25.

720 22 5
                                    

*Brooklyn*
Leo opuścił mój pokój. Nie wiedziałam, czy mam za nim iść, czy nie, ale postanowiłam zostać, bo w końcu znowu zacząłby się denerwować.

Powiedziałam coś źle? Obraziłam go? Kurde, nie wiem. Może po prostu przypomniał sobie coś, co go zdenerwowało, a ja nie mam nic z tym wspólnego? Tylko, o czym myślał?

Chyba nie powinno mnie to obchodzić.

Dobra, koniec, zajmę się czymś innym. A właśnie, lekcje.

Usiadłam przy biurku i zaczęłam przepisywać. Ten chłopak nawet ładnie pisze.

*Leo*
Wróciłem do domu. Wszedłem do środka i udałem się do swojego pokoju. W domu nikogo nie było. Wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko.

Staram się jak najbardziej, a potem zostaję odrzucony. Co za życie.

Byłem już blisko. Bliso szczytu. I nagle pojawiła się przeszkoda nazywająca się Nick.

Co mam zrobić? Jak mam się go pozbyć?

Albo najlepiej będzie, jeśli sobie odpuszczę, zapomnę.

Muszę zapomnieć o Brook.

*Brooklyn*
Wieczorem wróciła moja mama z pracy. Razem zjadłyśmy kolację. Mama wstała, wzięła talerze i włożyła do zmywarki. Później zaczęła robić sobie herbatę.

- Chcesz herbatę? - powiedziała, wyjmując kubek z szafki.

- Nie, dzięki, ja już idę - powoli wstałam od stołu.

- Zaczekaj, mam dla ciebie wiadomość -

Usiadłam.

- Dobrą czy złą? - zapytałam.

- To już musisz sama ocenić, ale myślę, że dobrą -

- Okej, więc... -

- Więc przyjechał Nick i będzie tu mieszkał na stałe, kilka ulic dalej - oznajmiła.

- A, to już wiem - odparłam beznamiętnie.

- I co? Nie cieszysz się? W końcu to twój chłopak -

- Były chłopak - powiedziałam wstając.

- A chcesz do niego wracać? - zapytała.

- Nie wiem - odpowiedziałam i poszłam do pokoju.

W sumie to trochę mi szkoda Nicka. Wydał dużo pieniędzy żeby tu przyjechać. Zrobił to dla mnie, a ja? Ja go okłamałam mówiąc, że mam chłopaka. A tak naprawdę nie. Czuję się z tym źle. Co z tego, że całowałam się z Leo. To nie powinno się zdarzyć.

Boże, to takie trudne. Sama nie wiem, którego kocham.

Bo może nadal kocham Nicka. Ale Leo chyba też. No nie wiem. Nic nie wiem.

Ale Nick przyjechał tutaj dla mnie. To miłe. 

A Leo uratował mi życie, wtedy w szatni.

Z takimi myślami zasnęłam.

Obudziłam się dość wcześnie. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ogarnęłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Później zjadłam śniadanie i umyłam zęby.

Ubrałam kurtkę, buty i wzięłam portfel z moimi oszczędnościami i telefon. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz. Taksówką pojechałam na stację metrową. Wsiadłam do metra i  usiadłam na wolnym miejscu. Na miejscu byłam po dłuższym czasie. Wysiadłam i udałam się na cmentarz.

love not lovely | L.DWhere stories live. Discover now