.52

2.1K 228 24
                                    

Wiem wiem... już sierpień... ale jestem taka nieogarnięta....  po prostu jak mówię, że napiszę coś, to tak jak alkoholikowi w sprawie alko, nie wierzcie mi w sprawie terminów... nie wiem, czy Wam się spodoba, ale kiedyś napiszę to lepiej, a teraz wrzucam tak:


Gdy rano wychodziła z pokoju Nialla musiała wyglądać okropnie. Przynajmniej tak się czuła. Nie spała dobrze, a trochę czasu minęło zanim w ogóle udało jej się zasnąć. Miała lekko zapuchnięte oczy przez łzy, które chyba nadal tworzyły wilgotną plamę na koszulce blondyna. Na swoje nieszczęście w momencie, gdy jej palce ześlizgiwały się z klamki pokoju chłopaka, na korytarzu kawałek dalej pojawił się Zayn, który zmierzył ją jakby zirytowanym spojrzeniem, chociaż jego wzrok nie dotarł do jej smutnych oczy, a ona, gdy tylko wyczuła jego obecność, uciekła spojrzeniem na podłogę. Pierwszy z tej sytuacji wyrwał się brunet i dziewczyna usłyszała tylko trzaśnięcie drzwi jego pokoju. Dopiero, gdy została sama wzniosła oczy na ścianę, za którą się krył i miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze, chociaż ledwo wylała całe morze łez. Już nie wiedziała, co gorsze: gdy mieszkała u byłego chłopaka, gdy Zayna nie było, czy teraz, gdy był, ale w tak zły sposób. Miała naprawdę najgorszy mętlik w głowie w życiu. Chciała, potrzebowała jakiegoś rozwiązania tej sytuacji. To było aż dziwne. Nie wiedziała, jak możliwe jest odczuwanie tylu sprzecznych emocji w stosunku do jednej osoby. Znała go krótko. Zdecydowanie za krótko, żeby dobrze poznać jakiegokolwiek człowieka, tym bardziej, jeśli jest tak skryty jak Zayn. Jeszcze po tych dwóch tygodniach, gdy go nie było czuła się naprawdę zmęczona emocjonalnie, a potem miała go zaledwie na chwilę i znowu jej umknął. Chciała, żeby to się jakoś skończyło, bo to czekanie w zawieszeniu było dla niej okropne.

- Wiesz, widywałem cię w lepszym stanie, ale i tak wyglądasz uroczo z tymi czerwonymi oczami. - Stała tak wpatrzona w punkt na ścianie, że nawet nie zauważyła, jak stanął przy niej Harry.

- Zabij mnie.

- Nie no. Weź. Nie wyglądasz, aż tak źle.... Wiesz... - Mruknął po chwili ciszy. - ...brakuje mi naszych walk o lody i oblewania się sosem czekoladowym. Stare, dobre czasy...

- Mi trochę też. - Mruknęła.

- To co? Może jeszcze coś znajdziemy w zamrażalniku? - Szatyn uśmiechnął się w uroczy chłopięcy sposób, przez co na twarzy dziewczyny pojawił się słaby cień uśmiechu. Harry miał w sobie zaraźliwą energię, której z jakiegoś powodu nie była w stanie zignorować. - No wreszcie. Wiedziałem, że nie mogłaś pozostać obojętna na propozycję wytaplania się w czekoladzie, żebyśmy tym razem mogli razem poleżeć w wannie. Chodź do mnie, mała.

- Co?

- Wyglądasz jakbyś miała mi tu paść, więc chodź. Mógłbym wszędzie cię nosić na rękach. - Chłopak nachylił się nad nią i przez moment jago zielone tęczówki zawisły na jej poziomie. Chłopak ściszył głos i mruknął: - Powiedz, byłabyś na mnie zła, gdybym cię pocałował? - Ivy patrzyła niepewnie w jego oczy, a potem jej wzrok powędrował na usta chłopaka, który akurat przygryzał wargę, co dziewczyna nieświadomie powtórzyła. - Nie chcę cię ukraść. Ale ten debil nie wie, co traci, jeżeli pozwala ci tu ze mną stać, chociaż jestem pewien, że nas słyszy. - Na moment zaległa cisza, w ciągu której oboje skupiali się na wzajemnych reakcjach. Ivy podniosła rękę i dotknęła nią lekko policzka chłopaka.

- A mogłeś wtedy jechać tym samochodem i zabrać mnie na stopa, wiesz... - Mruknęła i zbliżyła usta do jego twarzy składając lekkiego buziaka na jego policzku.

- Wiedziałem, że nie możesz się opierać bez końca. To mój niezwykły urok osobisty czy dołeczki cię przekonały? - Usta chłopaka wykrzywiły się w łobuzerskim uśmiechu.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now