Jest się z czego cieszyć ?.

1K 66 18
                                    

- Steve setny raz Ci powtarzam że nic mi nie jest . - zostałam siłą wyciągnięta z łóżka . Właśnie udajemy się ZNOWU w kierunku laboratorium . Żyć nie umierać ...

- Boję się o Ciebie skarbie , lepiej żeby Tony sprawdził czy wszystko ok . - Nie było mi dane odpowiedzieć ponieważ poczułam coś w stylu kopniaka w brzuch . Szybko chwyciłam się za podbrzusze lekko krzycząc . Zaczęłam się rozglądać na boki przyjmując bojową pozę . 

- Ktoś tu jest ! Atakują nas ! - zaczęłam wydzierać się jak idiotka na cały budynek , powodując przybycie całego Avengers . 

- O czym ty mówisz ? Wiedzielibyśmy gdyby ktoś z zewnątrz wdarł się do budynku . - Nigdy nie wiedziałam tak zaskoczonego Thora . 

- To wszystko zawiodło ! Właśnie ktoś mnie zaatakował! Poczułam jak ktoś kopnął mnie w brzuch ... - zaczęłam wymachiwać rękoma na prawo i lewo . 

- Kochanie co się z Tobą dzieje ? Nikogo tutaj nie ma ! Tony gdzie jesteś ? - Steve zaczął szukać Starka wzrokiem .

- Jest tu ktoś tylko póki co tego kogoś nie widać . - Tony wyłonił się ciemności jak z jakiegoś filmu . Podszedł do mnie lekko się uśmiechając . - Myślałem że kobieca intuicja i instynkt działają jednak lepiej . Ktoś aktualnie mieszka w Twoim brzuszku . 

- Co ? O czym ty mówisz? - zaczęłam się wydzierać . 

- Jesteś w ciąży idiotko ! - Bonnie ? A co ona tutaj robi ? Szybko do mnie podbiegła , jednak zamiast mnie przytulić to dotknęła mojego brzucha . Zaczęła piszczeć i skakać z radości . Patrzyłam na nią totalnie jak na idiotkę . Nagle spoważniała . - Tony martwi mnie fakt że dziecko szybko rośnie i się rozwija .

- To dlatego że ma nadzwyczajnych rodziców . Oby urodę odziedziczyło po mamusi ... - Nagle wszyscy zaczęli do mnie podchodzić z gratulacjami . Ja stałam totalnie jak kołek i nie wiedziałam o co chodzi . 

- Jestem w ukrytej kamerze tak ? Jaja sobie robicie ? Właśnie ktoś mnie zaatakował ... 

- To nie był atak tylko kopniak dzidziusia . Pewnie daje znak że jest głodne . - nagle Tony się ulotnił . W końcu spojrzałam na Kapitana ... on płakał .. tak nie wydawało mi się , po jego policzkach płynęły łzy . Szybko do niego podeszłam . 

- Boże Steve ... ja... - nie pozwolił mi skończyć . Szybko chwycił mnie w ramiona krzycząc z radości .

- Będziemy mieli dziecko ! Będę ojcem !! 

- Steve poczekaj , puść mnie proszę . - Spojrzał na mnie zdziwiony . - Muszę na chwilę wyjść .


Użyłam swojego daru i wyleciałam z budynku jak torpeda . Opadłam z sił . Pierwszy raz się tak zmęczyłam . Serce zaczęło mi walić jak opętane . Poczułam też kolejny raz ten sam kopniak co wtedy ... jednak to nie był atak . To było dziecko . Dziecko moje i Kapitana . Jak do tego doszło ? Raczej przez seks idiotko ... 

- Nie bój się . Damy przecież radę . - Nawet nie zauważyłam jak obok mnie pojawiła się Bonnie . Nie miałam szans tak normalnie się z nią przywitać . - Tak bardzo się cieszę ! Miałam tak jakby wizję , widziałam Ciebie i malusie dzieciątko , oraz ...

- Bonnie czekaj , nie podniecaj się już tak . Ja już sama nie wiem co mam myśleć . Jest się z czego cieszyć ? Teraz jak jest taka sytuacja ? W każdej chwili możemy zostać zaatakowani ...

- Nie mów tak ! Widziałaś Kapitana ? Jeszcze nigdy nie widziałam żeby płakał .

-Wiem że tego pragnął , ale ja nie jestem chyba jeszcze gotowa .

- Kochana na to chyba nikt nie jest przygotowany . Taka jest kolej rzeczy , kochacie się .

- Ja mam wrażenie że to jakiś sen . Aaaałaaa - szybko złapałam się za brzuch .

- Chodź bo ktoś tu chyba zgłodniał . 

- Bonnie przestań proszę . 

- Jutro będziesz się inaczej zachowywać , najpierw musisz dojść do siebie to normalne . Teraz ładnie masz iść coś zjeść i czym prędzej udać się do swojego księcia . Biedny jest załamany Twoją reakcją . 



Tak jak mi kazano , tak musiałam zrobić . Pod czujnym okiem Bonnie zjadłam kilka kanapek . Czy są tu jakieś mamy ? Wy też byłyście w takim szoku w jakim ja jestem ? Umyłam talerzyk i odłożyłam na swoje . Pożegnałam się z Bonnie i udałam w kierunku pokoju . Czułam że będzie tam na mnie czekać . Leżał na plecach i wpatrywał się w sufit . Nawet się nie ruszył jak weszłam . 

- Steve , chcę Cie przeprosić . 

-  Nie chcesz Tego dziecka ? 

- To nie tak ... ja nie wiem czy jestem gotowa .

- Kochanie to było moje marzenie . Nie sądziłem że kiedykolwiek się jeszcze zakocham , a tu proszę takie coś . Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy . - Zabolało mnie serce . Położyłam się obok niego kładąc rękę na jego tors . 

- Daj mi proszę czas . Muszę się z tym wszystkim oswoić . - Sen nadszedł szybciej niż sądziłam . Śniła mi się śliczna córeczka ...

Kapitan ameryka.. captain america .. Steve rogers ..Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora