21

556 26 0
                                    

- Ostrzeżenie. On dał mi ostrzeżenie, on nie żartuję. On jest nie bespieczny. On... Jest... Potworem! Potworem chcącym tylko jednego! - krzyczałam że łzami w oczach. - Nienawidzę go! I.. I tak nie mogę z tym nic zrobić... - płaczę. - Kto.. Kto to zgłosił...?

- Ciii, spokojnie. Będzie dobrze. - uspokaja mnie Tiffany.

- Będzie dobrze..? Nie! Nie będzie dobrze! Będzie tylko gorzej! - znów zaczęłam krzyczeć.

- Proszę, uspokój się. - mówi przerażona. Tiffany bierze wdechi mówi. - T-to ja.. To ja podałam go na policję. - szepta.

- Co? Dlaczego? - pytam zdenerwowana.

- Nie mogłam już patrzeć jak cierpisz! Któregoś dnia jak byłam u ciebie wzięłam twój telefon! Akurat on napisał! Przeczytałam wszystkie wiadomości! - mówi zestresowana, będąc na skraju płaczu.

- Jak mogłaś! On mógł to wszystko wysłać do moich rodziców! On w każdej chwili może mnie zniszczyć! - krzyczałam.

Miałam tego wszystkiego już dość. Wybiegłam z domu na mocną ulewę. Nie obchodziło mnie to. Byłam wściekła na Tiffany.

- Gdzie idziesz?! - krzyczy Tiffany za mną. - Zaczekaj!

- Zostaw mnie w spokoju! - mówię i szybko próbuje przejść przez drogę. Niestety nie udaje mi się. Auto wjechało we mnie z rozpędu.

***

Obudziło mnie oślepiające światło. Zaraz. Gdzie ja jestem? Próbowałam sobie przypomnieć co się stało ale.. Nie mogłam. Potem próbowałam sobie przypomnieć co kolwiek. Nie mogłam. Miałam pustkę w głowię. Najgorsze jest to że.. Ja nie wiem jak mam na imię..

***

Po paru tygodniach wypuszczono mnie do domu. W korytarzu stała już kobieta która jest moją matką. Przynajmniej tak mi powiedziano.

***

Weszłam do chyba swojego pokoju, zamykając go na klucz. Rzuciłam się na łóżko gorzko płacząc. Jak to możliwe że nic nie pamiętam?

Jeszcze długi czas rozmyślałam nad moim życiem, aż w końcu zasnęłam.

Obudziłam się cała zlana zimnym potem, i że łzami w oczach. Powoli wstałam i poszłam do łazienki.

A ponieważ była dopiero piąta rano, to łazienka była wolna. Powoli ściągałam z sobie ubrania, przyglądając się swoim siniakom... Siniakom od wypadku który miałam. Na brzuchu miałam blizne... Blizne od.. Wsumie sama Niewiem z kąd ona się tam wzięła. Weszłam pod natrysk zmywając z siebie resztki potu.

Po wyjściu z kabiny, wytarłam się miękkim bawełnym ręcznikiem. Owinełam się nim i poszłam do pokoju. Ubrałam na siebie bielizne, czarne leginsy, oraz bluzkę z krótkim rękawem. Na to ubrałam rozsuwaną bluzę.

***

Chwilę temu wszyscy wyszli z domu i zostałam sama. Każdy miał coś do załatwienia. Siedziałam właśnie w salonie oglądając jakiś rodzinny album. Starałam sobie coś przypomnieć. Lekarze powiedzili mi że to tylko chwilowy zanik i że powinnam sobie powoli już coś przypominać.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Powoli podeszłam aby sprawdzić kto to. Zobaczyłam przez okno dziwnie znajomego mężczyzne. Pomimo strachu postanowiłam otworzyć drzwi.

- Eeem, słucham? - pytam niepewnie. Ten mężczyzna mnie przeraża.

- Jejku, ty żyjesz! - mówi szczęśliwy i próbuje mnie przytulić. Omijam go.

- Potrzebuje Pan czegoś? - pytam niepewnie.

- Ahh, no tak przecież Ty nic nie pamiętasz. - mówi. - Jestem twoim chłopakiem. - uśmiecha się.

- K-kim? - pytam z niedowierzaniem. Ten facet mnie przeraża.

- No twoim chłopakiem, twoja mama napisała mi że siedzisz sama to pomyślałem że wpadnę. - mówi i wchodzi do domu.

- O-okej. - mówię i zamykam drzwi. Przebywanie z nim w jednym domu wydaje się nje być zbyt dobrym pomysłem. Mimo że jest moim chłopakiem to nie mam do niego zaufania. - T-to ten.. No.. Jak masz na imię? - pytam nieśmiało.

- Aaa no tak, zapomniałem. Jestem Michael. - uśmiecha się, poczym dodaje. - Ale wolę gdy mówią mi Mike.

Nastoletnia mamaWhere stories live. Discover now