19.

748 26 8
                                    

*kolejne kilka miesięcy później*
Miasto, w którym mieszkam, jest duże. Dlatego, dostać się z jednego końca na drugi, potrzeba czasu i pieniędzy. A czasu jest mało, zawsze. Tak jak pieniędzy.

- Brook, jak tam przygotowania do przeprowadzki? - zapytała mnie nauczycielka na lekcji w-f'u. Zestresowałam się. Nick nie wiedział nic o tym, a teraz stał właśnie obok mnie. Mieliśmy razem w-f.

Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

- Jakiej przeprowadzki? - zapytał. Odwróciłam wzrok od jego twarzy.

- Nie wiedziałeś? Brook przeprowadza się do wschodniej części miasta - powiedziała jakaś dziewczyna, nie wiedziałam dokładnie jaka.

- Przecież to na drugim końcu świata. Brook, dlaczego mi nic nie powiedziałaś? - spojrzałam na Nicka. Wyglądał na trochę zdenerwowanego.

- Nick, ja...-

- Pewnie chciałaś wyjechać bez słowa, by pozbyć się problemu. Nie kochasz mnie, prawda? - był zły. Na pewno.

- Kocham...ale ciężko mi było. Jest mi źle z tym, że muszę cię zostawiać. Uwierz mi, naprawdę nie chcę - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Wszyscy wokół obserwowali tą całą popieprzoną sytuację, jakby byli w kinie. Jeszcze popcornu im brakuje.

- Z nami koniec! - krzyknął i wyszedł z sali. Chciałam za nim pobiec, ale nie wiedziałam, czy mogłam.

- Idź za nim - powiedziała trenerka. Lubiłam ją, tak ogółem. Zawsze wiedziała, co trzeba zrobić.

Pobiegłam. Wybiegłam z sali gimnastycznej i ruszyłam za oddalającym się chłopakiem.

- Nick! Czekaj! Daj mi to wyjaśnić! - krzyknęłam przez łzy.

Zatrzymał się.

- Co chcesz mi wyjaśniać? Przecież już wszystko wiem. Jak mówiłem, koniec naszego związku. Wbił sobie to do głowy! -

Także przestałam za nim iść. Dzieliły nas jakieś 3 metry. Dla niego to wystarczająco, dla mnie za dużo. Zrobiłam kilka kroków w przód. Więcej nie dałam rady, bałam się...sama nie wiem czego. Ale napewno nie jego.

- Nie chcę cię zostawiać - spojrzałam na ziemię - Kocham cię. Dlaczego to miasto musi być takie wielkie...?-

Kolejny raz zaczęłam łkać. Nick nie odchodził. Stał przede mną, nawet nie wiedziałam, czy patrzył na mnie.

- Chyba masz rację. Możliwe, że już nigdy się nie spotkamy. Związki na odległość nie istnieją - dodałam. Otarłam mokrą twarz dłonią i podniosłam wzrok na Nicka.

- Żałuję, że cię poznałem - powiedział w końcu i odszedł.

Zabolało, strasznie.

Opadłam na podłogę, miałam dość. Muszę zostawić tą szkołę, zostawić dom, a przede wszystkim Nicka. To straszne.

Po dłuhim czasie użalania się nad sobą wróciłam na lekcję w-f'u. Muszę przestać o tym myśleć.

- Brooklyn, wszystko dobrze? - kobieta spojrzała na mnie zatroskana. Najwidoczniej nie wyglądałam najlepiej. Każdy uczeń przyglądał mi się z zaciekawieniem.

- Sama nie wiem...Jestem zmęczona - powiedziałam cicho.

- Idź do domu, słonko. Usprawiedliwię ci te dwie ostatnie lekcje -

- Naprawdę? Dziękuję - uśmiechnęłam się ciężko i wyszłam z sali. Poszłam do szatni, gdzie przebrałam się i zabrałam swój plecak. Wróciłam do domu.

Na moje szczęście rodzice byli w pracy, więc nie będą się przejmować moim stanem. Postanowiłam pójść do łazienki i wziąć prysznic. Ze swojego pokoju zabrałam jakieś ciuchy i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. No, nie wyglądałam najlepiej. Było bardzo źle. Podkrążone oczy, blada twarz. Ten świat mnie wykończy.

love not lovely | L.Dحيث تعيش القصص. اكتشف الآن