59

787 45 2
                                    

Gdy umiera dzisiaj

Część druga

Rozdział dwudziesty siódmy

Draco siedział w kącie, z powagą obserwując przez okno mijane scenerie, otoczony zgiełkiem i gwarem powracających do Hogwartu uczniów. Pociąg pędził obok lodowych krajobrazów, w których nie było zbyt wiele rzeczy, na które mógłby popatrzeć. Nie przestał się jednak w nie wpatrywać, starając się odwrócić swoją uwagę od przedmiotu, który leżał teraz w jego kufrze. Przekazał mu go dzisiaj Izar Black, a wraz z nim słowa, których nie chciał nawet słyszeć, zwłaszcza z jego ust.

Mimo to nieustannie dzwoniły mu one w uszach, prawdziwe i bezpośrednie, prześladując go, chociaż wiele mil dzieliło go już od dziedzica Blacków.

Crabbe, Goyle, Zabini, Parkinson i kilku innych jego znajomych kłóciło się obecnie między sobą oraz wymieniało plotkami. Rok temu Draco by do nich dołączył i chwalił się osiągnięciami swojego ojca, pokazywał otrzymane prezenty oraz obrażał Granger i Gryfonów. Rok temu wydawał się być wieki temu. Był wtedy zupełnie innym Draco Malfoyem, nieświadomym prawdziwego życia.

- Wszystko w porządku, Draco?

Oderwał wzrok od krajobrazu za oknem i posłał Daphne Greengrass grymas. Dziewczyna trzymała w dłoniach wydanie tygodnika „Czarownica", nie mając najmniejszego zamiaru przyłączać się do awanturniczego zachowania Ślizgonów.

Uwaga Draco skierowała się jednak na zamieszanie powstałe na korytarzu przy ich przedziale. Zanim mógłby Daphne odpowiedzieć, pojawiła się tam Granger oraz Weasley, z którym Krukonka się o coś kłóciła, unosząc brwi tak wysoko, że niemal zniknęły za jej włosami. Plotki głosiły, że się ze sobą umawiali, ale Draco jakoś trudno było w to uwierzyć.

Zaczęli spędzać ze sobą publicznie czas dopiero na początku tego roku i był przekonany, iż to dlatego, że oboje przyłączyli się do Zakonu Dumbledore'a – Granger ze względu na swoje stopnie i inteligencję, a Weasley z powodu zaangażowania swojej rodziny. Nie mieli ze sobą właściwie niczego innego wspólnego i Draco sądził, że było to dość oczywiste, zwłaszcza gdy pomyślało się o tym, jak zawsze się ze sobą sprzeczali. Choć może te kłótnie miały po prostu rozładować jakoś między nimi napięcie seksualne.

Granger odwróciła się gwałtownie i spostrzegła jego spojrzenie. Ognista pasja, jaką okazywała, gdy atakowała Weasleya, zamieniła się w chłód i opanowanie, gdy napotkała jego wzrok. Jej pełne wargi zacisnęły się mocno w pełną obrzydzenia linię. Odeszła gwałtownie i Weasley spojrzał na niego spod byka, zanim za nią podążył.

Draco skrzywił się szyderczo.

- Cholernie fantastycznie, Greengrass. – Jego schowane w kieszeniach dłonie zacisnęły się w pięści, gdy zaczął zastanawiać się, dlaczego w ogóle próbował patrzeć na Granger w tak pozytywnym świetle. Izar miał rację. Była zwykłym zauroczeniem, małym i nic nieznaczącym czynnikiem w tej wojnie.

Przypomniał sobie rozmowę, jaką odbył z Blackiem tego ranka i powoli spochmurniał.

- Powiedział, że przyjdzie, zanim wyjedziesz, Draco – poinformował go Lucjusz, kładąc mu rękę na ramieniu.

Draco odczuł nagłą chęć strzepnięcia jej, ale zdał sobie sprawę, że byłoby to z jego strony niezwykle dziecinne.

Gdy Umiera Dzisiaj Where stories live. Discover now