Oświadczyny?

1.3K 70 46
                                    

Osobiście nie znam kobiety która nie chciałaby usłyszeć tego z ust swojego wybranka . Tyle razy o tym marzyłam , a teraz nawet nie wiem jak się nazywam .

- Jaja sobie ze mnie robisz . Tu jest gdzieś ukryta kamera ? Wiedziałam że Stark jakąś tutaj zamontował . - zaczęłam się podnosić i machać na wszystkie strony jak królowa . - Nie tym razem Tony ! Wydało się , nie jestem głupia czułam to już od dawna .

- Ty tak na serio ? - Kapitan wydawał się nieźle zakłopotany .

-  No a nie widać ? Kto normalny chciał by taką osobę jak ja za żonę . Tu musi być jakiś haczyk , i ja się dowiem jaki .

- Tutaj nie ma żadnego .. a zresztą , chciałem Ci to wręczyć na wakacjach które planowałem . - Wstał i wyszedł . Nie zainteresowało mnie to zbytnio , ba nadal szukałam ukrytych kamer . Może gdzieś  w lampie ? Po chwili usłyszałam jak drzwi się otworzyły . Kapitan wrócił . 

- Kochanie , mogłabyś tutaj podejść ? - Obejrzałam się jak gdyby nic . Steve zdążył się przebrać w koszulę i spodnie od garnituru . Przyznam trochę czułam się zakłopotana . A jak to wszystko co powiedział to jest na prawdę ? Nawet nie wiem kiedy ale znalazłam się tuż obok niego . Wyglądałam przy nim jak wieśniak . On ubrany jak prezes ja jak wieśniak w piżamie .

- Powiesz mi o co tutaj chodzi ?

- Zostaniesz moją żoną ? - Przysięgam umarłam .. ale wróciłam . Zaczęłam się szczypać kiedy on zaczął klękać na jedno kolano . O mamo ! A myślałam że takich facetów już nie ma ! - Dlaczego nic nie mówisz ?

- Steve ja , jestem w szoku totalnym . Boże gdybym wiedziała ubrałabym się inaczej . - jednak to nie ma teraz najmniejszego znaczenia . Miłość mojego życia klęczy przede mną czekając na najważniejszą odpowiedź w życiu .  - Oczywiście że się zgadzam ! Nawet nie wiesz jak się cieszę!-szybko rzuciłam się mu na szyję podnosząc go do góry . On objął mnie najmocniej jak tylko może . Nie mogłam się doczekać momentu aż włoży mi pierścionek na palec . Nie byle jaki pierścionek ..

- Pierścionek po mojej mamie . Od dawna czułem że powinien znajdować się na Twoim palcu , przy kobiecie mojego życia . - Nachylał się żeby mnie pocałować jednak nam przerwano . Do pokoju wleciało całe Avengers z szampanem w ręku . Matko jedyna chyba nigdy nie słyszałam tyle ludzi na raz . Było tak głośno że musiałam zatkać sobie uszy . 

- Boże jak się cieszę ! - Bonnie jako pierwsza mnie przytuliła , zaraz za nią był mój brat . Nawet nie wiem kiedy ale tulił mnie juz Stark krzycząc jak się cieszę , ale jednocześnie żałując że jednak nie wybrałam jego .. co za debil .

- No to co ! Kolejny powód do imprezy ! - wykrzyczał Tony , każdy z osobna podzielił jego entuzjazm , nawet ja . Nie patrzę teraz na sytuację z moją siostrą , tylko na to co jest tu i teraz . To najważniejszy moment w moim życiu . Nie mogę przestać patrzeć na ten pierścionek . Nie jest jakiś okazały , nie ma diamentów , ale jest ważny dla Steva i teraz również dla mnie . Moja ręka wydaje się teraz taka szczupła . Nagle czuję jak ktoś dotyka mojej dłoni , oczywiście był to mój Kapitanek . Podniósł ją do góry i ucałował . 

- Dobra my się zwijamy , przyszła para młoda chcę skonsumować swoje zaręczyny a my im tylko przeszkadzamy . - Jak zwykle błyskotliwa Natasha . Wszyscy jak w zegarku zawrócili i opuścili pomieszczenie . 

- Co ty na to żeby faktycznie zobaczyć jak to jest jako narzeczeni ? - szepcze mi do ucha mój wybranek . Jestem lekko zdziwiona , on i taki tekst ? Niedowierzanie . Nie będę jednak ukrywać że pomysł wspólnej nocy mnie zadowolił . Chwilę później całowaliśmy się jak szaleni .





