okna i otworzyła szafkę. Rum? Tak, Giov miała w planach dziś troszkę poimprezować. Troszkę? A co na całego!

- Ja już zwariowałam! - zaczęła się drżeć i wzięła łyka trunku.

Zaniepokojony Vinz przyszedł do kuchni. Dziewczyna zakaszlała, rum jest faktycznie mocny w smaku. Mężczyzna oparł się o framugę. Prychnął.

- O jesteś w końcu kochanie - mówiła słodkim głosem i zrobiła krok w jego stronę.

- Kochanie? - powiedział i w tym samym czasie Giov się przewróciła.

Zaczęła śmiać się na podłodze i turlać.

- Mnie też byś nie przeleciał, co? - krzyknęła rozradowana.

Mężczyzna westchnął i podszedł do niej. Uklęknął i wziął w ramiona, wstał z nią.

- Na to jeszcze za wcześnie bella - spojrzał się na nią, ta położyła głowę na jego ramieniu. - Nie myślałem, że serio się upiłaś.

- Masz śliczną buzię. Zarzuciłabym jakimś tekstem na podryw - powiedziała, patrząc mu w oczy i śmiejąc schlana - ale nie pamiętam w obecnym stanie.

- Jasne - rzekł łagodnie. - Ciekawe czy mi go powiesz, jak już wytrzeźwiejesz - powiedział do siebie, ponieważ brunetka zasnęła.

Vinz westchnął i podrzucił ją, żeby poprawić ułożenie. Zaczął iść po schodach. Otworzył drzwi do jej pokoju. Położył dziewczynę na łóżku. Otworzył okno. Podszedł do niej i zdjął jej skarpetki, bransoletkę i poprawił głowę na poduszce. Przykrył i zgasił światło. Usiadł obok niej. Patrzył na niebo. Myślał dużo. Teraz ma wiele rzeczy na głowie. Dziewczyna poruszyła się.

- Już nie chcę. Mam dosyć - mówiła przez sen.

- Nie dziwie się, że masz dosyć - prychnął cicho do siebie Białooki. - Jak ktoś tak drobny, może tyle chlać?

Spojrzał na nią i wstał. Usłyszał jak reszta, wchodzi do domu. Zszedł na dół.

- Co tu się dzieje? - powiedział Franc, śmiejąc się.

Zaczął rozglądać się po pokojach. Wziął do ręki pustą butelkę po wódce.

- Co wy robiliście? - zapytała zatroskana rudowłosa.

- Giov postanowiła trochę popić - powiedział Vinz.

Skierował się do salonu, jakby to nic nie znaczyło. Przez chwile reszta stała w osłupieniu.

- Dobra nieważne - powiedział rozbawiony Franc. - Powiedz tylko, jak wygląda pijana Giovanna?

Najwyższy palnął go w łeb. Ten spojrzał się na niego i pokazał minę skrzywdzonego.

- Jak wam poszło? - zaczął Ojciec Chrzestny i usiadł na fotelu, rozkraczając się. Położył przedramiona na kolanach.

- Faktycznie wpłacili jej kasę - zaczął Paolo. - Wygląda na to, że pani Sofia robi ich w ciula, albo nas.

- Jest jeszcze jedna opcja - powiedział farbowany.

Wszyscy spojrzeli się na niego.

- Chce oszukać i nas, i ich.

- Dobra o to się nie martwcie - powiedział Vinz i podniósł się z siedzenia. - Pójdę do niej. Martwi mnie co innego.

- Co jest? - zapytał Pierro.

- Ścigali dziś Giov - mówił spokojnie. - I zastrzeliłem paru gnoi.

- I co w tym takiego? - włączył się Roberto.

- Byli z oddziału specjalnego Inquinatori.

- Jesteś pewny? - podeszła do niego kobieta.

- Widziałem tatuaż węża ze specjalną belką na nadgarstku.

Paolo potarł się po czole, po chwili spojrzał się na Białookiego.

- Ale nie wiedzą kto, do nich strzelał.

- Użyłem nowej broni, którą sprowadził Franc, jest tylko jedna taka w Mediolanie - powiedział i spojrzał na farbowanego, a potem na młodziaczka. - Poza tym raczej się domyślą, skoro ścigali Giovannę.

Kobieta złapała się za czoło.

- To nic nam nie da. Takie gadanie, musimy się wyspać, zwłaszcza ty Vinz skoro będziesz jutro załatwiał sprawy z narkotykami z babcią.

Pokiwali głowami i rozeszli się. Rudowłosa nachyliła się w stronę Ojca Chrzestnego.

- Mamy przesrane, wiesz o tym?

- Wiem - odpowiedział. - Ale z czego my nie wyszliśmy? - poklepał ja po ramieniu.

Rudowłosa złapała go za ramię. Białooki westchnął.

- Nie martw się, wszystko załatwię. Będzie dobrze, jakoś się z nimi dogadamy.

Wszedł na górę, legł na łóżko i zasnął. Rankiem obudził się. Poszedł się umyć, ale woda z jego łazienki nie leciała. Poszedł pod prysznic do pomieszczenia obok sypialni brunetki. Giovanna obudziła się i złapała za głowę. Usiadła na materacu. Wstała i mrugając, szła wziąć prysznic. Wyszła i otworzyła drzwi od łazienki. Wpadła na gołą klatę swojego wybawcy. Ledwo co trzymała się na nogach, więc upadła by, gdyby mężczyzna nie złapał jej za ramię. Brunetka uniosła wzrok i patrzyła w białe ślepia Ojca Chrzestnego. Przypomniały jej się wczorajsze wydarzenia. Schowała twarz za krótkimi, czarnymi włosami. Nagle zobaczyła, że Vincenzo ma na sobie tylko biały ręcznik przepasany wokół bioder.

NiepokornaWhere stories live. Discover now