2

1.8K 101 1
                                    

Tłumaczyła Ebony. Tekst nie został przeze mnie w żaden sposób zmieniony czy poprawiony.

Gdy umiera dzisiaj

Część pierwsza

Rozdział drugi

Grafitowo-zielone oczy studiowały uważnie rozgrywający się przed nimi bal. Izar czuł, jak stopniowo wzrasta w nim niechęć i znużenie. Jak kogokolwiek mogła bawić taka rozrywka? Liczył się tu tylko status społeczny, potęga i obnoszenie się ze swoim bogactwem i popularnością.

Chłopak przystanął obok zakąsek i oparł się o ścianę, obserwując tańczące pary oraz ludzi prowadzących konwersacje poza parkietem. Odbywał się właśnie wielki letni bal w Ministerstwie Magii. Kilka razy do roku Ministerstwo wydawało podobnie kosztowne przyjęcia, opłacając z kieszeni magicznym podatników absurdalne zagraniczne potrawy oraz jedwabie i diamenty, którymi udekorowana była cała sala.

W ogóle mu to nie schlebiało.

Niesamowite, jak daleko zaszedł podczas tych czterech lat w Hogwarcie.

Przybył do szkoły jako biedna sierota, niepewny, jaki czeka go los. Co prawda w kwestii bogactwa czy pochodzenia nic się nie zmieniło, ale poziom jego wiedzy nieprawdopodobnie wzrósł w ciągu czterech lat.

Nie zmieniła się także jego chłodna i zdystansowana postawa. Kontakty z pozostałymi uczniami utrzymywał tylko wtedy, gdy było to absolutnie konieczne, do nikogo się również szczególnie nie przywiązał. Przez pierwsze dwa i pół roku Draco Malfoy był jego cierniem w boku, mruczącym "szlama" za każdym razem, gdy się mijali i próbującym ośmieszyć go na wszelkie możliwe sposoby. Jednak w związku z tym, że Izar nigdy nie dał się wyprowadzić z równowagi jego komentarzami, ten tępawy blondyn w końcu dał sobie spokój.

Niespecjalnie przeszkadzało mu bycie szlamą. Co prawda tak bliskie pokrewieństwo z brudnymi mugolakami nie było czymś, z czego mógłby być dumny, ale wiedział, że jest najlepszą szlamą, jaką kiedykolwiek widział świat czarodziejów. Albo przynajmniej będzie najlepszą szlamą. Nawet on nie był na tyle arogancki by nie przyznać, że musi się jeszcze sporo nauczyć.

Ponieważ faktycznie czekało go jeszcze wiele nauki. Tej nigdy zbyt wiele, zwłaszcza dla niego.

W zeszłym roku, będąc czwartoklasistą, zdał SUMy równolegle z piątoklasistami. Zrobił to na prośbę dyrektora Dumbledore'a, który potrzebował dowodu na to, że Izar gotów jest ominąć jedną klasę i przejść do rocznika wyżej. Podobny ewenement wydarzył się dotychczas tylko raz w historii Hogwartu. O dziwo, dokonała tego pewna Puchonka kilka dekad temu.

Nie był zaskoczony swoimi wysokimi wynikami. Nigdy nikomu nie powiedział, że zamiast rozpoczynać swój piąty rok nauki w szkole, zostanie szóstoroczniakiem. Jedyni ludzie, którzy zdawali sobie z tego sprawę byli pracownikami Ministerstwa, profesorami lub Niewymownymi.

Niewymowni...

Westchnął, szukając wzrokiem kilku Niewymownych rozsianych po sali. Niewielu wiedziało o nich coś więcej poza faktem, że pracowali w Ministerstwie. Izar znał ich wszystkich. Pod koniec czwartego roku jego nauki w Hogwarcie, tuż po zdaniu SUMów, zaproponowano mu pracę. Bardzo zaskoczyli go wtedy propozycją, by wyćwiczył swoją inteligencję w ich laboratoriach.

Gdy Umiera Dzisiaj Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt