11.

937 36 3
                                    

- Leo? Leo, proszę obudź się! - krzyknęłam przerażona.

Sprawdziłam czy oddycha. Na szczęście tak. Ze łzami w oczach próbowałam podnieść chłopaka. Był trochę ciężki, ale w końcu udało mi się. Zaniosłam go do mojego domu.

Na szczęście, w środku nikogo nie było. Od razu zaniosłam chłopaka do swojego pokoju. Ostrożnie położyłam go na łóżku. Przez to, że był cięższy, upadłam razem z nim na miękką kołdrę, a moje usta wylądowały na jego wargach. Szybko odsunęłam twarz od niego. Byłam cała czerwona. Wstałam z łóżka. Zdjęłam swoją i jego kurtkę, co sprawiło mi trochę problemu, i obydwie rzuciłam gdzieś w kąt.

Nie wiem teraz, co zrobić. Nigdy nie spotkałam się z podobnym problemem i nie wiem, co w takiej sytuacji należy zdziałać. Postanowiłam w takim razie po prostu czekać. Ułożyłam go w wygodnej pozycji i zajęłam się pracą domową.

Do wieczora mamy ma nie być i to chyba lepiej. Byłaby na mnie zła, gdyby dowiedziała się, że w moim pokoju na moim łóżku leży jakiś nieprzytomny chłopak, którego nie zna.

Po odrobieniu wszystkich lekcji poszłam do kuchni coś zjeść. Przy okazji przygotowałam kilka kanapek dla Leo, możliwe, że jak się obudzi to będzie głodny.

Zjadłam i od razu wróciłam do pokoju. Talerz z kanapkami postawiłam na biurku.

Byłam zmęczona dzisiejszymi zdarzeniami. Odsunęłam delikatnie Leo i położyłam się obok. Odwróciłam go w swoją stronę. Dopiero teraz zauważyłam, że ma rozciętą dolną wargę. Beznadziejny ze mnie lekarz.

Szybko poszłam do łazienki i wyjęłam z szafki jakiś wacik. Zamoczyłam go w wodzie i wróciłam do pokoju. Przyłożyłam do jego wargi materiał. Po chwili cofnęłam rękę z lekko czerwonym od krwi wacikiem i odłożyłam go na stolik obok. Mam nadzieję, że nic mu nie będzie.

Przyjrzałam się jego twarzy. Była taka spokojna. Lekko się uśmiechnęłam.

Po kilku minutach zasnęłam.

*kilka godzin później*

Powoli otworzyłam oczy. Przede mną nie było już chłopaka. Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. Od razu zauważyłam Leo zajadającego kanapkę. Uspokoiłam się. Chłopak siedział do mnie tyłem, więc chyba nie wie, że wstałam. Po cichu podniosłam się z łóżka. Powolutku podeszłam do chłopaka.

- Jak się spało? - zapytał po chwili. Był nadzwyczajnie spokojny. Ja mu nic do tych kanapek nie dodawałam.

Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiedziałam.

- Chcesz coś do picia? - zignorowałam jego wcześniejsze pytanie.

- Jasne, wodę -

Od razu po tych słowach ruszyłam do kuchni. Z szafki wyjęłam szklankę i nalałam do niej wody z butelki. Razem ze szklanką poszłam spowrotem do pokoju. Postawiłam szklankę na biurku, gdzie siedział Leo.

- Dziękuję - powiedział i podniósł naczynie, by następnie upić kilka łyków.

- Proszę -

Zauważyłam, że chłopak ogląda mój szkicownik. Zarumieniona od razu mu go zabrałam i odłożyłam gdzieś indziej.

- Ładnie rysujesz - odwrócił się na krześle obrotowym w moją stronę.

- Dziękuję - spojrzałam na podłogę. Chłopak po chwili wstał i przybliżył się do mnie.

- To ja dziękuję. Zabrałaś mnie stamtąd. Nie zostawiłaś mnie samego. Kiedyś ci się odwdzięczę - posłał mi ciepły uśmiech.

- Nie musisz. Wystarczy mi to, że uderzyłeś tego dupka, chociaż nie musiałeś -

- Należało mu się -

love not lovely | L.DWhere stories live. Discover now