10

718 26 0
                                    

TIFFANY

— Dziękuję że ze mną byłaś, diękuje ci za wszystko... - Spojrzałam na Scar, od kąd ją poznałam bardziej, zrozumiałam że jest bardzo fajna... Lecz teraz to już nie miało sensu. Zamknęłam oczy i skoczyłam.

SCARLETT

— Nie!!! - Niestety nie udało mi się złapać Tiffany, spadła... A ja przecież mogłam coś z tym zrobić, prawda? Wychyliłam się by sprawdzić, bo być może udało się jej przeżyć, jedyne co pamiętam to to że wyślizgneła się i spadła prosto na coś miękkiego, jak się później okazało była to mata rozłożona przez strażaków, z tego co wiem, to Liam zadzwoniła na 112 i wezwała pomoc. Potem już tylko ból i ciemność... Obudziłam się w szpitalu, zobaczyłam płaczącą Tiff, podeszła i spytałam co się stało.

— Dlaczego chciałam to zrobić? - Mówi szlochając. — Dlaczego chciałam zabić siebie i swoje maleństwo które niczemu nie było winne? Szlocha dalej Tiffany. — Czy że mną jest coś nie tak? Dlaczego nie potrafię myśleć!

— Spokojnie, wszystko się ułoży. Cieszę się że nic ci nie jest. Powiedz mi proszę co z Maleństwem? - pytam przytulając dziewczynę.

— To dziewczynka. - Uśmiechneła się lekko, patrząc na coś w oddali. — Mówią że nie ma szans na to aby moja córeczka przeżyła. - spowrotem na mnie spogląda, a w jej oczach widzę smutek pomieszany ze złością.

— I co z tym zrobisz? - Pytam.

— Nie mam pojęcia... - mówi smutno. — Ale jak ja mogłam być taka głupia! Przeze mnie moje dziecko może nie przeżyć!

— Proszę, uspokuj się. Nie możesz się denerwować, bo pogorszysz sytuację. - staram się brzmieć spokojnie. — A tobie nic już nie grozi? - Pytam

— Mi nic nie jest... - powiedziała, i po chwili ciszy dodała. — Mam pytanie.

— Jakie? - Odpowiadam z zaciekawieniem.

— Po możesz mi z moją córeczką? - pyta niepewnie. — O ile przeżyje. - dodaje ciszej.

— Jasne, że Ci pomogę! Nie mogę cię zostawić w takim stanie! - Krzyczę na całą sale.

— A co z tobą? - Pyta, znów patrząc gdzieś.

— Przed chwilą się obidziłam, więc nie wiem. - wzruszam ramionami.

***

TIFFANY

Lekarze dają mojej córeczce tylko 41% szans na przeżycie, a to tylko moja wina... Krzywdzę wszystkich wokół...

================================

Rodział poprawiony.

Nastoletnia mamaWhere stories live. Discover now