4.

1.1K 32 5
                                    

*kilka dni później*

Wychodzę z sali, w której przez chwilą miałam lekcje. I zaczyna się...

- Hej dziweczko. Chcesz się może zabawić? - jakiś koleś podszedł do mnie.

- Nie, dzięki - odpowiedziałam oschle, idąc przed siebie.

- Oj, nie bądź nie miła. Nie zadowolisz mnie? -

- Spierdalaj -

Tak wyglądały każde przerwy. Mam tego dość. Jestem tu bardzo krótko, a ta szmata zdąrzyła ośmieszyć mnie jeszcze bardziej.

Prosiłam mamę o ponowne przeniesienie, ale nic z tego. Nie mówiłam jej dlaczego chciałam zmienić szkołę. Dlatego też nie cały czas była na "nie". Ale nie mogłam jej o wszystkim powiedzieć, bo...no nie mogłam.

Weszłam do gabinetu pielęgniarki. W środku nikogo nie było. Lepiej dla mnie.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na półce obok biurka leżało opakowanie jakichś leków. Siegnęłam po nie, gdy nagle w pokoju pojawiła się pielęgniarka.

- Co ty tu robisz? - zapytała.

- Yyyy brzuch mnie bolał, ale już mi lepiej - odpowiedziałam zmieszana i opuściłam gabinet.

Cholera, nie udało się. Okey, próba numer 2. Żyły.

I w tym właśnie momencie zadzwonił dzwonek.

- Kurwa - szepnęłam do siebie i udałam się na lekcje.

To była ostatnia lekcja. Wróciłam do domu. Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku.

Nie zrobię tego tutaj, muszę czekać do jutra.

Ostatni swój wieczór spędziłam na oglądaniu serialu. Dość późno poszłam spać.

Kolejnego ranka obudziłam się także późno.

Cholera, spóźnię się na lekcje.

Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Zabrałam z niej czarną koszulkę i, także czarne, jeansy z dziurami na kolanach. Poszłam do łazienki. Szybko ogarnęłam włosy i twarz i z plecakiem weszłam do kuchni, zabierając z niej nóż i butelkę wody.

Jestem już w szkole. Wchodzę do sali, w której mam matematykę. Oczywiście jestem spóźniona.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - powiedziałam od razu po wejściu do sali i udałam się w stronę ostatniej ławki.

- Wpisałam ci już nieobecność, no ale cóż...kontynuujmy lekcję - westchnęła nauczycielka.

Reszta lekcji minęła w miarę okej. Na szczęście ta klasa jest jako jedyna w miarę ogarnięta i nie dokucza mi, ale nie zadają się ze mną.

Po dzwonku udaję się do toalety. W środku zastaje pełno nastolatek, które malują się lub plotkują.

Opuściłam pomieszczenie i poszłam korytarzem w lewo. Szukałam odpowiedniego miejsca, ale mało tu takich. Blisko sali gimnastycznej była szatnia męska i damska. Weszłam do tej pierwszej, bo w drugiej zapewne będzie dużo dziewczyn. Na moje szczęście, nikogo tu nie było. Usiadłam na podłodze pod ścianą i wyciągnęłam nóż z plecaka.

Głośno wypuściłam powietrze z płuc i wycelowałam ostrym końcem w stronę swojego brzucha. Ścisnęłam mocniej rękojeść.

Nie, nie dam rady.

Nagle drzwi otwierają się, a do pomieszczenia wczodzi chłopak. Spoglądam na niego. Leondre.

(ಥ_ಥ)(ಥ_ಥ)(ಥ_ಥ)(ಥ_ಥ)(ಥ_ಥ)(ಥ_ಥ)
Polsat huehue

Zagłosujcie i zostawcie komentarz, jeśli ta część spodobało wam się <33

Do następnego!

~Alexerka

love not lovely | L.DUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum