24. „Nie chcę Cie puszczać"

162 15 1
                                    

-Jak zaplanowałaś pogrzeb? - zapytał Kai gdy otworzyliśmy bagażnik, w którym znajdowało się ciało Pierce.
-Zaniosę ją do jednego z jej rodzinnych grobowców. - oznajmiłam i uśmiechnęłam się nieznacznie.

Parker postanowił założyć na siebie zwykłą czarną koszulkę i luźne, również czarne spodnie, których nogawki lekko podwinął. Razem z jego butami i pierścionkami czy bransoletkami prezentowało się to świetnie. Co prawda nie wyglądał jak model vogue ale zawsze coś.

-Też masz rodzinny grobowiec? - zapytał nagle gdy uniosłem lekkie ciało Kath.
-A co, planujesz mnie zabić? - zapytałam i spojrzałam na niego „błagalnie".
-Jak będziesz denerwująca to czemu nie? - odpowiedział i puścił mi oczko.
-A ty? Masz rodzinny grobowiec? - zapytałam i spojrzałam na rozkładające się już ciało mojej przyjaciółki.
-Mam, ale zapewne by mnie tam nie złożyli. - zaśmiał się i pokręcił głową.

Było to smutne. Kai chciał po prostu czuć się ważny. Nie chciałby tego gdyby nie jego ojciec, który nienawidził go tylko dlatego, że nie miał swojej mocy. Chociaż to i tak nie była wina bruneta.

-Nie odpowiedziałaś na moje wcześniejsze pytanie. - przypomniał i zaczął bawić się jedną z bransoletek na nadgarstku.
-Jasne, że mam. Jest ich naprawdę dużo, gdyż na dzieci z mojej rodziny nie działa magia, lecz zawsze znajdzie się luka. Zaczęło się od mojej babci, zmarła przy porodzie rodząc moją mamę, tak samo było ze mną. - odpowiedziałam skracając opowieść do minimum.
-Ciekawe. - podsumował Kai gdy doszliśmy do małego budynku z dużym napisem Petrova.

-Ten grobowiec, założyła jej córka - Nadia. - powiedziałam i stanęłam przed metalowymi drzwiczkami budynku.

-Otwórz. - powiedziałam a po chwili heretyk wykonał mój rozkaz otwierając drzwiczki.

Na środku stała duża, czarna trumna, która stała otworem dla martwego ciała.

-Ty to zrobiłaś? - zapytał nagle brunet i przeszedł na drugą stronę trumny.
-Tak, zrobiłam to gdy zmarła Nadia i razem z Kath ją tu pochowałyśmy. - powiedziałam i wskazałam głową na bok, gdzie leżały szczątki córki Pierce.
-Skąd wiedziałaś, że umrze? - zapytał Kai gdy ułożyłam brunetkę w trumnie.
-Nie wiedziałam, zrobiłyśmy to żeby nikt tu nie wchodził. Wiesz otwarta trumna, umarlak się wydostał. - zaśmiałam się a pojedyncza łza spłynęła po moim policzki, bezgłośnie opadając na klatkę piersiową Kath.

**

-Katherine... - zaczęłam gdy ciało jej córki ułożone było w dużej dziurze w ścianie.
-Nic się nie dzieje. - odpowiedziała a jej głos zadrżał.

Stałyśmy ramię w ramię nad ciałem jej martwej córki. Nadia była całkowicie jak jej matka chociaż sama Kath nie zauważała tego.

-To normalne, że płaczesz. - odwróciłam się w jej stronę a po moich policzkach również zaczęły spływać łzy.
-Nie chcę żeby jakieś dzieciaki naruszały grobowiec Nadii. - nagle powiedziała i złapała mnie za rękę przykładając do czarnej trumny na środku budynku.
-Kto ją ukrył? - zapytałam i przełknęłam ślinę patrząc na brunetkę.
-Mam swoje sposoby. - uśmiechnęła się przez łzy, wampirzyca.

**

Łzy leciały z moich oczu jak szalone a ja nadal się uśmiechałam. Miałam mokrą szyję a Kath koszulkę, lecz nikogo to nie obchodziło. Katerina Petrova nie żyła. Zniknęła i już nigdy nie powróci.

-Woda ci leci z oczu. - powiedział Kai przez co spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
-Wiem. - odpowiedziałam i otarłam rękawem piękniej sukienki łzy.

Spojrzałam na bladą twarz brunetki ostatni raz. Ostatni raz dotknęłam jej policzka czy włosów. Ostatni raz złapałam ją za rękę całując w czoło. Ostatni raz spędziłam z nią czas. Były to okropnie bolesne odczucia, jednak musiałam pogodzić się z prawdą, a prawda była taka, że moja przyjaciółka nie żyje.

-Czemu nawet płacząc wyglądasz pięknie? - zapytał nagle Kai, wyrywając mnie z letargu myśli.
-Nie mam pojęcia, Parker. - odpowiedziałam i zamknęłam czarną trumnę z ciałem.

