Zawsze wiedziałam że czas szybko sobie ucieka , ale żeby aż tak ? Od najpiękniejszego dnia mojego życia minął równy miesiąc . Co się takiego zmieniło ? Nic . Moja siostra nadal jest " lost " . miłość mojego życia codziennie jest tuż obok mnie . Cieszę się każdym drobnym gestem , nawet fakt że mogę głaskać jego nieskazitelne włosy kiedy śpi , napawają mnie chęcią do życia . Kilka razy złapałam go na tym jak wymawiał moje imię przez sen . Biedak ... siedzę mu w głowie nawet wtedy kiedy śpi .
- Dlaczego nie śpisz kochanie ? - nawet nie zauważyłam , kiedy jego cudowne oczy wpatrywały się we mnie . Uśmiechnęłam się do niego delikatnie .
- Dochodzi szósta , wiem że to nowość ale chyba już wstanę . - co racja to racja . Zawsze Steve opuszczał mnie pierwszy , jednak dzisiaj czuję się jakoś dziwnie .
- Ja też wstanę . Poleż sobie jeszcze chwilkę , zrobię Ci śniadanie . - użyłam swojego daru i naskoczyłam na niego . Zaskoczyłam go , jednak po chwili zaczął się delikatnie uśmiechać masując moje uda . - Jeżeli czegoś pragniesz , ja zawsze jestem chętny .
- O mamuniu Tobie tylko jedno w głowie . Cóż ... kto pierwszy w kuchni ten robi śniadanie . - kolejny raz użyłam swojego daru i wyleciałam z łóżka jak poparzona . Po drodze zahaczyłam o Starka . Podmuch wiatru który zrobiłam , spowodował że Tony oblał się swoją kawą . Nie przejęłam się tym zbytnio . W kuchni nie zastałam nikogo , mam pełne pole do popisu . Wymyśliłam że zrobię naleśniki . Jakie było moje zdziwienie kiedy w lodówce znajdował się tylko twardy ser . Super... Chciałam być super dziewczyną . Usłyszałam za sobą kroki , obejrzałam się za siebie . Oczywiście był to nie kto inny jak mój Kapitan .
- Tak wystrzeliłaś że nawet nie zdążyłem Ci powiedzieć , że najpierw trzeba iść na zakupy moja droga . - zaczął ubierać kurtkę .
- Daj mi dziesięć minut i pójdę razem z Tobą . - chciałam go wyminąć jednak ten zatrzymał mnie skutecznie , przyciągając gwałtownie do siebie .
- Tony Cię szuka .
- Pewnie za tą kawę .
- Jaką kawę ? - spojrzał na mnie zdziwiony .
- Nic nie ważne . No widzisz niestety jednak nie mogę z Tobą iść , ale i tak kocham Cię nad życie.-pocałowałam go szybko w usta i pobiegłam spowrotem do pokoju . Spojrzałam na swoją twarz w lustrze . Dzięki kapitankowi nabrałam lekko blasku , każdy mi to mówi . Co ta miłość robi z człowiekiem . Ubrałam się w jakieś dresy , rozczesałam włosy lekko pomalowałam i udałam się w stronę laboratorium . - Jarvis ! Tony jest w laboratorium ? - wolałam się jednak upewnić .
- Dzień dobry ! Tak jest u siebie i czeka na Pan.. na Ciebie ! . - uśmiechnęłam się do siebie i pognałam do Starka . Za każdym razem jak stoję przed tymi drzwiami , mam przed oczami swoją "siostrę " . Tym razem jednak nie czuję złości czy smutku . Każdego dnia jestem coraz silniejsza .
- Promyczku wisisz mi za pralnie .
- Wybacz . Nie chciałam . - podeszłam do niego i lekko przytuliłam . Stark posłał mi smutne spojrzenie . - Wezwałeś mnie tutaj z innego powodu prawda .
- Czegoś się dowiedzieliśmy .
