38. „Nienawidzę niespodzianek"

148 11 2
                                    

-Daleko jeszcze? - jęknęłam i obejrzałam się za siebie by ujrzeć piękny las przez, który nie można było jechać samochodem.
-Jeszcze trochę. - odpowiedział mi Kai i wysunął w moją stronę dłoń by pomóc mi z moim lenistwem.
-Dzięki. - mruknęłam i zacisnęłam palce na jego dłoni.

Nienawidziłam trzymać się za ręce, lecz czego nie robi się dla osób, które się kocha. Właśnie tak. Kochałam Kai'a i jak narazie mogłam przyznać to tylko przed samą sobą.

-Zaczekaj chwilę. - powiedział Parker i wyjął z kieszenie materiałową chusteczkę.
-Po co ci to? - zapytałam i wskazałam na czarny materiał.
-Cicho. - syknął i stanął za mną o mało co nie spadając ze stromej górki.
-Chcesz się zabić i przy okazji mnie? - zapytałam i chciałam się odwrócić w jego stronę jednak w ostatniej chwili moje ramiona zostały zablokowane.
-Zrobiłem Ci niespodziankę, nie marudź. - powiedział Kai i zawiązał mi czarny materiał na oczach.
-Definitywnie chcesz żebym się zabiła. - powiedziałam i wystawiłam ręce przed siebie chcąc utrzymać równowagę.
-Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś Ci się stało z mojej winy. - szepnął mi Parker do ucha przez co przez mój kręgosłup przeszedł dreszcz.
-Nienawidzę niespodzianek. - fuknęłam i złapałam za ramię bruneta, wysoko podnosząc nogi by iść.
-Nie musisz tak iść. - powiedział przez co przewróciłam oczami, tylko szkoda, że tego nie widział.

Gdy zaczęłam iść normalnie, oczywiście jak to ja, musiałam potknąć się o jakiś kamyk przez co runęła na ziemię ciągnąć za sobą heretyka. Tyle dobrze, że chociaż jedno z nas jest bardziej wampirze i w ostatniej chwili przekręcił mnie w górę by to on miał twarde lądowanie.

-Mówiłam, że nienawidzę niespodzianek. - westchnęłam i zdjęłam z twarzy opaskę, trafiając na piękny widok koron drzew, który widziałam pare minut temu.
-Wiesz, Kai - zaczęłam i spojrzałam na bruneta, który uśmiechał się jak głupi do sera i położył dłonie na mojej talii. - Widziałam już te drzewa przed chwilą. - powiedziałam delikatnie i przelotnie pocałowałam go w usta.

-Ale dziękuje, że mnie tu przyprowadziłeś. - powiedziałam i mocno przytuliłam Parkera.
-Odwróć się. - szepnął przez co spojrzałam za siebie na czyste niebo, które nie obdarzyło nas dzisiaj chmurami.

-Nie w tą stronę. - westchnął i sam mnie przekręcił.

Widok, który tam zobaczyłam był po prostu nie do opisania. Przed moimi oczami rozpościerała się duża łąka a z jej boku, mały wodospad, który znajdował swoje ujście w małym jeziorze z przejrzystą wodą.

-O mój Boże. - westchnęłam akcentując każde słowo.
-Fajnie, nie? - zapytał i podniósł się z ziemii razem ze mną.
-Pytasz się czy fajnie?! - krzyknęłam i przygryzłam wargę z podekscytowania. - Tutaj jest zajebiście! - krzyknęłam i mocno ścisnęłam dłoń Parkera.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba, a ja dostanę za to piękne podziękowania. - odpowiedział przez co zmarszczyłam brwi nadal nie niego nie patrząc.
-A jakie sobie podziękowania wymyśliłeś? - zapytałam i zaczęłam mocniej przygryzać wargę.
-Takie. - powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę by po chwili delikatnie ująć moją twarz w swoje dłonie.

Kai'u Parkerze kocham Cie.

Oczywiście, że nie powiedziałam tego na głos. Nie miałabym tyle odwagi. Chociaż nastała idealna chwila, idealny moment by wyznać mu co czuję, nie zrobiłam tego.

Stałam tam patrząc się na niego z lekko otworzoną buzią. Skacząc wzrokiem po jego pięknych, niebieskich tęczówkach. Wsłuchując się w szybkie bicie jego serca czy świszczący oddech.

Nagle na jednym moim policzku nie czułam już przyjemnego zimna dłoni Parkera. Za to usłyszałam dźwięk robienia zdjęcia, który wybudził mnie z letargu myśli.

PERFECTWhere stories live. Discover now