-Evanescet. - wypowiedziałam zaklęcie, które pozwoliło zniknąć trumnie z pola widzenia wszystkich osób, oprócz mnie.

-Zniknęła? - zapytałam Kai'a patrząc na niego i ocierając mokre jeszcze policzki.
-Tak. - odparł krótko i przeszedł na moją stronę trumny. Niepewnie zbliżył się tak, że czubki naszych butów się stykały a ja twarzą prawie dotykałam jego klatki piersiowej. Z zawahaniem uniósł ręce i objął mnie nimi, delikatnie gładząc plecy. Stanęłam na palcach i sięgnęłam do jego szyi by przysunąć ją ku sobie. Zaciskałam ramiona na jego szyi wdychając jego zapach i skupiając się na własnym oddechu.

-To całkiem miłe uczucie. - powiedział brunet, układając wygodniej głowę na moim ramieniu.
-Wiem, Kai. - odpowiedziałam i przymknęłam lekko oczy.
-Nie chcę Cie puszczać. - oznajmił heretyk i zaczął palcami rysować wzorki na moich plecach.
-Ja ciebie też nie. - odpowiedziałam i mocniej zacisnęłam ramiona na jego szyi.

-Ouuu... - nagle usłyszałam jęk odrazy przez co puściłam Kai'a i spojrzałam na człowieka, który go wydał. W zasadzie na wampira bo był to Damon.
-Z tym psychopatą? Serio? - zapytał wchodząc do środka.
-O co ci chodzi? - zapytałam i założyłam ręce na piersi.
-Przywiozłem ci auto i... - rzucił mi kluczki do mojego czarnego mercedesa i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. -Gdzie pochowałaś tą zołzę? - zapytał i spojrzał na mnie z typowym dla siebie uśmiechem.
-Po co ci to wiedzieć? - odparłam podnosząc jedną brew w geście zapytania.
-To już są moje sprawy. - znów się uśmiechnął i rozłożył ręce.
-Nie oddam ci Kath. - powiedziałam i założyłam ręce na piersi.

Nie oddałabym Pierce nawet Damonowi czy nawet Nadii gdyby oczywiście żyła.

-No cóż, w takim razie sam ją wezmę. - odpowiedział i zniknął.

-Nie znajdzie jej. - powiedziałam do Kai'a odwracając się do niego przodem.
-Bonnie może mu pomóc. - odpowiedział i przewrócił oczami na wspomnienie o Bennett.
-Wtedy ją zabije. - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami, wychodząc z budynku.

-No już, muszę zamknąć ten grobowiec. - pośpieszyłam Parkera, gdyż nadal stał w środku. Po chwili wyszedł a ja nałożyłam zaklęcie ochronne.

**

No one pov

-Co się dzieje? - mruknęła budzącą się dopiero blondynka.

Wszyscy spojrzeli na nią jak na ducha i jak w poprzedniej sytuacji. Klaus stanął jak najbliżej dziewczyny a Elijah zaraz przed Hayley.

-Kim jesteś i czego chcesz? - zapytał groźne Klaus ukazując swoją hybrydzią twarz.
-Klaus Mikaelson. - wyszeptała dziewczyna a jej oczy zaszły łzami.

-Niklaus, znasz tę dziewczynę? - zapytał Elijah patrząc karcąco na brata.
-Gdybym ją znał nie wysyłałbym Madi do przyjaciółki jej matki. - odpowiedział zirytowany Klaus.

-Moja matka nie żyje. - powiedziała dziewczyna przymykając na chwilę oczy.
-Tyle to ja też wiem - parsknął Nik przez co został obarczony złowrogim spojrzeniem przez brata i Hayley. -Kim jesteś dziecko? - zapytał, zbliżając się nieznacznie ku twarzy blondynki.

-Sara Lockwood, należałam do tutejszej watachy, lecz ktoś ich zabił a mi jako jedynej udało się uciec. - powiedziała z trudem łapiąc oddech.
-Kto ich zabił? - zapytał Elijah, również podchodząc bliżej dziewczyny.
-Nie mam pojęcia, widziałam jak jakaś kobieta rozmawiała z mężczyznami, którzy wybili moją watachę. - odpowiedziała coraz bardziej zdenerwowana dziewczyna. Jej serce wybijało zawrotny rytm co irytowało Klausa.
-Jak ona wyglądała? - zapytał Nik kładąc dłoń na jej klatce piersiowej.
-M-miała brązowe, d-długie włosy i ubrana b-była w c-ciemną suknię. - zaczęła jąkać się młoda Lockwood, przeraźliwie bojąc się śmierci.
-Dziękuje za informacje, Saro. - powiedział Klaus a następnie wyrwał serce blondynce.

-Klaus! - krzyknęła Hayley patrząc na ojca swojego dziecka jak na potwora.
-Nie była już potrzebna. - uśmiechnął się złośliwie Nik i rzucił serce Sary gdzieś na podłogę.

PERFECTWhere stories live. Discover now