18.

781 28 3
                                    

*kilka miesięcy później*
- A jak ci idzie z matematyką? - zapytała moja przyjaciółka, Mai.

- Tak jak zawsze - powiedziałam, patrząc na swoje odbicie w lustrze.

- Rozumiem -

Odwróciłam się w stronę dziewczyny.

- Mai, dlaczego jeszcze nie poszłaś do domu? - zapytałam. Mai chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej dzwonek do drzwi.

- Dobra, na mnie już pora - powiedziałam i poszłam do drzwi. Złapałam za klamkę i uchyliłam drzwi, wyglądając na zewnątrz. Stał tam jak zawsze przystojny Nick, w którym jestem zakochana i to jak.

Otworzyłam szerzej drzwi.

- Cześć, księżniczko -

- Cześć, księciu - uśmiechnęłam się. Spojrzałam w jego oczy.

- To idziemy? -

- Jasne - odpowiedziałam i wyszłam z domu. Chłopak wyciągnął w moją stronę rękę. Złapałam ją i poszliśmy do Wesołego Miasteczka. Często odwiedzaliśmy to miejsce, ale dzisiaj ma być wyjątkowo, ponieważ otwierają nową atrakcję. Nie mogę się doczekać.

*dwie godziny póżniej*
- Było super! - powiedziałam, wychodząc z rollercoaster'u.

- Ta, jasne - powiedział Nick, na co się zaśmiałam. Prawie zwymiotował. Takie atrakcje to dla niego nie najlepsza frajda, ale obiecał mi, że "cokolwiek by to nie było, wejdzie do tego razem ze mną".

- Mówiłam ci, że nie musisz iść ze mną. Dla ciebie nawet ja bym mogła zrezygnować - powiedziałam patrząc na chłopaka.

- Ale ja ci obiecywałem. Z resztą, już po wszystkim. Teraz idziemy na diabelski młyn - uśmiechnął się.

- Okej - odpowiedziałam. Poszliśmy w stronę atrakcji. Chwilę poczekaliśmy, aż w końcu weszliśmy do jednego z wagoników. Usiedliśmy obok siebie i czekaliśmy na wzbicie się wyżej.

Wydawało mi się, że im wyżej jesteśmy, tym bardziej Nick się czymś stresuje. Tylko czym?

- Brook, muszę ci coś powiedzieć - spojrzał na mnie.

- Tak? -

Chłopak otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale szybko je zamknął i
odwrócił wzrok w inną stronę.

- Przepraszam - powiedział - Ciężko mi to powiedzieć -

- Spokojnie, dam ci czas - spojrzałam na niego, a potem przed siebie. Byliśmy już naprawdę wysoko.

Nagle Nick odwrócił się i przybliżył swoją twarz do mojej. Złapał mój policzek w dłoń i dekikatnie złączył nasze usta. Po chwili odwzajemniłam pocałunek, który z każdą sekundą był coraz głębszy. Podobało mi się to.

Po kilki minutach oderwaliśmy się od siebie.

- Kocham cię, Brook. Od dawna chciałem ci to powiedzieć -

Nic nie powiedziałam, nie potrafiłam.

- Jeśli ty nic do mnie nie czujesz, zrozumiem. Ale nadal będziemy przyjaciółmi, prawda? - dodał.

Przez chwilę się zastanowiłam.

- Też cię kocham - uśmiechnęłam się i znów połaczyłam nasze usta.

*miesiąc później*
Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę - odpowiedziałam. Nie chciałam nikogo dzisiaj widzieć w swoim pokoju, ale nie mam wyboru, przecież nie będę ciągle siedzieć tutaj sama przez kolejne kilka dni.

Drzwi otworzyły się, a w nich stanął Nick.

- Cześć Nick - uśmiechnęłam się delikatnie.

- Boże, co ci się stało? Jesteś strasznie blada - chłopak podszedł i usiadł na łóżku obok mnie.

- To nic wielkiego - spojrzałam na ścianę. Bardzo ciekawa.

- Brook, musisz przestać obwiniać się o śmierć Mai, to nie twoja wina - powiedział. Nic nie odpowiedziałam - Czas wyjść do ludzi. Nie możesz ciągle udawać, że jesteś chora. Masz sporo zaległości -

Nadal nic nie mówiłam.

- Brook, proszę...- usłyszałam. Przytuliłam się do chłopaka i zaczęłam cicho szlochać.

- Ten zboczeniec musi ponieść karę. Tyle dziewczyn już skrzywdził - szepnęłam - A co jeśli ja będę następna? Już raz próbował się do mnie dorwać -

- Obronię cię, obiecuję - powiedział i pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek.

love not lovely | L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz