20

588 25 2
                                    

Po jakimś czasie wypisano mnie z szpitala i mogłam iść do domu. Mike przez ten czas nic nie pisał, przez co miałam dobry chumor.

Obecnie moja mama ma do mnie ogromny żal za tą ciąże, i się do mnie nie odzywa. Trochę mi przykro z tego powodu, ale nic na to nie poradzę. Tiffany obecnie jest u swoich dziadków więc i z nią nie porozmawiam.

Leżę na łóżku patrząc w sufit. Tak wiele się zmieniło, w tak krótkim czasie. Trochę mnie to przeraża.

Moje rozmyślenia przerywa dźwięk dzwoniącego telefonu. Nim go znalazłam to on przestał dzwonić. Spojrzałam na ekran.

— Kurde. - szeptałam. Miałam trzy nie odebrane połączenia od Mike'a. Jak najszybciej do niego zadzwoniłam. Odebrał już po chwili.

— Ty suko! Podałaś mnie na psy! - krzyczy.

— C-co? - pytam z szokowania.

— Przez ciebie mam kłopoty, nie myśl sobie że to ujdze ci na sucho. Zaraz roześlę wszystkim twoje zdjęcia. - powiedział i się rozłączył.

Stałam z telefonem w dłoni nie mogąc się ruszyć. Przecież ja.. Ja nikomu o tym nie mówiłam. Tym bardziej nie poszłam na policję. Ktoś musiał się o tym dowiedzieć. Tylko kto?

Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Co ja niby takiego zrobiłam? Już za moment do moich rodziców i znajomych dotrą kompromitujące mnie zdjęcia. Jak ja byłam głupia.

Usiadłam na łóżku rzucając telefonem  o podłogę. Zżerał mnie stres. Co sobie o mnie pomyślą znajomi? Rodzice będą mnią bardzo rozczarowani. Jestem taka beznadziejna.

***

Od dłuższego czasu siedzę w swoim pokoju, bojąc się z niego wyjść. Co jeżeli ktoś z mojej rodziny już dostał te głupie zdjęcia i tylko czeka aż zejdę do salonu?

Gdy tak Siedziałam to usłyszałam wiadomość. Bałam się sprawdzić kto to. Wkońcu podniosłam telefon z podłogi i sprawdziłam kto to. To była Tiffany.

Tiffany: Czy ty możesz mi się wytłumaczyć?
Tiffany: *zdjęcie*
Tiffany: Co to ma być?

Czyli ona już dostała od niego wiadomość.

Ja: Sama nie wiem co mam Ci napisać.

Tiffany: Masz jakieś problemy?
Tiffany: Mam przyjechać?

Ja: Nie, nic mi nie jest.
Ja: Nie widzę potrzeby, abyś przyjeżdżała.

Tiffany: będe za pół godziny.

I co ja jej mam powiedzieć? Przecież ona będzie się mnie brzydziła. Jestem beznadziejna. Znów usłyszalłam dźwięk wiadomości.

Mike: I jak? Twoja koleżanka była zadowolona z zdjęć?

Jestem prawie pewna że właśnie teraz uśmiecha się do telefonu, czerpiąc przyjemność z mojego smutku.

Mike: To było ostrzeżenie. Policja dała mi spokój. Jeszcze jedna taka akcja i będziesz skończona. Chyba należy mi się coś?

Ja: Tak, przepraszam.

Mike: Masz szczęście.
Mike: Do zobaczenia.



Nastoletnia mamaWhere stories live. Discover now