5.

1K 27 5
                                    

- Brook, co ty robisz!? - był zdziwiony, a zaraz przerażony.

Serio kurwa, w takim momencie?

- Ja? Nic...- odpowiadam i patrzę na swój nadgarstek, po czym przejeżdżam po nim nożem. Krople krwi spływają po ręcę i spadają na podłogę.

- Przestań! - powiedział chłopak, po czym zabrał mi nóż, sam przy tym kalecząc sobie kciuka.

- Kurwa - szepnął.

- Oddaj mi to - wstałam. Leo spojrzał na mnie.

- Nie. Przestań proszę -

- Oddaj...-

- Nie - przerywa mi. Widzę w jego oczach troskę.

Odwracam wzrok.

- Nie chcę już tu być. Odbierz mi je. Odbierz mi życie. Ja sama nie potrafię -

- Nie mogę. Nie chcę, żebyś odeszła -

Zrobiło mi się ciepło na sercu.

Po moim policzku zleciała łza.

- Mówisz tak z litości -

- Nie. Lubię cię -

Chwilę stoimy w ciszy. Po moich policzkach nadal spływają słone łzy. Nie wytrzymuję i wtulam się w chłopaka.

- Wszyscy uważają mnie za dziwkę. To okropne -

- Wiem, Brooklyn, wiem - chłopak szepnął mi do ucha. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Odsuwam się od Leo.

- Wystarczy Brook - delikatnie się uśmiecham. Nagle po całej szkole rozlega się dźwięk dzwonka.

- Muszę iść na lekcje - powiedziałam.

Leondre zdjął swoją bluzę i dał mi. Zdziwiona patrzę na niego.

- Musisz jakoś ukryć te rany, a w kurtce w szkole chodzić nie będziesz - uśmiecha się.

Z rumieńcami na twarzy biorę od Leondre czarną bluzę. Zakładam ją na siebie. Trochę przyduża, ale cieplutka i milutka.

- Dziękuję - powiedziałam, patrząc na swoje buty.

- Nie ma za co. Chodźmy -

Wzięłam swój plecak i wyszłam razem z chłopakiem z szatni. Na korytarzu było pusto.

Po jakimś czasie nasze drogi rozdzielają się. Po kilkudziesięciu krokach jestem pod salą. Wchodzę do środka.

*po lekcjach, w domu*

Siedzę właśnie w pokoju i kończę pracę domową. A raczej siedzę nad nią i nie wiem, co mam napisać.

Nie oddałam bluzy Leo.

Podwinęłam rękawek bluzy. Spojrzałam na swój nadgarstek.

Nagle do pokoju weszła moja mama. W porę opuściłam czarny materiał na blizny.

- Tak? - zapytałam, spoglądając na rodzicielkę.

- Ja wychodzę na zakupy, wrócę za kilka godzin, wskoczę jeszcze do fryzjera i babci...możesz kogoś do siebie na ten czas zaprosić, żebyś się nie nudziła. Tylko odrób lekcje - powiedziała.

- Jasne, jasne -

Gdybym tylko miała kogo.

Gdy drzwi zamknęły się, westchnęłam z ulgą. Mało brakowało, zobaczyłaby blizny.

Dokończyłam lekcje z pomocą internetu. Spakowałam plecak i opadłam na łóżko. Chciałam wziąć książkę od matmy i spróbować się pouczyć, ale przeszkodził mi w tym dźwięk telefonu.

Na szczęście.

Wzięłam telefon i sprawdziłam SMS'a.

Od: Nieznany
Mogę do ciebie wpaść?

Do: Nieznany
Kim jesteś?

Od: Nieznany
Leondre Devries :3

Do: Nieznany
[Adres]
Wpadaj ;))

Od: Nieznany
Zaraz będę :)

Odłożyłam telefon na biurko.

(¬‿¬)(¬‿¬)(¬‿¬)(¬‿¬)(¬‿¬)(¬‿¬)

Ojej! Kolejny rozdział! Juhu c:
XDDDDD

Sayonara!! <3

~Alexerka

love not lovely | L.DWhere stories live. Discover now