35.

548 21 2
                                    

- Leo...mogę zadać ci jedno pytanie? - spojrzałam na chłopaka.

- Jasne - odpowiedział obojętnie.

- Tylko odpowiedz szczerze - kiwnął głową - Więc...dlaczego ty w szkole wydajesz się być taki... smutny? Nawet nie wiem jak to ująć -

- Brook, ja...nie wiem. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Znaczy, jestem samotny. Nie mam z kim w szkole rozmawiać, czuję się z tym źle - powiedział.

- Ale przecież możesz rozmawiać ze mną.  Zawsze się dobrze dogadujemy -

- Ty masz Nicka - odpowiedział lekko zdenerwowany i wstał. Zaczął kierować się do wyjścia.

- Leo... - wyciagnęłam w jego stronę rękę.

- Zostaw mnie - wyszedł z domku i zaczął kierować się do, jak przeczuwam, swojego domu.

- Leo. Leondre, proszę zaczekaj! - krzyknęłam też trochę poddenerwowana. Zatrzymał się i odwrócił. Nie patrzył na mnie.

- Dlaczego zawsze uciekasz? -

- Ja uciekam? A kto uciekł ode mnie jak najdalej? Nie pamiętasz już? - był zły.

- Nie mów tak. Przypominasz mi starego Nicka...- zbierało mi się do płaczu. Odwróciłam wzrok z chłopaka na ziemię. Nagle zawiał chłodny wiatr. Bardzo chłodny. Złapałam się ramion, żeby się chociaż trochę ogrzać, ale to nic nie dało. Podeszłam do Leo i wtuliłam się w niego. On zawsze jest taki ciepły. Objął mnie swoimi rękoma. Było mi cieplej. Uśmiechnęłam się do siebie. Po kilku minutach podniosłam głowę i spojrzałam w czekoladowe oczy chłopaka. Nagle jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej. Zamknęłam oczy, czekając na to, co się za chwilę stanie. Ale przerwał to dźwięk mojego telefonu. Ktoś dzwonił.

Serio? Akurat teraz?

Odsunęłam się od Leo i spojrzałam na ekran telefonu.

- Kto to? - zapytał Leo.

- Nick...-

- Odbierz -

- Nie...- chciałam schować telefon, ale Leo zdążył już kliknąć zieloną słuchawkę. Odsunął się. Westchnęłam i przyłożyłam telefon do ucha.

- Halo? -

- Brook, musimy się spotkać. Najlepiej teraz - usłyszałam zdenerwowanie w jego głosie.

- Co? Dlaczego? - zapytałam zdezorientowana.

- Dowiesz się, jak się spotkamy. Bądź w parku za 15 minut albo i wcześniej -

- No dobrze - powiedziałam i rozłączyłam się.

- Co chciał? -

- Spotkać się w parku. Muszę iść - wyminęłam chłopaka.

- Mogę iść z tobą. Znaczy, doprowadzę cię do parku, a potem się rozejdziemy -

- Okej -

Przez całą drogę szliśmy w ciszy. Ciągle zastanawiałam się, dlaczego Nick chciał się dzisiaj spotkać. Nic nie przychodziło mi do głowy. Leo nie pytałam, bo on pewnie też nie wie. W końcu dotarliśmy do parku.

- No to cześć - powiedziałam i odeszłam w głąb parku, nie czekając na odpowiedź. Stresowałam się tym spotkaniem. W końcu odnalazłam Nicka siedzącego na jakiejś starej ławce. W sumie to wszystkie te ławki są stare i zniszczone. Podeszłam do chłopaka.

- Hej - powiedziałam i usiadłam obok niego.

- Brook...-

*Leo*
Gdy Brook odeszła, usiadłem na pobliskiej ławce i trochę poczekałem. Potem ruszyłem za nią.

Chciałem wiedzieć, co Nick od niej chce. Tak wiem, nie wolno podsłuchiwać i tak dalej, ale ja muszę. On może być bardzo zły na nią za coś i boję się, że jej coś zrobi. Pobawię się w anioła stróża.

A co jeśli on wie o tej imprezie? No właśnie...cholera. Na pewno wie. Kurwa, przecież on na bank będzie chciał jej coś zrobić. Tym bardziej muszę tam być. No i przyjdę do niej, jeśli będzie smutna albo jak będzie płakała. Będę jej rycerzem na białym koniu czy coś. Mam dziwny humor dzisiaj.

Chciałbym być dla niej wszystkim, jak kiedyś, zanim się przeprowadziła. Kochałem ją i nadal ją kocham. Po tym wszystkim jej powiem. Nie ważne, jak zareaguje, musi to wiedzieć.

Schowałem się za drzewem. Nick siedział na ławce, Brook zbliżała się do niego. Z tej odległości ich nie usłyszę. Podszedłem bliżej i schowałem się za innym drzewem. Teraz lepiej.

- Hej - przywitała się i usiadła obok niego.

- Brook, dlaczego to zrobiłaś? - Nick spojrzał na nią.

Kurwa.

love not lovely | L.DWhere stories live. Discover now