7. My mama always told me that I'd make it, so I made it

2.1K 149 67
                                    

Australia, 2015

Siedziała w ich wspólnym domu, próbując odnaleźć się gdzieś pomiędzy jednym a drugim pudłem. Nie potrafiła się skupić i usłyszeć nawet własnych myśli. Awantura wciąż dudniła w jej uszach, niczym okrutny grzmot, a żal w sercu tlił się straszliwym płomieniem. Nie potrafiła,zrozumieć dlaczego, ktoś kto ją kocha, nie chce dla niej szczęścia. Dlaczego nie chce pozwolić jej na rozwój i cieszyć się osiągnięciami wraz z nią? Jedno słowo bezustannie krzyczało w jej głowie: dlaczego.

Spojrzała na zegarek, który wskazywał czwartą nad ranem. Jej myśli skupiły się tym razem na tym, czy Tony jest bezpieczny i kiedy w końcu postanowi wrócić do domu. Kłótnia, przez którą przeszli była jak dotąd najgorszą ze wszystkich. Smutek, żal, złość i strach były głównymi emocjami, które zapanowały w pomieszczeniu i nie potrafiły go opuścić. Blondynka znów poczuła na swoich policzkach palące ją już słone łzy, które zdawały się być resztkami wody w jej organizmie. Ból rozprzestrzeniał się w niej niczym jak nowotwór, który okazał się w dodatku złośliwy i nieuleczalny. W tym momencie miała wrażenie, jakby nie było już dla niej ratunku. Nie przyjmowała żadnego racjonalnego wyjaśnienia, które podejmował jej mózg. Złe emocje przejęły już wszystko i zaprowadziły zbyt wielki chaos. Teraz oczekiwała tylko na najgorsze. Koniec.
Zacisnęła mocno powieki i starała się powstrzymać kolejną falę płaczu, która znów przypomniałaby jej o okrutnych słowach ukochanego.

„Nie będę dla Twojej pracy poświęcał naszego życia."

„Nie będziesz poświęcać n a s z e g o życia dla głupiego awansu i paru gorszy więcej."

„Nie będę znosić tego, że wszystko zawsze kręci się wokół twojego i wyłącznie twojego cholernego szczęścia."

„Nigdy, ale to nigdy nie zależało Ci na mnie, bo gdyby było inaczej, to nie zraniłabyś mnie w taki sposób jak teraz, tu w naszym nowym domu, o którym m a r z y ł e m."

W tym momencie w jej umyśle tliło się milion ripost na jego okrutne słowa przepełnione szantażem i groźbami, ale nie potrafiłaby ich nawet wymówić. Wymyślała masę scenariuszy, jak mogło się to wszystko potoczyć. Bała się, choć tak naprawdę nie miała czego. Gdyby tylko potrafiła się odezwać, zrobić cokolwiek w odpowiednim momencie, to może byłaby teraz w zupełnie innej sytuacji.

 Gdyby tylko potrafiła się odezwać, zrobić cokolwiek w odpowiednim momencie, to może byłaby teraz w zupełnie innej sytuacji

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nowy Jork, 2016

Usiadła przy stole i z obrzydzeniem wpatrywała się w stronę z mieszkaniami, do wynajęcia w Londynie. Łzy spływały po jej policzkach, a nos palił żywym ogniem. Jej westchnięcie praktycznie od razu zakłócił głośny szloch, który odbił się echem po całej kuchni, budząc tym zapewne sąsiada obok. W końcu trzecia nad ranem to godzina, o której praktycznie każdy normalny człowiek śpi, no, chyba że czeka na swojego pijanego narzeczonego, który Bóg wie gdzie się podziewa. Wtedy raczej sen staje się dużą wątpliwością. Czuła jak złość i smutek mieszają się w jej wnętrzu, tworząc istną mieszankę wybuchową, która nie pozwalała jej racjonalnie myśleć.
Marzyła, aby w tym momencie uciec od tego wszystkiego, jednak w swoim mniemaniu była już za stara na tego typu wybryki i raczej wolałaby się ustatkować. Choć przez myśl przebiegł ją cień wątpliwości, czy to aby nie przypadkiem marzenie Tony'ego. Czuła się, jakby ktoś zamknął ją w klatce wypełnionej poczuciem winy, żalem i bólem, który wypalał swoją obecność w każdej komórce jej ciała. Bo cóż na Boga takiego złego znowu zrobiła? Spełnia marzenia? Czy to nie jest najważniejsze?
Blondynka z frustracją zamknęła laptopa i udała się do sypialni, po to, aby spróbować, choć na chwilę zasnąć. Czuła, że rano i tak weźmie dzień wolny, by móc w spokoju wszystko to przemyśleć, jednak na razie marzyła o minucie upragnionego snu, który ukoiłby jej zszargane nerwy.

london callιng | тoм нιddleѕтon opowiadanie PLWhere stories live. Discover now