.40

4K 297 69
                                    

znowu jakieś złe sceny mi się popisały, ale trudno... na poniedziałkowe trudy życia pomyślałam, że skoro nabazgrałam to wstawię :P
_________________________

Liam i Zayn wrócili dopiero późnym popołudniem, dyskutując zawzięcie o czymś i trochę spierając się o to, czy coś jest dobrym pomysłem, czy komuś można zaufać. Zayn wciąż był wyraźnie zły, a Liam usiłował podawać mu jakieś rozsądne argumenty, które nie zawsze były przez bruneta przyjmowane. Ivy słyszała ich tylko przez moment, bo niedługo po przyjściu przenieśli się na górę i tam pozostali przez kilka godzin. Ona siedziała z Niallem w salonie i w jakimś momencie wyrwało jej się westchnięcie lekkiego zawodu, przez to, że Zayn wrócił i nawet nie zajrzał, żeby się przywitać. Blondyn spojrzał na nią i przyciągnął ją bliżej siebie.
- Wolę, żeby wkurzał się przy Liamie niż przy tobie, wiesz... ale przyjdzie do ciebie, przecież nie odpuści... - Nie wiedziała skąd wiedział, co ją frustrowało, ale trafił.
- Wiesz, Ni... to trochę śmieszne, ale ja właściwie nie wiem kim my dla siebie jesteśmy...
- Ty i ja? No wiesz... chyba nie wypierasz się mnie?
- Nie, ty jesteś moim bratem, to już otwarcie ustaliliśmy. - Zaśmiała się z udawanego oburzenia blondyna, ale potem spoważniała i przygryzła wargę. - Nie... chodzi mi o niego. - Powiedziała cicho. - To jest trochę... głupie, wiem... ale jak byłam wcześniej w związku to mój były ciągle mówił, że jestem jego dziewczyną i tak dalej... wiem na czym stałam... a z Zaynem... nie wiem jak to powiedzieć... mieszkam tu i w ogóle, ale nie wiem czy... dobra... to głupie, niepotrzebnie zaczynałam... - Skończyła zrezygnowana, a blondyn milczał przyglądając się dziewczynie.
- Chyba wiem, o co ci chodzi... On ci chyba tego nie powie...Ale pamiętaj, że już pierwszego dnia komuś dostało się tylko dlatego, że się na ciebie patrzył. Nie wspominam już o Harrym, któremu dostało się nie raz. Chyba... nie powinnaś oczekiwać od niego wyznań... on po prostu... raczej ci nic nie powie... zwykle tak jest, że Zayn ustali sobie coś w głowie i uważa to za stan rzeczy, nie tłumaczy nic nikomu... patrz bardziej na to, co robi... nie zmieniam zdania, że boję się o ciebie, ale też jeżeli ktoś miałby prawo korzystać z tytułu „dziewczyna Zayna" to wierz mi, że tylko ty... jakbyś czegokolwiek chciała, to on ci to zaraz załatwi...
- Chciałam pracę... - Mruknęła, chociaż wcześniejsze słowa blondyna trafiały w jej problem.
- Widzisz... tak to jest z kobietami... chcą zawsze tego jednego, czego facet nie chce albo nie może im dać... - Westchnął uśmiechając się do dziewczyny. - Nie mogłaś go poprosić o diamenty, auto albo markową torebkę?
- Nie, po co?
- Nie wiem... ale dziewczyny chyba lubią takie rzeczy. - Ivy wzruszyła ramionami.
- Myślisz, że spędzi cały wieczór gadając z Liamem o pracy? - Właśnie to był dla niej, między innymi, problem, nie czuła się wystarczająco pewnie, żeby po prostu pójść i wpakować się Zaynowi do pokoju, bo mógł załatwiać jakieś ważne sprawy, a ona nie czuła posiadania statusu kogoś na tyle ważnego, żeby mu przeszkadzać.
- Nie wiem... możesz pójść zobaczyć... - Szatynka wstała, przeciągnęła się i skierowała swoje kroki na górę i stwierdziła, że znowu towarzyszy jej to podejrzane uczucie, jakby coś ją martwiło albo niepokoiło. Nie wiedziała z czego dokładnie wynika, ale chyba męczyło ją już od rana. Stanęła przed drzwiami pokoju bruneta i stwierdziła, że zalega tam cisza, więc pchnęła drzwi i zobaczyła, że Zayn jest w środku i siedzi przy biurku wpatrując się w komputer, a o biurko oparty jest Liam, który pierwszy zauważył dziewczynę.
- Cześć Ivy. - Mruknął nieco zmęczonym głosem, na co w jej stronę odwrócił się również brunet.
- Heej... ymm... - Była trochę speszona, że im przerwała, bo brunet nie wyglądał na zachwyconego jej widokiem i dlatego nie chciała mówić, że przyszła tylko zobaczyć Zayna, więc zapytała: - Nie chciałam wam przeszkadzać, ale... nie chcecie czegoś zjeść? - Jej głos brzmiał jakby była przestraszona, przynajmniej takie wrażenie sama odniosła, gdy usłyszała słowa wypływające z jej ust.
- Na razie nie, ale dzięki za propozycję. - Powiedział Liam po krótkiej chwili. Dziewczyna tylko pokiwała głową i ulotniła się z pomieszczenia poświęcając jeszcze jedno krótkie spojrzenie Zaynowi. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc jeszcze na jakiś czas wróciła do Nialla, a potem poszła do pokoju, który zajmowała, zanim przeniosła się do Zayna i tam w końcu zasnęła.
Rano wstała jakby jeszcze trochę bardziej sfrustrowana, znowu budząc się sama i mając poczucie, że Zayn do niej nie przyszedł. Wczoraj poświęcił jej ledwo jedno niezadowolone spojrzenie i nie przyszedł do niej spać... Przez umysł Ivy przemknęło niedobre uczucie, że może brunet uważa, że to przez nią i to że wyjechali ten człowiek przyszedł jak go nie było... Wiedziała, że nie jest to do końca przemyślany powód, ale jakoś nie mogła wyzbyć się poczucia, że Zayn ma coś do niej... W końcu nawet gdy był zły na cały świat to z nią spał. Prawdopodobnie za bardzo analizowała jego zachowanie, ale po weekendzie, gdy miała go cały czas koło siebie, teraz tym bardziej brakowało jej chłopaka obok. Zmarnowana po porannych przemyśleniach zwlokła się na dół. Próbowała nie dawać po sobie poznać, że coś ją męczy, ale było to trudne. Zayna nie było, ale tym razem pojechał do pracy sam, więc spotkała w salonie szatyna z laptopem na kolanach rozłożonego na kanapie i Nialla w kuchni, który czekał już na nią z produktami na naleśniki i szerokim uśmiechem. Normalnie jego nastrój był zaraźliwy, ale tym razem musiała się trochę zmuszać do słuchania go. Zayn natrętnie wracał do jej głowy i w końcu chyba wypisało się jej to na czole, bo w jakimś momencie Niall zamilkł, a gdy spojrzała na niego po chwili ciszy, zapytał:
- Co się dzieje? Naleśniki z nutellą to szczęście. - Szatynka westchnęła i mruknęła:
- Wiem, Ni... mam chyba za mało nutelli na naleśnikach...
- Przyniosę kolejny słoik, ale powiedz mi co się dzieje?
- Nie chcesz tego słuchać, bo to głupie...
- Wierz mi, że chcę. No, dawaj.
- Ale to jest naprawdę głupie.
- Mów.
- No bo chodzi o Zayna...
- Tak myślałem.
- Mogę dalej nie mówić?
- Mów.
- No bo...
- Ivy, no powiedz, nieważne jak głupie by to nie było.
- Dobra... chyba ubzdurałam sobie, że Zayn jest na mnie zły, czy coś...
- No, to głupie... Jest większa szansa, że byłby wściekły na naszą trójkę i całą populację na kuli ziemskiej, niż na ciebie.
- Ale...
- Nie no, Ivy naprawdę... wierz mi.
- W co ma ci wierzyć? - W drzwiach kuchni pojawił się Liam.
