.10

8.3K 458 18
                                    

Gdy rano obudziła się, odczuwała przyjemne ciepło, jednak przypomniawszy sobie zakończenie wieczoru otworzyła szybko oczy szukając w zasięgu wzroku bruneta, którego jednak nie było w pokoju. Parę minut zajęło jej wygrzebanie się z pościeli. Gdy już stanęła na nogach przeczesała rozczochrane włosy dłońmi. Podeszła do drzwi, które otworzyły się bez problemu i ziewając przekroczyła próg. Powoli powlekła się na dół po wodę.

 - Gdzie ty idziesz? - usłyszała zachrypnięty głos.

 - Na dół? - odpowiedziała pytającym tonem, znacząco patrząc na schody, na górze których stała.

 - Nie pójdziesz tak na dół. - brunet zbliżył się do dziewczyny wpatrując się w jej gołe nogi.

 - Zayn, nie czepiaj się tak... - mruknęła marudnym tonem - Tak się składa, że na dole są moje spodnie, więc dokładnie tak tam pójdę.

 - Nie wkurzaj mnie z samego rana, proszę cię. Gdzie one są? - przejechał ręką po twarzy.

 - Spodnie? Tam gdzie siedziały tancerki.

 - Możesz wrócić do pokoju? - Ivy zmarszczyła brwi, ale brunet patrzył na nią nie ruszając się, więc obróciła się na pięcie i szybko znalazła się z powrotem w pokoju chłopaka.

Zayn już po krótkiej chwili dał Ivy jej spodnie i zostawił ją samą w swoim pokoju. Dziewczyna szybko założyła tą nieszczęsną część garderoby i skierowała się do wyjścia. W końcu nikt jej nie zatrzymywał, więc spokojnym krokiem zeszła po schodach, myśląc przy okazji, że musi wydostać się z tego domu na zakupy. Nie miała ze sobą praktycznie ubrań, bo złapała tylko kilka cenniejszych dla niej przedmiotów i właściwie liczyła na to, że jak się gdzieś zatrzyma, to dokupi to, co będzie jej potrzebne. Przez ostatnie dni nie wychodziła w ogóle z domu chłopaków, a nawet jakby wyszła to nie za bardzo wiedziałaby gdzie ma się udać, bo dom należący do rodziców Zayna znajdował się w dosyć dziwnej dzielnicy. Tak przynajmniej zaobserwowała, gdy Zayn i Niall przywozili ją tam. W okolicy były same spore domy otoczone dużym terenem każdy. Nie było tam sklepów. Zeszła na dół i już jakby tradycyjnie poszła do kuchni napić się wody. Będąc na korytarzu usłyszała odgłosy rozmowy dochodzące z salonu. Niosąc szklankę z wodą w ręce skierowała swoje kroki do pokoju, w którym siedzieli Zayn, Niall i Harry. Uśmiechnęła się do blondyna lekko, gdy ten jako pierwszy ją zauważył i się do niej wyszczerzył. Ivy usiadła na poręczy fotela niedaleko chłopaków i przeskanowała wzrokiem pomieszczenie. Ciągle nosiło całkiem świeże ślady po minionej imprezie, ale nie wyglądało na to, żeby którykolwiek z mieszkańców tego domu kwapił się do posprzątania bałaganu. Nawet na fotelu, na którym usiadła rzucone były jakieś plastikowe kubki. Po obejrzeniu salonu, dziewczyna skierowała wzrok na zaspanych chłopaków i zaczęła się im przyglądać przechylając głowę na bok.

 - Nie zamierzacie tu posprzątać czasem? - zapytała w końcu ze zdziwieniem w głosie.

 - My? Nie. - odezwał się Harry z lekką chrypą i uśmiechnął się pokazując dołeczki. Ivy podniosła brwi ze zdziwienia, na co chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Mamy ekipę sprzątającą. My i tak nie umiemy sprzątać, więc zostawiamy to lepszym od nas.

 - Aha... - powiedziała powoli dziewczyna nie chcąc się zagłębiać bardziej w te ich podejrzane układy i postanowiła zapytać ich o sklep. - Ej... Czy gdzieś w pobliżu jest jakiś sklep albo centrum handlowe? Jakoś tak... wyszło, że nie mam ze sobą za bardzo ubrań i chętnie wybrałabym się na zakupy.

 - Tu blisko niczego takiego nie ma... właściwie są tu same domy, nie ma sklepów. Ale możemy cię podwieźć gdzieś do centrum, nie Zayn? - głos zabrał lekko skacowany Niall.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now