Chciała wyjść, ale Vinz zagrodził jej ręką drogę, przykładając dłoń do ściany. Giovanna nie podnosiła głowy, nie powinna pić przy nim. Była zażenowana, choć nie pamiętała wielu rzeczy i tylko niektóre wydarzenia przez mgłę. Wiedziała jednak, że po pijaku robi różne rzeczy. O mój boże ma nadzieję, że nie rozbierała się przy nim! Striptiz? O nie błagała, żeby tego nie zrobiła. Po staniu tak przez minutę i biciu z myślami podniosła głowę i spojrzała zdenerwowana na swojego wybawcę, który uśmiechnął się tym swoim uśmieszkiem. Opuścił rękę i gestem przepuścił dziewczynę.
- Już skończyłem – zaczął wychodzić. - Możesz się umyć.
Brunetka spojrzała na jego umięśnione plecy zdezorientowana i chciała zrobić krok, ale się zachwiała i oparła o ścianę. Białooki odwrócił się i westchnął, podchodząc do Giovanny, chwycił ją i posadził na stołeczku pod prysznicem, puścił zimną wodę. Giov cicho pisnęła, woda była lodowata, przykleiła się do jego nogi. Po chwili szybko odsunęła, zdając sobie sprawę, z tego, co uczyniła. Kącik ust mężczyzny uniósł się do góry i zamknął wodę.
- Może mam cię jeszcze rozebrać? – zaśmiał się.
Dziewczyna szybko zaprzeczyła głową, po czym pożałowała tego, zaczęła wymiotować. Vincenzo szybko podszedł do niej, chwytając miskę. Trzymając jej włosy, objął od boku. Dziewczyna zakaszlała, a Białooki delikatnie pogłaskał jej plecy. Po chwili wstał i posprzątał, podszedł i ukucnął przed nią.
- Już lepiej? – zapytał zmartwiony i zniżył głowę, żeby spojrzeć od dołu w oczy dziewczyny.
- Mhm... – powiedziała. – Znacznie.
Wyszedł do siebie i zostawił Giovannę, aby się wykąpała. Dziewczyna czuła się teraz znacznie lepiej, po umyciu weszła do pokoju Vincenza. Spojrzała na niego i nic nie mówiąc podeszła do jego łóżka i położyła na brzegu. Szybko odleciała, mężczyzna patrzył na nią trochę zdziwiony, a trochę rozbawiony. Wstał, przykrył ją kołdrą i wyszedł po chwili siedzenia z nią. Zszedł na dół i zaczął wkładać buty. Beatrice podeszła do niego i oparła plecami o białą szafę w holu.
- Idziesz do niej?
Vincenzo przytaknął głową i podniósł się, sięgając płaszcz i zakładając go na siebie.
- Nie zjesz śniadania? – zapytała zatroskana i skrzyżowała ręce.
- Jak wrócę – odpowiedział.
Tak naprawdę, chciał je zjeść z Giov. Ponadto chciał jej dotrzymać towarzystwa, żeby nie jadła go sama.
- Rób, jak chcesz – powiedziała i odepchnęła od drzwiczek. – Powodzenia, załatw to, jak należy – poklepała go po plecach.
Vincenzo wyszedł i otworzył drzwi od Hammera. Przekręcił klucz i wyjechał, jazda nie zajęła mu długu, nie było raczej większych korków. Ojciec Chrzestny zaparkował i wysiadł, męskim krokiem znalazł się przy drzwiach, które otworzył. Kiwnął głową do sekretarki, a ta na chwilę zatrzymała kamery, Vinz wszedł do pokoju Sofi. Starsza pani stała przy oknie i patrzyła na bazylikę. Odwróciła się i promiennie uśmiechając, zaczęła kierować kroki w jego stronę.
- Spodziewałam się ciebie, bambino – usiadła w fotelu.
Vincenzo z pokerową twarzą podszedł do niej, ta skinęła, a on usiadł na kanapie. Podała mu filiżankę. Upiła łyk i kontynuowała:
- Domyślam się, po co tu przyszedłeś, ale mów.
Białooki poprawił się na siedzeniu i skierował ciało w jej kierunku, aby patrzeć na kobietę.
YOU ARE READING
Niepokorna
RomanceCzy warto zadzierać z mafią? Giovanna zostaje wplątana w sprawy mediolańskiej mafii, której Ojciec Chrzestny jest nieziemsko przystojnym szefem tej grupy. Musi poradzić sobie z kręcącą się pod nogami, rozpraszającą i zadziorną małolatą. Czy tę dwójk...