- W nic.
- Ona myśli, że Zayn jest na nią zły. - Powiedzieli równocześnie. Liam spojrzał na nich lekko zaskoczony, a potem powiedział:
- Zayn? Na ciebie? Nie. Na cały świat, ale nie na ciebie.
- Widzisz, mówiłem.
- A dlaczego tak myślisz?
- Nie wiem... wczoraj się nie odzywał, a ja jestem dziewczyną i mój mózg robi różne takie dziwne analizy...
- A wiesz... jest zdenerwowany, bo chyba będziemy mieć dzisiaj spotkanie tu w domu w sprawie interesów, a Zayn nadal nie jest przekonany do tych ludzi, więc... będzie jeszcze dzisiaj cały dzień chodził taki... ale nie martw się... jeżeli spotkanie wyjdzie to nawiążemy współpracę i Zayn się uspokoi trochę, a jeżeli nie wyjdzie to nie nawiążemy i Zayn już nie będzie się z nimi kontaktować, więc prawdopodobnie też się uspokoi.
- Czyli to znowu praca?
- Zdecydowanie. - Liam uśmiechnął się do dziewczyny. - Wczoraj dość długo gadaliśmy i nie wiem, czy Zayn w ogóle poszedł spać, a jeśli tak to na krótko, bo wychodził dosyć wcześnie. Także może być dodatkowo bardziej zrzędliwy, bo niewyspany. - Ivy trochę się uspokoiła, bo już wiedziała dlaczego Zayna z nią nie było, chociaż to dziwne uczucie jej nie opuściło, bo była świadoma, że Zayn, gdy wróci nadal będzie w złym nastroju. A brunet w złym nastroju jakoś dziwnie sprawiał, że dziewczyna czuła się jakby mniejsza i bardziej przestraszona. Trochę z tym założeniem chodziła po domu do przyjścia Zayna, a gdy posępny brunet wkroczył do domu rzuciła mu kilka niepewnych spojrzeń, aż stwierdzając, że w niczym nikomu nie pomoże, trochę w ramach ucieczki wymknęła się do swojego pokoju. Będąc na górze chciała już odruchowo skierować się do pokoju chłopaka, ale potem zawróciła, bo pomyślała, że gdyby czegoś przed tym swoim spotkaniem potrzebował, to będzie tam przychodził, a wolała dać mu święty spokój. Przez chwilę próbowała zająć się czytaniem jednej z pozostawionych tam książek, ale ostatecznie zrezygnowała, wzięła długą kąpiel i położyła się spać, chociaż za nic nie mogła zasnąć. Kręciła się jakiś czas, żeby wreszcie zwinąć się na boku, ale leżała tylko z zamkniętymi oczami i słuchała szumów i przytłumionych głosów co jakiś czas dochodzących zza drzwi.
- Hej, mała, śpisz? - Poczuła ciepły oddech chłopaka na uchu. Nie wiedziała nawet jak udało mu się bezszelestnie zjawić w jej pokoju. Jedną rękę oparł koło jej głowy, a drugą położył na jej biodrze. Nie odpowiedziała nic tylko otwarła oczy i przekręciła głowę w jego stronę. - Pomóc ci? - Mówiąc to podwinął koszulkę, w której spała, odsłaniając biodro i delikatnie zaczepił palcami o jej majtki. Gdy zaczął ciągnąć materiał w dół, dziewczyna mruknęła i podwinęła pod siebie nogi. - Zaufaj mi, mała. Daj mi to zrobić. - Oderwał dłoń od jej biodra i chwycił po kolei każdą kostkę i wyprostował jej nogi. Potem wrócił do przerwanej czynności i pozbył się przeszkadzającego mu materiału. Pociągną Ivy za kolano tak, że zmusił dziewczynę do przewrócenia się na plecy. Powoli przesuwając palcami po wnętrzu jej uda dotarł do czułego miejsca i zaczął kreślić drobne kółka na wrażliwej skórze. Jego działania spotkały się z dreszczem, który przeszedł przez jej ciało i cichym westchnieniem.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now