22.

715 28 5
                                    

Leniwie otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek ścienny. 7.46. Do szkoły nam na 8.00. Spóźnię się.

- Zostaję w domu - mówię do siebie. Nie chce mi się wstawać. Nic sie nie stanie, jak jeden dzień nie będzie mnie w szkole.

Leżałam na łóżku jeszcze pół godziny próbując znowu zasnąć, ale w końcu nie wytrzymałam.

Wstałam i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki, które potem oczywiście zjadłam i popiłam wodą. Wróciłam do pokoju. Wyjęłam z szafy czarne legginsy i sweter khaki. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i założyłam wcześniej wymienione ubrania. Rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju. Włączyłam laptopa i zaczęłam oglądać jakieś seriale. Po dłuższym czasie leniuchowana usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam i poszłam na dół. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Leo.

- Co ty... -

- Przyniosłem ci lekcje - uśmiechnął się. Byłam zdziwiona.

- Przecież nie jesteśmy w jednej klasie -

- To nie ważne, mogę wejść? -

- Jasne, chodź. Chcesz coś do picia? - zapytałam prowadząc Leo do mojego pokoju.

- Nie, dzięki. Czemu nie było cie w szkole? -

- Zrobiłam sobie wolne. Chodźmy już -

Weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i poklepałam obok siebie miejsce. Chłopak usiadł obok.

- To są zeszyty jakiegoś chłopaka z twojej klasy. Nie chciał mi dać, ale przekupiłem go - powiedział i wyjął zeszyty z plecaka.

Spojrzałam na niego.

- Pieniędzmi? -

- No, a czym innym? -

- Oszalałeś!? - krzyknęłam zła. To był najgłupszy pomysł na świecie. Nie chciał dać to nie.

- No już, nie krzycz, chciałem ci tylko pomóc - powiedział. Uspokoiłam się.

- Masz rację, przepraszam. I dziękuję - uśmiechnęłam się.

- Nie na takie "dziękuję" czekałem - powiedział uśmiechając się chytrze. Wskazał palcem na swój policzek.

- No dobrze - uśmiechałam się jak wariatka. Zbliżyłam się i złożyłam pocałunek na jego ciepłym policzku. Zawstydzona spojrzałam na chłopaka. Także spojrzał w moja stronę i uśmiechnął się. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, wpatrując się sobie w oczy. W końcu otrząsnęłam się.

- To...dasz mi te zeszyty? - zapytałam. Na bank byłam czerwona.

- A tak, proszę - powiedział i wręczył mi przedmioty, które szybko przejrzałam.

- To tylko tyle? -

- Tak. Znaczy jeśli chodzi o szkołę to tak, ale... - odwrócił wzrok.

- Hm? - mruknęłam.

- Bo wiesz...przyszedłem tu też, żeby...bo....- westchnął - Chodzi mi o wczorajszy dzień. Wieczór dokładnie - spojrzał na mnie. Nie odzywałam się. Miałam nadzieję, że nigdy o tym nie wspomni, ale jednak nie mam takiego szczęścia.

Życie uratowało mi kolejne pukanie do drzwi.

- Przepraszam na chwilę - powiedziałam i wstałam. Opuściłam pokój, udałam sie na dół, prosto do drzwi. Otworzyłam je i spojrzałam na znajomą twarz. Chłopak uśmiechnął się. Natomiast na mojej twarzy widniało przerażenie i zdziwienie.

- N-Nick...?

love not lovely | L.DWhere stories live. Discover now