7. „Można prosić Panią do tańca?"

384 12 1
                                    

Na wejściu od razu zaatakowała nas Rebekah.
-Madi, bądź u mnie w pokoju za 10 minut to przyszykujemy się do balu, gdyż czas nas goni. - rozkazała i z uśmiechem zniknęła za drzwiami zapewne swojego pokoju. Nie zdążyłam jej nawet odpowiedzieć a ta już zniknęła. Spieszyła się a przecież zostały jeszcze 3 godziny.
-Nie mam ochoty iść na ten bal. - mruknęłam i w wampirzym tempie razem z Kolem znaleźliśmy się w naszym pokoju. To znaczy moim, nie to Kola pokój, ale teraz jest mój.
-Klaus jak zwykle chce pokazać swoją siłę by wrogowie się poddali. Podobno wilki pojawiły się w dzielnicy francuskiej. - zaczął gadać pod nosem brunet i rozpakowywać kupione rzeczy. Kupiliśmy głównie rzeczy na podróż, gdyż mamy około 7 godzin do Mystic Falls a ja mam okres.
-Wilkołaki pojawiły się w mieście odkąd zapadłym w śpiączkę? - zapytałam. Nie wiedziałam czemu akurat wtedy ale coś mi tu nie pasowało. Wszystko było jakby puzzlami a mi brakowało pewnych elementów.
-W sumie to tak. - odpowiedział Mikaelson i spojrzał się na mnie przenikliwie. Mało możliwe jest to, że rodzice ostrzegaliby mnie przed zwykłymi wilkołakami i kazali sprowadzać Kai'a. Musiało chodzić o coś groźniejszego.
-Madi!! - rozniósł się głośny krzyk po całej willi, który oznaczał, że Rebekah miała dosyć czekania.
-Muszę iść. - mruknęłam i udałam się do pokoju pierwotnej.

Pokój Rebekhi był zupełnie inny niż jej brata Kola. Tutaj panowały jasne odcienie dosłownie wszystkiego. Pomieszczenie było troszkę krótsze ale zauważyłam też drzwi, które zapewne prowadziły do garderoby.
-Usiądź słońce, zrobimy Cie na bóstwo. - zaśmiała się Bekah i zatarła ręce.

**

Po 3 godzinach wreszcie blondynka odkryła wszystkie lustra tak bym zobaczyła jej dzieło. Wyglądałam obłędnie. Piękna kremowa suknia ze srebrnymi dodatkami oraz takiego samego koloru kolia mieściły się teraz na moim ciele.

 Piękna kremowa suknia ze srebrnymi dodatkami oraz takiego samego koloru kolia mieściły się teraz na moim ciele

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Do tego pierwotna użyczyła mi jednego pierścionka, który miał być tym zaręczynowym oraz samej obrączki. Nie miałam kompletnie pojęcia skąd ona miała taką biżuterię ale to już mniejsza. Moja blada cera świetnie wpasowywała się w kolory sukni oraz dodatków. Rebekah nie musiała stać aż tak długo nad moim makijażem, jednak musiała wszystko idealnie położyć dlatego długo się zeszło. Moja twarz została wykonturowana i przypudrona. Miałam dużą ilość rozświetlacza oraz mascary. Na samych oczach miałam duże kreski wykonane eyelinerem. Usta Bekah lekko pomalowała pomadką w odcieniu nude. Sama pierwotna założyła piękną czerwoną suknie oraz wyprostowała włosy. Jej usta świetnie pasowały do sukni, które tak jak ona były czerwone. Bal miał być maskowany by zwabić więcej wrogów, którzy mieli myśleć, że rodzeństwo ich nie rozpozna. Rebekah wytłumaczyła mi co mam robić po kolei. Pierwszym moim zadaniem było ładne uśmiechanie się i pojawienie się u boku Kola jako jego żona. Drugim zaś było wyłapanie jak największej ilości wrogów oraz nie pozwolenie im na opuszczenie willi zanim Klaus zrobi widowisko. Na mojej twarzy znajdowała się lekka maska z białej koronki zakładana na gumkę. Rebekah również taką miała tylko w czarnym kolorze.
-Wyglądamy ślicznie! - zapiszczała blondynka łapiąc mnie pod rękę.
-Postarałaś się Bekah. - zaśmiałam się i otworzyłam nam drzwi by wyjść na pięknie przystrojony korytarz. Podczas naszego szykowania do balu, przyszło bardzo wiele ludzi. Panowie ubrani w garnitury, a Panie w piękne suknie. Prawie wszyscy zebrani mieli maski przez co nie było widać ich twarzy. Wille oświetlał tylko blask księżyca oraz nieliczne lampy neonowe, leciała żwawa muzyka a goście co rusz tańczyli albo siadali przy stole by się napić lub zjeść przekąskę. Klaus oraz Elijah stali na jednym z balkonów i przyglądali się towarzystwu. Gdy Nick zauważył, że ja oraz jego młodsza siostra opuściłyśmy jej pokój, puścił nam subtelne oczko i się uśmiechnął. Również się uśmiechnęłam i razem z pierwotną ruszyłyśmy w ich stronę. Gdy dotarłyśmy na miejsce z drzwi obok również wyszedł Kol, który poprawiał mankiety czarnego garnituru. Elijah tym razem założył czarny garnitur z białą koszulą oraz również czarną muszką. Cała męska część Mikaelsonów właśnie tak była ubrana. Uśmiechnęłam się do bruneta, który zaraz miał zostać moim mężem, no może nie dosłownie ale każdy będzie myślał, że jest on moim prawdziwym wybrankiem. Rebekah zdążyła mnie puścić dlatego podeszłam do Kola, który ułożył swoją dłoń na dole moich pleców.
-Wyglądasz cudownie, księżniczko. - szepnął mi do ucha.
-Dziękuje, masz obrączkę? - zapytałam patrząc na niego znacząco.
-Oczywiście. - zaświergotał i ujął moją dłoń by spojrzeć na pierścienie. -Nie kupiłbym takiego pierścionka zaręczynowego. - wykrzywił twarz w grymasie oglądając dokładnie moją dłoń.
-A ja bym takiego nie przyjęła. - odpowiedziałam i zabrałam swoją dłoń z jego gdy Klaus zaczął przemawiać.
-Witajcie, na tym jakże pięknym spotkaniu. Mam nadzieje, że wszyscy będą się dobrze bawić... - zaśmiał się i dalej kontynuował. - Dzisiejszego wieczoru pragnę przedstawić wam wybrankę serca mojego młodszego brata, Kola. -wskazał ręką na bruneta i poszerzył uśmiech. -Madeline Mikaelson. - po sali rozniosły się brawa ale szybko ucichły gdy Nick podniósł dłoń. -Życzę wam dobrej zabawi, moi mili. - zakończył przemówienie i odszedł z balkonu tak jak my wszyscy.

PERFECTWhere stories live. Discover now