34

641 16 0
                                    

Tak jak powiedział lekarz, poszłam do domu się przespać. Wciąż nie mogłam uwierzyć że to wszystko to prawda. Po części czułam się winna, bo to przeze mnie Tiffany miała wiele stresu, zmartwień i wypadków.

Następnego dnia stałam już pod szpitalem. Wiedziałam że czeka mnie ciężka rozmowa, na którą ani trochę nie byłam przygotowana. Szybkim krokiem skierowałam się do recepcji, żeby już potem iść w stronę sali 72.

Powoli otworzyłam drzwi, i po cichu weszłam do sali w której leżała Tiffany. Stałam w miejscu kompletnie nie wiedząc co mam zrobić. Jedyne co mi teraz przychodziło do głowy to klasyczne:

— Jak się czujesz? - gorszego pytania już chyba nie mogła zadać.

— A jak mam się czuć? Straciłam dziecko. – mówiąc to Tiffany była dziwnie spokojna.

— Chciałam cię p-przeprosić... To wszystko moja wina. – mówię. — To przez mnie chciałaś się zabić, to z mojej winy straciłaś dziecko. – mówię.

— Nie chcę o tym z tobą rozmawiać, dobrze? – Tiffany westchnęła.

***

Minęły dwa miesiące od tych nieszczęsnych zdarzeń. Chciała bym aby wszystko wróciło do normy i żeby każda z nas miała to samo życie nastolatki bez zmartwień. W między czasie, gdy Tiffany wracała do siebie w szpitalu to ja wraz z Noah'em starałam się zrobić jak najwięcej w domu. Chłopak nie był zbyt optymistycznie nastawiony co do mojej osoby i ciągle mówił że pomaga mi tylko że względu na Tiffany. Rozumiałam go, po mimo że trochę mnie to bolało.

Czas mijał mi całkiem szybko. Teraz byłam pełna nadziei że wszystko wróci do normy.

— Noah, chcesz kawę? - zapytałam z kuchni. Odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Poszłam do salonu. — Noah, słuchacze mnie? - wtedy zobaczyłam że trzyma mój telefon w dłoni.

— Nie Pisz z nim. - powiedział.

— Dlaczego dotykasz moje rzeczy? - podeszłam do niego próbując wyrwać mu mój telefon.

— Wiesz w ogóle kim jest ten człowiek? - zapytał.

— Nie, nie wiem. - powiedziałam.

— On śledzi osoby z którymi pisze, znajduje na nich wiele przeróżnych informacji by potem je wykorzystać tak by osoba z którą pisze zrobiła to co on chce. - mówił z przejęciem.

Trochę mnie zatkało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Doskonale wiedziałam kim on jest, wiedziałam też że teraz jest już za późno i muszę robić to co karze mi Mike. Nie wiedziałam co odpowiedzieć Noah'owi, więc rzuciłam tylko szybkie:

— Nie Twoja sprawa.

— Już to zrobiłaś? - nie wiedziałam o co mu chodzi. — On już ma cię w garści. Musisz iść z tym na policję. - powiedział.

— Nie ma mowy. - powiedziałam.

— Ale musisz! On jest poszukiwany, oszukał i skrzywdził wiele dziewczyn!

— To dlaczego nikt nie poszedł z tym na policje? - powiedziałam ostro.

— Bo każdy się go boi!

— No widzisz? On jest groźny, wiem o tym. - czułam łzy zbierające si

Tak mniej więcej wyglądało to co udało się nam zrobić przez te parę miesięcy. Sama byłam w szoku że w parę miesięcy zrobiliśmy aż trzy pokoje. Teraz został tylko mój, nie wyremontowany pokój.

***

Nastoletnia mamaWhere stories live. Discover now