Godzina 6 rano a ja nie mogę spać . Cały czas patrzę na moją dłoń i na ten cudowny pierścionek . Obok mnie śpi mój narzeczony , czy nie może zostać tak już na zawsze ? Wczorajszy seks był pełen nowości i rozkoszy . Jestem obolała ale czuję się z tym cudownie . Nasze ubrania wciąż leżą na podłodze , a my totalnie nagusi w łóżku . Nie czuję się zakłopotana , wręcz mogłabym teraz przed nim paradować na golasa cały czas .. no może bez przesady . Po ciuchu wstaję z łóżka i zbieram nasze rzeczy . Wyjmuję świeżą bieliznę i rzeczy . Spoglądam na wciąż śpiącego Kapitana , uśmiecham się do siebie . Zimny prysznic dobrze mi zrobi . Kiedy już skończyłam i wyszłam z pokoju jego już nie było  . Momentalnie zrobiło mi się smutno i zimno . Postanowiłam ubrać się cieplej. Zobaczyłam na łóżku karteczkę . 

" Kochanie kiedy już skończysz , zapraszam na śniadanie . Twój Steve "

Jaki romantyk , jeszcze tylko kwiatów brakuje , ale bez przesady . Wystarczy że spojrzę na swoją rękę i reszta się nie liczy . W skowronkach udaję się do kuchni a tam dym jakby się coś paliło .  Biedny Steve przypalił naleśniki . 

- Wszystko ok ? Może potrzebujesz pomocy ? - zaczynam się  z niego śmiać . On obraca się przerażony i widać że nie wie co ma zrobić . No niestety tarczą nie uratujesz już tego naleśnika . Biorę sprawy w swoje ręce i już po 20 minutach zasiadamy do stołu . Jak na zawołanie każdy zaczyna się schodzić . Thor niestety też .. czyli kolejne 20 minut tylko po to żebym ja i reszta się najadła . Biedny może powinnam mu znaleźć jakąś dziewczynę która zajmuję się gastronomią i będzie chciała gotować mu co 15 minut ? Jest jakaś chętna ? Już współczuję ..

- To kiedy wesele ? Mam nadzieje że jak najszybciej , póki jestem młody i gibki . - Tony i jego mądrości .

- Któregoś dnia na pewno , ale zastanowię się czy będziesz na liście gości . - ogryza mu się Kapitan , zaczynam się śmiać pod nosem .

- No chyba sobie żartujesz ? Dzięki mnie jesteście razem , i ciesz się bo jestem Twoim prawdziwym przyjacielem . Gdyby nie to zapewne nosiła by pierścionek ode mnie . 

- No w to wątpie - postanowiłam się udzielić . - Musi liczyć się to coś , a ty tego nie masz Tony . Za to Steve .. ah można by wymieniać . - Stark dosłownie pobladł , reszta zaczęła się z niego śmiać , nawet Kapitan . 

- Ale mam pieniądze . - nie daje za wygraną .

- No i co z tego ? Może zrobisz sobie operację , botoks walniesz ale po czasie wszystko i tak będzie ci zwisać . I Charakteru tak łatwo nie zmienisz . 

- Zwisa to pewnie Kapitanowi , w tym wieku . Ja jestem gładki jak rosa na trawie . 

- Chyba jak łajno na polu . - i tym sobie przegięłam . Toby chciał coś jeszcze powiedzieć ale widocznie zabrakło mu języka w gębie . Duma dosłownie mnie rozpiera . W końcu i ja mogłam usiąść do stołu i zjeść jak normalny człowiek . Steve co jakiś czas głaskał mnie po plechach powodując przyjemne dreszcze . Reszta opowiadała o różnych akcjach , oczywiście Tony wybaczył mi już młodzieńczy wybryk i zaczął się do mnie odzywać .

- Nie chciałbym psuć nastroju , ale wiesz o czym musimy porozmawiać . - Właśnie teraz ? Nie mogłeś zaczekać ? 

- Jedyne co wiem , to będzie jedyna osoba która nie będzie na liście gości . - wiem że trzeba ją zlikwidować . Tak właśnie będzie . 



Zapraszam bardzo serdecznie na moje drugie opowiadanie ! :)  będzie mi bardzo miło ! :)

Kapitan ameryka.. captain america .. Steve rogers ..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz