22. „Stajesz się alkoholiczką"

184 14 1
                                    

-Przełącz! - krzyknęłam rzucając chipsem w Kola, który razem z Kai'em oglądali jakiś denny serial o samochodach.
-Cicho, to jest ciekawe. - uciszał mnie Kai za co też dostał chipsem.

Za pomocą magii przyciągnęłam do siebie pilot i zaczęłam przełączać kanały. Usłyszałam jęki niezadowolenia na co się uśmiechnęłam chytrze.

-Obejrzymy sobie oooo... - zaczęłam jednak pilot został mi wyrwany z rąk.

-O samochodach. - powiedział Kol i rzucił pilot za mnie do Kai'a.
-Co wy robicie? - zapytałam patrząc na nich z uśmieszkiem.
-Chcemy obejrzeć serial o samochodach. - odpowiedział Kai i zaczął przełączać kanały by trafić na odpowiedni.
-Nie będę tego oglądać! - krzyknęłam i gdy chciałam zbliżyć się do Kai'a, Kol zagrodził mi drogę.
-Zejdź mi z drogi, Kol. - warknęłam i podparłam ręce na biodrach, lecz nadal się uśmiechałam.
-Wyglądasz seksownie zakładając ręce na biodra. - szepnął mi na ucho pierwotny i lekko je przygryzł.

-Jak to odzobaczyć? - nagle z nikąd pojawił się Damon.
-Zadaje sobie to samo pytanie. - powiedział Kai i wstał z kanapy, na której zdążył już się położyć.
-Dowiedziałeś się czegoś? - zapytałam od razu Damona, odwracając się do Kola plecami.
-Ta cała Sara to dziecko ze zdrady ojca, Tylera. - oznajmił i usiadł na kanapie zrzucając z niej nogi heretyka.
-Kto jest jej matką? - zaciekawiłam się tematem i usiadłam na kanapie na przeciwko Damona i Kai'a. Obok mnie zaraz usiadł Kol, który położył rękę na moim kolanie.
-Tego nie wiemy, Tyler wie tyle, że jakaś przyjaciółka jej matki mieszka w Springwood, godzinę drogi stąd. - oznajmił czarnowłosy.
-Świetnie, kto ma ochotę na przejażdżkę? - zapytałam i strzepnęłam rękę pierwotnego z kolana.

**

-Wpisz w nawigację dokładny adres. - poleciłam Damonowi, wyjeżdżając z Mystic Falls.
-Nie mógł pojechać z tobą, któryś z tych debili? - jęknął gdy wpisywał dokładną lokalizacje.
-Nie, Kai pytałby się o wczorajszą noc, a Kol... - chwilę się zastanowiłam. - Kol też pytałby o wczorajszą noc.
-To ja też zacznę... - powiedział i wyprostował nogi na desce rozdzielczej. - Co przyszło ci do tego głupiego, heretykowego łba, żeby spać z szalonym pierwotnym?! - krzyknął.
-Przecież to ty zabrałeś bratu dziewczynę, która była człowiekiem ale zginęła jadąc do niego! - również krzyknęłam i przyspieszyłam.
-Oboje jesteśmy siebie warci. - podsumował wampir i uchylił trochę okno.
-Jak najbardziej. - dodałam i uśmiechnęłam się w jego stronę.

**

No one pov

-Czemu się nie budzi? - zapytał zniecierpliwiony Klaus patrząc na przywiązaną do łóżka za pomocą lin, dziewczynę.

Elijah podszedł do blondynki i sprawdził jej zierenice, które nie zmieniły się od czasu przyjścia do chaty. Nadal były różnokolorowe i dzikie.

-Nie mam pojęcia, Niklaus. - odpowiedział Elijah i spojrzał na siedzącą na krześle Hayley.

-Myślicie, że to ta kobieta, która zleciła zabicie tutejszej watachy jej to zrobiła? - zapytała brunetka i spojrzała na dwóch mężczyzn.

-Jeśli tak, to musi być wiedźmą. - podsumował Klaus i oparł jedną dłoń na biodrze, a drugą zaczął przeczesywać włosy.

-Gdzie jest kołek z białego dębu? - nagle zapytał Elijah.

-W domu, czemu pytasz? - odpowiedział Klaus patrząc podejrzliwie na brata.

-Kol, napisał sms, że ktoś włamał się do domu zaraz po wyjeździe Madi i Damona. - odpowiedział pierwotny.

-Gdzie był kołek? - zapytała nagle Hayley, patrząc w telefon.

-Dlaczego pytasz? - zapytał zirytowany Klaus i teraz obie ręce ułożył na biodrach.

-Kol wysłał zdjęcia twojej sypialni... - powiedziała kobieta i pokazała obrazki, na których widać było zdemolowany pokój hybrydy. Kominek, w którym Nik trzymał kolej był kompletnie skuty i nie było widać w nim błyszczącego się kamienia, który uniemożliwiał znalezienie kołka.
-Zabrali go. - warknął blondyn i w wampirzym tempie ulotnił się z chaty.
-Zaraz wróci. - uśmiechnął się Elijah do Hayley, na co kobieta odpowiedziała tym samym.