- Co zrobiła tym razem ? . - wiedziałam że chodzi tutaj o nią .
- Wiesz że Cię bardzo lubię , szczerze to zawsze jestem od tej złej roboty . Wolałbym przekazywać Ci radosne nowiny . - widziałam po jego wyrazie twarzy że jest lekko zagubiony . Dotknęłam jego ręki żeby dodać mu otuchy . - Znalazłem jej trop . Nie jest to dobry trop , ponieważ w koło leżą same zwłoki . Jednak to miejsce posiada monitoring ... - westchnęłam tak głośno że zaczęła mnie boleć klatka piersiowa . - Jednak to nie wszystko . Pozwól razem ze mną . - Tym razem to on chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę komputera . Zaczął coś przy nim grzebać i po chwili ukazało mi się zdjęcie . Był na nim napis .
" Całe Avengers i ty szmato zgnijecie . "
Było napisane oczywiście krwią . Zrobiło mi się słabo . Najchętniej wtuliłabym się w Kapitana .
- Czy masz coś jeszcze ? - wzięłam się w garść i zacisnęłam pięści .
- Wysłałem w to miejsce specjalnego drona . Wychodzi na to że wiem gdzie się ukrywa , ale nie jest sama . Jest z nią ten gościu ... - dobrze go pamiętam .
- Muszą wiedzieć że ich podglądamy. Gdyby nie to nie pisała by takich rzeczy . - wskazałam palcem na monitor .
- Tylko nie wiedzą dokładnie jak , ponieważ takich napisów jest chyba 1000 albo i więcej . - spojrzałam na niego zszokowana . Wcisnął coś na swoim komputerze i po chwili zaczęły wyskakiwać po kolei zdjęcia . Te same napisy , niektóre były ozdobione ludzkimi ciałami . Nie wytrzymałam . Szybko poleciałam do łazienki zwymiotować . Opadłam na podłogę , podciągając kolana pod brodę . - Wszystko ok ? Mogłabyś otworzyć te drzwi ? - Nie byłam w stanie nic mu odpowiedzieć . Nie chodzi tutaj o moje uczucia , chodzi tutaj o tą masę ludzi których zabiła . Jak mam ją powstrzymać ? Wiem że pragnie mojej śmierci , może gdybym spełniła jej warunek , moi przyjaciele rodzina i Steve byliby bezpieczni ?
- Caroline ! Kochanie otwórz ! - klamka zaczęła się trząś jak poparzona . Szybko podeszłam do drzwi otwierając je . Nie minęła sekunda a już byłam w jego ramionach .
- Obiecaj mi że zawsze będziesz . - Objęłam go jeszcze mocniej .
- Obiecuję .
- Ja naprawdę nie chciałem . Należysz do Avengers i nie możemy Ci nic nie mówić . - widać po minie Starka że targają nim wyrzuty sumienia . Odsunęłam się od Kapitana i podeszłam do niego .
- To nie jest Twoja wina . Jestem Tobie i każdemu z osobna wdzięczna , że jesteście ze mną szczerzy . To znaczy dla mnie wiele . Jeżeli macie mi coś jeszcze do pokazania , proszę zrób to .
- Ale wyglądasz strasznie blado Caroline . - obok mnie pojawił się Steve .
- Od kilku dni czuję się dziwnie , ale dam radę uwierz skarbie . - zaczęłam gładzić go po twarzy.-Tony ? - spojrzał sie na mnie wyczekująco . - Działajmy .
YOU ARE READING
Kapitan ameryka.. captain america .. Steve rogers ..
FanfictionOd czego tu zacząć ... Każdy chciałby się kiedyś zakochać .. prawda ? Nie to jednak nie to .. Spróbuję inaczej . Nazywam się Caroline Gilbert ...Chciałabym się zakochać .. Na Boga muszę z tym skończyć .. Nazywam się Caroline Gilbert i mam 20 lat . P...