*powrót do teraźniejszości, czyli spotkania z Leo w domku na drzewie*
Moje oczy powiększyły się kilkukrotnie. Te wszystkie wspomnienia wstrząsnęły mną porządnie. Tylko jakim ja cudem zapomniałam o Leo?
- Leo...- spojrzeliśmy na siebie. Poczułam, że robi mi się gorąco - Ja...przepraszam. Nie wiem, jakim cudem, ale zapomniałam o tobie. Czy to w ogóle możliwe? Nie wiem, ale przepraszam cię - powiedziałam.
- Spokojnie...to nic strasznego - odparł pocieszająco. Ale na mnie to widocznie nie działa.
- Nic strasznego? Żartujesz sobie? Zapomniałam o swoim ch...- nie dokonczyłam.
No tak, przecieź byliśmy wtedy razem. Czy nadal jesteśmy?
Speszyłam się.
- Na mnie chyba już pora. Cześć - powiedziałam i wyszłam z domku.
- Brook, poczekaj - chłopak wyszedł za mną i złapał mój nadgartek. Nie odwracałam się.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytałam chłodno.
- Wszystko dobrze? -
- Jak ma być dobrze? Czuję się jak ostatnia kretynka - spuściłam głowę.
- Nie powinnaś się tak czuć. Wiesz...przez te dwa lata, kiedy cię nie widziałem, ja nadal...- nie dane mu było dokończyć, bo mój telefon zaczął wibrować. Szybko wyjęłam telefon z kieszeni i odebrałam.
- Halo? - zaczęłam.
- Brook? Gdzie ty jesteś? Wracaj do domu, już! - usłyszałam po drugiej stronie moją mamę. Wcześniej nawet nie zdążyłam sprawdzić, kto zadzwonił, ale teraz już wiem.
- Dobrze, zaraz będę - odłączyłam się i schowałam urządzenie spowrotem do kieszeni. Spojrzałam na Leo.
- Na mnie pora - powiedziałam. Chłopak puścił moją rękę i wrócił do domku w nieznanym mi celu. Poszłam do domu.
Otworzyłam drzwi mojego domu i weszłam do środka. Udałam się do kuchni, byłam głodna.
- Już jestem - powiedziałam. Moja mama odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Płakałaś? - zapytała.
- Co? Nie - odpowiedziałam i podeszłam do lodówki.
- Przecież widzę -
Nic nie mówiłam. Wzięłam tylko jogurt i łyżkę z kuchni i poszłam do pokoju. Wchodząc po schodach usłyszałam ciche westchnięcie rodzicielki.
Weszłam do pokoju. Jakoś dziwnie się poczułam. W sumie, czego się dziwię, przez to nagłe przywołanie wspomnień...ech...
Usiadłam przy biurku i zaczęłam zajadać jogurt truskawkowy. Później puste opakowanie z łyżeczką zostawiłam na blacie biurka i położyłam się na łóżku. Było późno. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, ubrałam się i poszłam spowrotem do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku.
Nick. To przez niego zapomniałam o Leo. Przejęłam się pierwszym spotkaniem z nim, potem naszym związkiem, kompletnie zapominając o Devriesie. Musiałam być w nim bardzo zakochana.
Czy nadal jestem? Kto wie. Naprawdę. Nie czuję, żebym czuła coś do niego, ale przecież ostatni raz widzieliśmy się niecały miesiąc temu. To nie tak dawno.
A Leo? Jestem zła na siebie, że o nim zapomniałam. A może powinnam być też zła na Nicka? Nie wiem.
Tak sobie myślę...Leo zareagował całkiem inaczej na wiadomość o mojej przeprowadzce. Trochę się zdenerwował, ale nie krzyczał na mnie. A co ważniejsze, nie zerwał ze mną. Czyli nadal jesteśmy razem?
I czy ja go w ogóle kocham?
CZYTASZ
love not lovely | L.D
Fanfictionmiłość, radość, rozczarowanie, zdziwienie, smutek, złość i tak dalej tyle uczuć w sercu jednej dziewczyny *Bars and Melody nie istnieje*