**

-Chyba sobie żartujesz! - krzyknęłam, nagle hamując.
-Chciałbym, księżniczko. - odezwał się Kol po drugiej stronie słuchawki. Pierwotny właśnie poinformował mnie o tym, że jedyna broń, która może nas zabić jest w rękach wroga, którego nie znamy.

-Damon, jedziesz sam. Ja złapię autostopa. - powiedziałam do wampira na co ten zmarszczył brwi.
-Nie ma opcji! Co jeśli ta przyjaciółka jej matki jest psychopatką, która mnie zabije?! - krzyknął.
-To Cie wskrzeszę, nie dramatyzuj! - odkrzyknęłam i zabierając swoje rzeczy wyszłam z odpalonego samochodu. Pomachałam jeszcze wampirowi i zaczęłam iść w stronę, z której przyjechaliśmy. W stronę Mystic Falls.
-Więc... - nagle odezwał się głos z telefonu przez co podskoczyłam. Zapomniałam, że nie zakończyłam połączenia.
-Przestraszyłeś mnie. - fuknęłam i odwróciłam się patrząc jak czarny samochód w zawrotnym tempie znika z mojego pola widzenia.
-Zawsze wolałem czarną bieliznę, ale przez ciebie zacznę chyba lubić białą. - nagle powiedział pierwotny co wyrwało mnie z transu.
-Interesujące. - odpowiedziałam i przewróciłam oczami.
-To wywracanie oczami jest jednocześnie strasznie irytujące i mega seksowne. - zaśmiał się i usłyszałam dźwięk otwieranej szafki.
-Co ty robisz? - zignorowałam jego wcześniejszy tekst i zaczesałam niesforne kosmyki włosów za ucho.
-Sprzątam. - oznajmił i przełknął ślinę wyjmując coś z szuflady.
-Sprzątasz? - zapytałam domyślając się co robi.
-Tak? - bardziej zapytał niż oznajmił, pierwotny.
-Miłego sprzątania, mam podwózkę. - rozłączyłam się i poprawiłam nieco.

Zaczęłam machać w stronę kierowcy, ładnie się uśmiechając i oczywiście mając nadzieje, że to facet.

-Dzień Dobry, gdzie pan jedzie? - zapytałam słodko i poprawiłam włosy.
-Witam, młoda damo. A gdzie się wybierasz? - facet około 40 z delikatnym wąsem i brodą.
-Wysiądź z samochodu i zapomnij o tym, że mnie spotkałeś. - użyłam na nim perswazji a ten zaraz był obok pojazdu.

Szybko wsiadłam za kierownicę i z zawrotną prędkością, ruszyłam do Mystic Falls.

**

-Nie było mnie pare minut, a wy już zdążyliście spieprzyć sprawę. - zaśmiałam się wchodząc do salonu, rezydencji Mikaelsonów.

-Muszę się napić. - dodałam podążając do barku, w którym jak się okazało zostało tylko wino.

-Stajesz się alkoholiczką. - spojrzał na mnie od góry do dołu Kai.
-Jestem też bezwzględną psychopatką. - uśmiechnęłam się „czarująco". -Wiem, szokujące.
-Czy to możliwe, że jesteśmy bliźniakami? - zapytał skanując moją twarz. -Zdecydowanie jestem tym bardziej seksownym.
-Za to ja tą mądrzejszą. - przygryzłam wargę, uśmiechając się i ominęłam heretyka.

-Mapa. - rzekłam i zasiadłam przed stołem.

Gdy papier ułożony był na stole, ugryzłam się w nadgarstek a krew, która z niego leciała, opadła na mapę.

-Où tu fuis? A pouvoir la trouver,. Yonn souri nan zeb. - zaczęłam wypowiadać słowa zaklęcia.

-To szkoła. - nagle odezwał się Parker wskazując palcem gdzieś obok mojej krwi na mapie.
-Po co mieliby trzymać jedyną rzecz, która może nas zabić w szkole? - nagle do salonu wszedł Kol, który wycierał ręce z krwi w wilgotny ręcznik.
-Gdzie byłeś? - zapytałam patrząc niezrozumiale to na pierwotnego, to na heretyka.
-W piwnicy, odwiedzałem Enzo. - odpowiedział i uśmiechnął się złośliwie.
-Powiedział coś? - zerwałam się patrząc na bruneta z nadzieją.
-Myślę, że kołek jest ważniejszy niż jakaś dziewczyna. - powiedział zirytowany Kai i przewrócił oczami, również wstając.
-Nic. - odpowiedział Kol na moje pytanie i uśmiechnął się niemrawo.
-Zatem jedźmy. - oznajmiłam i ruszyliśmy do wyjścia.

PERFECTWhere stories live. Discover now