37.

621 25 2
                                    

Obudziłam się w ramionach Leo. No tak, wczoraj oglądaliśmy film. Powoli i cicho wstałam. Chłopak jeszcze spał i wolałabym, żeby na razie tak zostało. Po cichutku poczłapałam do kuchni. Postanowiłam zrobić nam herbatę. Szybko odnalazłam dwa kubki oraz herbatę i po kilku minutach była już gotowa. Zajrzałam do lodówki. Może nie poqinnam grzebać w nie swoim mieszkaniu, ale trudno. Wyjęłam z lodówki kilka produktów i zrobiłam kanapki. Postawiłam gorowe śniadanie na stole i poszłam obudzić Leo.

- Leoś, pobudka - szepnęłam słodko do ucha chłopaka. Nie zadziałało. Przez chwilę zastanawiałam się, co zrobić śmiesznego, żeby się wybudził i żebym ja miała dobry humor. W końcu wpadłam na najlepszy pomysł. Udałam się do kuchni i wyjęłam szklankę z szafki. Nalałam do niej zimnej wody z kranu i wróciłam do chłopaka. Całą zawartość szklanki wylałam na twarz Leo. Od razu się wybudził i przy okazji podniósł do siadu. Zaczęłam się śmiać. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony i po chwili zrozumiał co się stało.

- Zabiję cię - zagroził, wstając. Uciekłam do kuchni. Leo pobiegł za mną. Kręciliśmy się wokół stołu, aż w końcu mnie złapał.

- I co teraz? - zapytał, uśmiechając się. Na moją twarz także wkradł się uśmiech.

- Teraz powinieneś mnie zabić, tak jak mówiłeś -

- A co jeśli tego nie zrobię? A zamiast tego zafunduję ci długie i bolesne tortury przed śmiercią? -

- Jakie? -

- Zamknę cię w piwnicy, przywiążę do krzesła i...-

- I? -

- To się okarze - powiedział i złączył nasze usta w długim pocałunku. Odwzajemniłam pieszczoty, uśmiechając się.

- Kocham cię - szepnął, kiedy już się od siebie oderwaliśmy.

- Ja ciebie też - odparłam - Śniadanie na stole - dodałam i odsunęłam się od chłopaka. Usiedliśmy przy stole, naprzeciwko siebie i jedliśmy. Już po zjedzeniu przypomniało mi się coś.

- Leo...która godzina? - zapytałam.

- 10.37. Coś się stało? -

- Bo...powinniśmy być teraz w szkole - powiedziałam. Leo przez chwilę patrzył na mnie, przetwarzając to, co przed chwilą powiedziałam.

- O cholera - odpowiedział. Potem jednak obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Jeden dzień wagarów nie zaszkodzi -

- To co będziemy robić? - zadałam kolejne pytanie.

- Najpierw gdzieś cię zabieram, a potem to się okarze - powiedział, uśmiechając się.

- Czyżby tortury? - zaśmiałam się.

- Możliwe -

Postanowiłam najpierw pójść do domu i wziąć prysznic i przebrać się w czyste ubrania. Potem przyszedł Leo i poszliśmy w miejsce, które wybrał chłopak. Ja oczywiście nie wiedziałam jakie.

W końcu dotarliśmy na miejsce. Okazało się, że to kawiarnia. Ta, którą zawsze chciałam odwiedzić, ale jakoś nie było okazji.

Zamówiliśmy herbatę i jakieś ciasto. Było pyszne, tak samo jak napój. Potem poszliśmy do parku. Zwiedziliśmy chyba każdy zakątek tego miejsca, rozmawiając i żartując. W końcu wróciliśmy do domu. No to czas na tortury. Od razu poszliśmy do pokoju Leo. I wtedy zaczęła się zabawa.

love not lovely | L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz