27.

664 30 12
                                    

Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nie wiem. Po prostu nie wiem. Gdybym powiedziała, że nie, okłamałabym go, bo coś do niego czuję, ale nie wiem co. Spojrzałam w okno. Byłam lekko zestresowana. Nick na pewno to zauważył.

- Bo ja ciebie tak - powiedział nagle. Gwałtownie odwróciłam wzrok w jego stronę. Przygryzłam dolną wargę. Co odpowiedzieć? Cholera, Brook, myśl.

Zaraz, on powiedział...on mnie kocha. Po tym wszystkim nadal coś do mnie czuje...No i wcześniej też o tym wspominał...A ja dopiero teraz zdałam sobie z tego wszystkiego sprawę.

- Ja...chyba...tak. Kocham cię - powiedziałam. Nie wiem, czy to dobra odpowiedź, ale trudno.

- Cieszę się - uśmiechnął się. Później byla tylko cisza. Co jakiś czas popijałam herbatę, patrząc w okno, albo gdzieś w głąb kawiarni. Tylko aby nie na niego. Nagle telefon, który miałam w kieszeni spodni, zawibrował. Wyjęłam go i spojrzałam na wyswietlacz. Wiadomość.

Od: mama
Gdzie jesteś? Jest już późno

Odpisałam jej.

Do: mama
Z Nickiem w kawiarni. Niedługo wrócę

Od: mama
Dobrze

Spowrotem schowałam telefon do kieszeni.

- Kto to? - zapytał Nick.

- Mama. Pytała, gdzie jestem -

- I co odpisałaś? -

Jak zwykle ciekawski. Pamiętam, jak ciągle mnie o takie rzeczy wypytywał, a jak się denerwowałam, tłumaczył, że się martwi.

- Prawdę - uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Po wypiciu herbaty postanowiliśmy się przejść. Niedaleko był park, do którego się udaliśmy.

- Brook, co cię łączy z tamtym chłopakiem? - zapytał nagle.

- Z Leo? Jesteśmy przyjaciółmi - odpowiedziałam. Potem rozmawialiśmy i śmialiśmy się, przechodząc przez ścieżki ciemnego parku. Jak za starych czasów. W końcu przyszedł czas na powrót.

- Chyba najlepiej będzie, jak zamówimy taksówkę - powiedziałam.

- Zaczekaj, zadzwonię po jakąś - chłopak wyjął swój telefon z kieszeni i wybrał odpowiedni numer. Przyłożył urządzenie do ucha.

- Halo?.... Mogę zamowić taksówkę?.... Na -,- -,- -,- .... Tak.... Dobrze, dziękuję - schował telefon do kieszeni.

- No to czekamy - powiedziałam. Po jakimś czasie taksówka zjawiła się. Wsiedliśmy do środka.

Po jakimś czasie byliśmy już pod moim domem. Tak, moim, bo Nick stwierdził, że dalej pójdzie sam. No ale dobra, jak chce.

Zatrzymaliśmy się przed drzwiami, aby się pożegnać.

- Brook - jako pierwszy, odezwał się Nick.

- Hm? - spojrzałam na niego.

- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał.

- A to już nie jestem? - zaśmiałam się i przytuliłam chłopaka. Po chwili odczepiliśmy się od siebie.

- Kocham cię, Brook - usłyszałam.

- Ja ciebie też - uśmiechnęłam się. Nick zbliżył swoją twarz do mojej i po chwili złączył nasze usta w delikatnym pocałunku, który po chwili zamienił się w namiętny. Jestem bardzo szczęśliwa, mając go znowu przy sobie. Niestety, w końcu musieliśmy sie od siebie oderwać.

- Do zobaczenia, księżniczko -

Uwielbiałam jak mnie tak nazywał i nadal to uwielbiam.

- Żegnaj, księciu - zaśmiałam się i gdy tylko chłopak oddalił sie od mojego domu, otworzyłam drzwi i weszłam do środka.


love not lovely | L.DWhere stories live. Discover now