29. „Na to tylko czekam"

153 12 2
                                    

-Wyjmij ten kołek. - sapnęłam leżąc nieruchomo na klatce piersiowej bruneta.

Musieli trafić w kręgosłup.

Mówiąc w myślach, że Kai'owi ma się coś stać, nie brałam tego na poważnie. Chroniąc go zapobiegłam tylko jego śmierci.

Parker szybkim ruchem wyjął kawałek drewna z mojego kręgosłupa a chwile później rana zarosła się na tyle bym mogła normalnie wstać.

Podniosłam się z miękkiego torsu Kai'a i rozejrzałam się dookoła. Jedna część ludzi patrzyła na nas z szokiem wymalowanym na twarzy a druga pochowała się po kontach.

Parker złapał mnie za talię i wstał trzymając mnie w objęciach. Powoli postawił mnie na ziemii i kiedy stałam już o własnych siłach uśmiechnął się nieznacznie.

-Madds... - zaczął jednak położyłam na jego ustach wskazujący palec, pokazując mu, że ma być cicho.
-Musimy się nimi zająć. - powiedziałam wskazując głową na ludzi, którzy złapali za broń, chcąc nas zabić.
-Uratowałaś mi życie. - powiedział nie zważając na moją prośbę.

Nadal stojąc na przeciwko Parkera a tyłem do ludzi, wystawiłam w ich stronę rękę, którą przekręciłam w lewą stronę wymazując pamięć obecnych śmiertelników.

Spojrzałam prosto w błękitne oczy Parkera i uśmiechnęłam się przygryzając wargę.

-Myślę, że tak. - oznajmiłam odpowiadając na jego wcześniejszą wypowiedź.
-Dlaczego? - zapytał skanując moje oczy, chcąc dopatrzeć się odpowiedzi.
-Kai, chodźmy stąd. - próbowałam uniknąć tematu ciągnąć go za rękę chcąc wyprowadzić ze sklepu, którego drzwi zostały rozbite.
-Nie, Madds... - zaparł się i odwrócił mnie w swoją stronę. - Dlaczego uratowałaś mi życie? Nie sądzę, że było to dlatego, że rodzice kazali Ci mnie pilnować. - oznajmił i znów przeszukiwał moje oczy chcąc znać odpowiedź.

A jaka ona była? Sama nawet nie wiem. Nie chciałam tracić Parkera. Był w pewien sposób dla mnie ważny, ale czy aż tak by ratować mu życie? Jasne, że tak. Jednak nie mogłam przyznać mu tego wprost. Uczucia były słabością, czymś na co nie mogłam sobie pozwolić. Nie chciałam krzywdzić Kai'a kłamstwem. Dobrze znał odpowiedź na swoje pytanie, lecz uparł się by usłyszeć te zdania z moich ust.

Musiałam wybrać, czy pokazać mu coś czego nie powinien zobaczyć czy dalej bronić się murem, który zbudowałam lata temu.

-Chcesz znać odpowiedź? - zapytałam śmiejąc się wrednie i kręcąc głową na boki.
-Na to tylko czekam. - odparł i złapał mnie za dłoń. W moich oczach momentalnie stanęły łzy. Był to dla mnie trudny temat do rozpoczęcia, jednak decyzja, którą podjęłam była czymś co nieodwracalnie wpuściło mnie w szalony bieg uczuć.
-W jakimś stopniu mi na tobie zależy, Parker. Nie chodzi tu o seks czy inne sytuacje. Dawno się tak nie czułam, i uprzedzając twoje pytania, nie, nie kocham cie. - wyjaśniłam szybko i odetchnęłam czując niewyobrażalną lekkość po wypowiedzeniu tych wszystkich słów.

Ludzie, którzy chwilę wcześniej stali w miejscu owładnięci moim zaklęciem zaczęli na nowo żyć swoim życiem, sprzątając syf, który narobiliśmy.

Nie wytrzymałam presji spojrzenia, milczącego Malachai'a dlatego wyszłam z budynku pozostawiając go w środku.

-Madds, czekaj! - krzyknął jednak nie zatrzymałam się. Dalej szłam przed siebie z łzami w oczach. Rozejrzałam się szybko czy nie ma srebrnego vana gdzieś w pobliżu, i na moje szczęście nie zauważyłam żadnego samochodu podobnego do auta wrogów.

-Powiedziałem żebyś się zatrzymała! - krzyknął a ja nadal nie słuchając jego próśb szłam przed siebie. Gdy stanęłam przed autem, którym tu przyjechaliśmy zostałam gwałtownie odwrócona w przeciwną stronę.

PERFECTWhere stories live. Discover now