.46

2.8K 261 66
                                    


Znowu wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Wydawało się, że Ivy i Zayn tworzą cudowną parę, a w domu panuje ten dobry rodzaj spokoju. Liam, Niall i Harry cieszyli się z powrotu bruneta i odzyskania przez dziewczynę nastroju. Wreszcie było dobrze...

Tylko, że oni tego nie czuli. Oboje bali się tego, co nastąpi po powrocie chłopaka do pracy. W głowie Ivy czaił się strach przed jego ponownym zniknięciem, a on przeżywał to, co mogłoby się stać dziewczynie, gdyby wyszła sama z domu, albo nawet w domu... Przecież już raz ich znajomy jej zagroził... Nie chciał zostawiać jej samej i nawet zaczął zastanawiać się, czy nie lepiej byłoby ją zabierać do pracy ze sobą. Tam przynajmniej była ochrona na okrągło, kamery i kupa znanych i zależnych od niego ludzi. Z jednej strony wiedział, że to irracjonalne, ale ten dziwny strach był niezależny od niego. Przypałętał się razem z nią, a teraz rósł karmiony jego uczuciem do dziewczyny.

Zayn nie powiedział dziewczynie, że musi wrócić. Chciał to przeciągnąć tyle, ile tylko mógł. Zabronił też mówić pozostałym domownikom. Wiedział, że szatynka spodziewała się tego prędzej czy później, a dzięki temu, że nie wiedziała, że to już, przynajmniej przespała spokojnie noc przytulona do jego boku. Zayn natomiast spędził bezsenną noc, która nie była frustrująca tylko dlatego, że miał ją blisko i mógł lekko gładzić jej plecy czując miękką, ciepłą skórę pod palcami. Nieubłaganie zbliżał się jednak świt i wiedział, że nie może wyjść bez słowa, więc zaczął delikatnie całować swoją towarzyszkę po szyi, aż doczekał się reakcji z jej strony w postaci cichego chichotu.

- Zayn... dlaczego nie śpisz?

- Mała... nie bądź zła, ale nie powiedziałem ci o czymś.

- Co? - Ivy rozbudziła się słysząc wahanie w jego głosie.

- Przepraszam, mała, ale muszę dziś wyjść.

- Och... ale wrócisz wieczorem?

- Tak. Myślę, że nawet wcześniej.

- Czemu wcześniej nie powiedziałeś?

- Bo wiem co się z nami dzieje... A tak przynajmniej spokojnie spałaś. - Uśmiechnął się, a jego słowa sprawiły, że Ivy odwzajemniła uśmiech, bo wiedziała, co miał na myśli.

- A ty nie spałeś w ogóle? - Chłopak nie odpowiedział, tylko wziął jej dłoń i lekko pocałował.

- Ktoś cię musiał pilnować. - Mruknął i z cichym westchnieniem usiadł na łóżku. Przebiegł palcami przeczesując włosy i skierował się do łazienki.

- Spieszysz się? - Zanim sięgnął do klamki zatrzymał go jej głos.

- Nie jakoś bardzo, a co?

- To idę z tobą. - Dziewczyna wyplątała się z pościeli i podążyła za chłopakiem, który obserwując ją z lekkim uśmiechem dał się złapać za rękę i oblizując wargi wciągnął Ivy do łazienki.

Miała takie dziwne poczucie przez czas, kiedy Zayna nie było. Bo wiedziała, że zniknął jej tylko na parę godzin. Ale wiedziała też, że nie ma go na wyciągnięcie ręki, więc mimo wszystko łapała się na wsłuchiwaniu się w ciszę, która powinna w jakimś momencie dać znać jakimś szmerem, że brunet wrócił. Po prostu chciała go z powrotem. Jego nieobecność jakoś ciągle uświadamiała jej jak bardzo go potrzebuje obok.

- Ivy? - Niall pojawił się w kuchni, gdzie siedziała na ladzie w pobliżu okna z zawieszonym spojrzeniem gdzieś na szarych chmurach. - Wstałaś już?

- Tak, wstawałam z Zaynem.

- Czyli wiesz, że pojechał do pracy, tak?

- Tak. - Chłopak patrzył na nią nieco niepewnie, przez co się uśmiechnęła. - Spokojnie, wiem i chyba jakoś przeżyję jego nieobecność.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now