31

530 14 1
                                    

— Jak to w śpiączce?! A co z jej córeczką?! - panikuje.

On już udaje że mnie nie słyszy i tylko przyśpiesza kroku.

— Co ja narobiłam... - łapię się za głowę. Łzy mimowolnie spływają po moich policzkach. – Dlaczego... Dlaczego jestem taka okropna? - szeptałam do siebie.

Wybiegłam ze szkoły nie biorąc że sobą absolutnie nic. Biegłam przez siebie mimo ogromnego zmęczenia. W tamtym momencie nie chciałam istnieć.

— Jak ja jej spojrzę w oczy? - płakałam jak małe dziecko. — Ona... Ona mogła umrzeć. - szlocham zwalniając tempo.

Usiadłam na mokrej trawie. W pobliżu nie było nikogo kto mógł by mnie usłyszeć. Byłam obok lasu.

— Nienawidzę się! Nienawidzę się za to jaka jestem słaba, za to że myśle tylko o sobie! - krzyczałam, myśląc że to jakoś mi pomoże. Że tym sposobem jakoś Tiffany mi wybaczy.

***

— C-cześć. - Zaczęłam załamanym głosem. — Wiem że mnie nienawidzisz, ja sama się nienawidzę. Opuściłam cię, gdy ty najbardziej mnie potrzebowałaś. Jestem głupia. I chociaż wiem że mnie nie nawidzisz... Chcę Ci powiedzieć że.. Ja zawsze będę z tobą... Jestem bardzo złą przyjaciółką.. O ile mogę się nią jeszcze nazywać. Nie zasługuje żeby być chrzestną twojej córki. Zrozumiem jeżeli nie będziesz chciała już mnie znać i że mną mieszkać. Powiem jeszcze jedno. Przepraszam. Tak, tak b-bardzo cię przepraszam. - Mówię już przez łzy. —  P-proszę.. Ja nie chcę cię stracić... -  Mówiąc to wstaje i wychodzę.

***

Miną już tydzień od kont Tiffany jest w śpiączce. Właśnie dziś ma się wybudzić, więc jadę do niej. Nie wiem jak zareaguje, boję się że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Weszłam do sali w której leżała Tiffany.

– Cześć. -  Mówię do Tiffany, wiedząc że i tak mi nie odpowie. — Lekarze mówią że twoja córeczka jest zdrowa, i że z nią wszystko w porządku. Jest już duża i silna. Tęsknię za tobą, mimo iż wiem że ty za mną nie.

Wtedy zobaczyłam że Tiffany otwiera oczy.

—  Boże! Tiff! Obudziłaś się! - Cieszyłam się jak małe dziecko. — Lekarza! -  Krzyczałam gdy zobaczyłam że Tiffany znowu mdleje.

— Proszę wyjść! Krzyczy pielęgniarka. - Zrobiłam co mi kazała..

***

Siedzię tu już trzecią godzinę, a lekarze i pielęgniarki nie chcą mi powiedzieć co z nią. Tak bardzo się boję. Wiem też że gdybym ją wspierała, to nic takiego by się nie stało... Jestem okropna.

_________________________________________

Heeeeejo! Witam wszystkich którzy to jeszcze czytają! Chciałabym podziękować wszystkim za aż 1,3 tyś odczytów! Jest to dla mnie miłe zaskoczenie, ponieważ wiem że ktoś czyta moje wypociny.

Dobra, hej to ja z przyszłości która właśnie poprawiła ten gówno-rozdział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dobra, hej to ja z przyszłości która właśnie poprawiła ten gówno-rozdział. Ogólnie to dzięki za 41,3 tyś wyświetleń i szczerze współczuje że jeszcze to czytasz XD

 Ogólnie to dzięki za 41,3 tyś wyświetleń i szczerze współczuje że jeszcze to czytasz XD

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak coś to sprzedaje wybielacz, ktoś chce kupić? XD

Nastoletnia mamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz