.21

7.6K 485 11
                                    

Gdy wrócili z powrotem do reszty, Ivy wyczuła na sobie zaniepokojony wzrok Liama i Nialla. Jakby wiedzieli... Dziewczyna uśmiechnęła się do nich uspokajająco. W gruncie rzeczy cieszyła się, że Zayn odpuścił, ale niepokoiły ją reakcje chłopaków. Ich zachowanie wskazywało na to, że wiedzieli, czego brunet chce. Więc.... musiało być to częstsze zachowanie. To, że Zayn jest cholerykiem, zdążyła już zauważyć. Nie myślała jednak, że w taki sposób rozładowuje stres czy złość... W końcu bywał nieźle wkurzony, ale dotychczas ani nie natrafiła na żadną dziewczynę w domu, ani jej samej do niczego nie zmuszał. Chociaż kiedyś... Mimowolnie wróciła wspomnieniami do początku ich znajomości i jednej nieszczęsnej imprezy, na której, co prawda z bliżej nieznanych jej powodów, przeżyła chwile stresu, gdy wkurzony Zayn zaciągnął ją do swojego pokoju i postawił ultimatum: albo ona zostaje z nim na noc albo on idzie robić komuś krzywdę. Niemniej, jak na razie nie spotkało jej przy chłopaku nic złego, więc może oceniała go zbyt pochopnie... Może Niall i Liam martwili się, że brunet będzie się na nią złościł, za to, że uparła się wyjść, albo wtrąciła się w ich bijatykę? Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim sądzić... Zanim się zorientowała, stała przed otwartym autem i czuła na sobie intensywne, wyczekujące spojrzenie bruneta. Szybko się rozejrzała, stwierdzając, że miejsca w samochodzie zostały pozmieniane i tym razem zamiast Zayna miejsce kierowcy zajął Liam, co prawdopodobnie wynikało z tego, że nie pił. Koło niego ulokował się Harry, co oznaczało, że z tyłu pozostało miejsce dla Ivy, Zayna i Nialla, który już siedział wewnątrz.

- No, mała, wskakuj do środka. - Brunet ostatecznie wyrwał ją z analizowania całej sytuacji kładąc rękę na jej plecach na wysokości talii i popychając ją lekko w stronę auta. Dziewczyna posłusznie ulokowała się na swoim miejscu, a zaraz za nią wsiadł Zayn zatrzaskując lekko drzwi pojazdu. Liam odpalił samochód i pognali w stronę domu. Ledwo wyjechali z bocznej alejki koło klubu na jedną z szerokich, ruchliwych londyńskich ulic, na udzie Ivy pojawiła się duża dłoń, która delikatnie objęła nogę dziewczyny. Nieco speszona, wzniosła wzrok na bruneta, który siedział po jej prawej stronie, ale okazało się, że chłopak wykonał ten gest zupełnie bezwiednie, bo całą swoją uwagę skupiał gdzieś w oddali, błądząc nieobecnym wzrokiem po mijanych budynkach. Przez dłuższy moment przyglądała się jego profilowi, aby w końcu postanowić zostawić jego dłoń w spokoju. W tym momencie wcale nie chciała się z nim kłócić, a skoro jego działanie było raczej niewinne i nieszkodliwe, to co jej szkodziło? Jechali właściwie w ciszy, nie licząc cicho puszczonego radia, w którym leciały jakieś imprezowe hity, zupełnie nie w guście Ivy. Minęło trochę czasu zanim udało im się opuścić centrum, ale w końcu dziewczyna zaczęła kojarzyć spokojniejszą dzielnicę bogatszych domów, w której mieszkali. Nadal uważała za dziwne to, że rodzice Zayna, ot tak po prostu, postanowili zostawić mu cały dom zupełnie bez żadnej kontroli, chociaż być może trochę przesadzała, biorąc pod uwagę to, że przecież brunet był dorosły i pracował. Samochód wreszcie zwolnił i zatrzymał się przed solidnym, metalowym ogrodzeniem, które zaraz zostało zmuszone przez niewielki pilot do drgnięcia i udostępnienia wjazdu czarnemu SUVowi. Tak samo, jak w dniu pojawienia się dziewczyny w domu, auto zostało zaparkowane w garażu, a pasażerowie szybko znaleźli się wewnątrz murów mieszkania. Przez wszystkie atrakcje, które ich tego wieczora spotkały, powrót dosyć się opóźnił i zegar w korytarzu wskazywał, że jest już sporo po pierwszej. Bez zbędnych konwersacji powoli wszyscy zaczęli znikać, rozchodząc się w różnych kierunkach. Harry poczłapał do kuchni, Liam skierował się na górę, a Niall jakiś czas, co prawda, miał poważny dylemat i stał wyraźnie nie mogąc się zdecydować, prawdopodobnie zastanawiając się czy woli od razu iść spać, czy może dla lepszego snu przydałoby się mu coś zjeść. Ostatecznie jednak wybrał dłuższą drogę do łóżka i zwrócił się w stronę drzwi, za którymi chwilę wcześniej zniknął Harry. Ivy z lekkim uśmiechem obserwowała tą niezwykle ważną chwilę. Już miała sama się ruszyć, żeby dotrzeć do swojego pokoju, gdy stwierdziła, że chyba kogoś przegapiła. Zupełnie nie wiedziała kiedy i gdzie zniknął brunet. Obróciła się wokół własnej osi prawie się wywracając, gdy straciła równowagę, natrafiając na tors Zayna tuż za jej plecami. Gdy tylko udało jej się stanąć pewnie na nogach, wzniosła spojrzenie i jej oczom ukazała się lekko uśmiechnięta twarz jej zguby.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now