.51

2.4K 213 27
                                    

wysmęciłam coś.

______________________

Nie wiedziała, co działo się na dole, ale nawet nie chciała. Jedynym, co do niej dochodziło, był odgłos kroków na korytarzu, które kilkukrotnie zbliżały się i oddalały. Siedziała na łóżku i przed oczami miała beznamiętne spojrzenie bruneta. Miała wrażenie, że nawet w momencie, gdy go uderzyła pozostał obojętny. To było najgorsze... najbardziej bolesne... jakby była dla niego mniej istotna niż powietrze. Niewarta uwagi. Po tym, jak uderzyła Zayna, przez moment jej ulżyło, jakby dała upust frustracji, ale gdy tylko znalazła się w swoim pokoju cała frustracja ponownie do niej wróciła, jakby ze zdwojoną mocą. Nawet to uderzenie nie wywołało w chłopaku reakcji. Jakiejkolwiek. Była jakaś taka bezwładna. Czuła, że naprawdę traci dla niego wartość i nie miała pojęcia co z tym zrobić, bo bolało ją to coraz bardziej. Powiedziała Liamowi, że żałuje, ale to nie miało nic wspólnego, z tym co czuła, gdy odeszła od swojego byłego... Bała się, że może dla chłopaka była to tylko chwilowa rozrywka. Chyba pierwszy raz w życiu miała względem kogoś aż tak sprzeczne odczucia. Biły się w niej przekonanie, że to ona została przez niego skrzywdzona, z tęsknotą i strachem. Znowu zaczęła ogarniać ją chęć ucieczki. Chyba skoro nie mogła być blisko niego, to wolała być dalej i podświadomie usiłowała do tego doprowadzić. Trochę jakby tonęła i za wszelką cenę szamocąc się usiłowała chociaż raz zaczerpnąć powietrza. Najgorsze było to, że nie mogła wyjść, bo ktoś wciąż kręcił się po korytarzu. Po jakimś czasie przyszedł do niej Niall z zimnym okładem i w milczeniu przesiedzieli dłuższą chwilę. Nawet nie wiedziała, co ma powiedzieć. Po tym, jak w końcu Niall z niepewną i zmartwioną miną opuścił jej pokój nastała cisza. Myśli plączące się po jej głowie przerwał dopiero niespokojny sen. Nie wiedziała, co działo się w międzyczasie w domu.

Gdy się w końcu obudziła czuła, że sen nie pomógł i nadal czuła się wyczerpana psychicznie, a pierwszą jej myślą była ponownie chęć ucieczki. Czuła jakby był to jedyny sposób, żeby emocje trochę odpuściły i pozwoliły jej pomyśleć. Gdy jednak po ubraniu się zeszła cicho po schodach, zaraz przed drzwiami kuchennymi zatrzymała się słysząc głos najpierw Liama, a po krótkiej ciszy jakieś mruknięcie Zayna. Nie sądziła, że zastanie go w domu. Nie było zbyt wcześnie, więc spodziewała się, że będzie już w pracy. Stała przez chwilę nie zdając sobie sprawy, że wsłuchuje się w niewyraźny głos bruneta. Tęskniła za nim. Ale on...

- Co tam, mała?

- Harry... - Zmierzyła go przeciągłym, zmęczonym spojrzeniem i lekko westchnęła. - ... wiesz, zabawne, ale chyba trochę żałuję, że cię nie posłuchałam... - Mruknęła z lekkim smutkiem.

- Tak? Wiem, że miałem rację, ale w jakiej sprawie? - Na twarzy chłopaka wymalowało się uprzejme zainteresowanie, gdy zatrzymał się przed dziewczyną.

- Ciebie. Zastanawiam się właśnie, czy nie byłbyś lepszym wyborem... - Nie myślała o szatynie nigdy w takim znaczeniu, ale w obecnej sytuacji jej umysł robił dużo, żeby odwrócić jej uwagę od bruneta i poddawał jej inne możliwości.

- Pewnie, że zawsze jestem lepszym wyborem.

- Nie traktowałbyś mnie jak on, prawda? - Mruknęła cicho spuszczając wzrok na podłogę.

- Zawsze cię super traktuję, nie? - Uśmiechnął się i pociągnął lekko jej brodę do góry.

- Zrobiłbyś coś dla mnie?

- Pewnie mała, czego sobie życzysz?

- Zabierzesz mnie gdzieś?

- Gdzieś? Mój pokój wchodzi w grę?

- Gdzieś dalej...

- Eeee... gdzieś poza dom?... to chyba nie jest... najlepszy pomysł...

- Niby dlaczego?

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now