12.

987 37 0
                                    

Po jakimś czasie Leo poszedł do domu. Nie wiedziałam, co ze sobą począć. Postanowiłam wziąć prysznic i położyć się spać. I tak było późno.

Niedługo po tym do domu wróciła mama. Zjadłam z nią jeszcze kolację i poszłam spać.

*tydzień później*
Moja głowa powoli opadła na ławkę. Zamknęłam oczy. Ostatnio zdarza mi się, że strasznie boli mnie brzuch i chce mi się spać. Nie wiem, co się ze mną dzieje.

Niespodziewanie, zasnęłam.

Powoli otworzyłam oczy. Miałam dość dziwny sen, ale szkoda mówić. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam i na pewno nie był to mój pokój. Leżałam na dość niewygodnym łóżku, przykryta białą kołdrą. Wokół przątały się prawdopodobnie pielęgniarki. Białe ściany, sufit, podłoga. Szpital. Tylko dlaczego ja tu jestem? Tylko zasnęłam na lekcji.

Nagle do pomieszczenia wszedł znajomy mi chłopak. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

- Jak się spało? - zapytał i usiadł na rogu łóżka.

- Dobrze - odpowiedziałam - Co ja tu robię? -

- Zemdlałaś na lekcji. Nie pamiętasz? -

- Pamiętam tylko, że zasnęłam. Leo? -

- Hm? -

- Co ty tu robisz? - spojrzałam w jego oczy.

- Twoja mama do mnie dzwoniła. Zacząłem się martwić...-

- To wy się znacie? - byłam zdziwiona. Przecież moja mama nigdy go na oczy nie widziała.

- N-No cóż...-

Drzwi do sali otworzyły się i do sali weszła moja mama razem z lekarzem. Podeszli do nas.

- Córciu, jak dobrze, że nic ci nie jest - powiedziała z ulgą moja mama.

- Dobrze się czujesz? - zapytał lekarz.

- Tak, wszystko jest okej - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Za około pół godziny będę mógł cię wypisać, w tym czasie jeszcze sobie odpocznij - odparł ponownie lekarz i odszedł.

- Ja już pójdę do domu, czekają mnie obowiązki, Leo ci pomoże - powiedziała i także opuściła salę.

- No więc...skąd się znacie? - zwróciłam się do chłopaka. Ten spojrzał w inną stronę. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, Leo nad czymś się zastanawiał, a ja po prostu czekałam na odpowiedź.

- Leo...- zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.

- Brooklyn, słuchaj, mam ci wiele do wyjaśnienia. Pewnie mi nie uwierzysz, ale będziesz musiała, mam dowody. Tylko, że...nie mogę teraz. A poza tym, muszę ci coś powiedzieć... - zastanowił się chwilę, znowu - ale też nie dzisiaj -

Westchnęłam. Nie umiem być cierpliwa. Ale muszę się zgodzić.

- No dobrze - powiedziałam.

- Dziękuję - odpowiedział z ulgą - za czas - dodał szybko. Uśmiechnęłam się. Przez resztę czasu rozmawialiśmy o szkole i innych takich, a potem przyszedł lekarz z moich wypisem. Później razem z Leondre opuściliśmy szpital i udaliśmy się w kierunku mojego domu.

- Dziękuję za troskę - odpowiedziałam.

- Nie ma za co. Cieszę się, że nic ci się jednak nie stało - posłał mi ciepły uśmiech.

- Wiesz, tak w sumie, to ostatnio często źle się czuję. Ale nic nie mów mojej mamie -

- Napewno? -

- Tak. Dam sobie radę bez jej nadmiernej opieki - uśmiechnęłam się.

- No dobrze, ale gdyby coś się działo to mi powiedz -

- Jasne. Jeescze raz dziękuję - powiedziałam i przytuliłam chłopaka. Po chwili objął mnie swoimi rękami. Po dłuższym czasie oderwaliśmy się od siebie. Pożegnałam się szybko z Leo i weszłam do domu.

love not lovely | L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz