.05

8.5K 490 39
                                    

- Montujemy, tak? - rzucił pytanie opierając się o framugę drzwi.

 - Tak. Tak jak ustalaliśmy... po lewej stronie w głębi salonu. - odpowiedział Liam. Ivy z ciekawością patrzyła na ludzi za Harrym, którzy mieli ze sobą jakieś paczki. Mężczyzna w średnim wieku, który najwyraźniej był szefem, trzymał skrzynkę z narzędziami, a drugi, znacznie młodszy, z postawy sądząc bardzo pewny siebie, chłopak musiał pełnić rolę pomocnika i tragarza przy okazji, bo pod pachami trzymał kilka pudeł. Obaj mężczyźni byli ubrani w jakieś robocze ciuchy z nazwą firmy. Starszy miał lekko posiwiałe na skroniach włosy i patrzył na zebranych bladoniebieskimi oczami, które wydały się dziewczynie wyjątkowo przyjazne. Ivy odniosła nawet wrażenie, że bije od niego ogromny spokój. Młodszy natomiast i dość wysoki mężczyzna był jasnym blondynem z włosami postawionymi na żel i ciemnymi oczami, którymi z ciekawością rozglądał się po wnętrzu. Gdy chłopak złapał jej spojrzenie, puścił do niej oko. Po raz kolejny tego dnia na twarz dziewczyny wpłynęło zdziwienie, przez co lekko rozchyliła usta, a on widząc to zadziornie się uśmiechnął. Pomimo trzymanych przez siebie paczek blondyn skierował dłoń w okolice swojego krocza i prawie niezauważalnie dla całej reszty wykonał dość niecenzuralny gest, który jednoznacznie miał pokazać Ivy do czego wykorzystałby jej otwarte usta. Szatynka tylko zmarszczyła brwi, ale jej uwagę odwrócił dźwięk odsuwanego krzesła. Gdy przekręciła głowę jej spojrzenie padło na wstającego Zayna.

 - Zayn, co ty... - zaczął Harry, widząc zbliżającego się chłopaka, ale zanim skończył pytanie, pięść bruneta wylądowała na brzuchu faceta, który jeszcze przed chwilą uśmiechał się do Ivy. Pudełka, które trzymał spadły na podłogę z metalicznym odgłosem. Mężczyzna złapał się za brzuch i skulił. Zayn za to pochylił się nad nim i syknął mu coś do ucha, a potem przeszedł obok i zniknął z pola widzenia dziewczyny. Harry, który stał najbliżej wyglądał jakby nie wiedział czy ma być zły na Zayna, że nokautuje ludzi, którzy mają coś im załatwiać, czy ma się roześmiać. Zerknął w końcu z rozbawieniem wypisanym na twarzy na szatynkę. A ona znowu nie wiedziała o co chodzi.

 - Wybaczcie panowie, kolega jest bardzo... przewrażliwiony ostatnio. Może przejdziemy do pokoju? - powiedział w końcu zielonooki. Starszy mężczyzna chwycił blondyna pod ramię i zdecydowanym ruchem pomógł mu się wyprostować. Z grymasem bólu i niezadowolenia, który zastąpił jego wcześniejszy arogancki wyraz twarzy, chłopak zgiął się z powrotem i pozbierał pudełka, które leżały u jego stóp. Harry wskazał ręką na korytarz wyprowadzając mężczyzn z kuchni. Na chwilę zniknęli, a potem wrócił sam Harry. - Liam, przyjdziesz tam na chwilę? Powiesz czy jest ok, bo nie sądzę żeby Zayn się pofatygował... A ty – wskazał na Ivy i uśmiechnął się – nie pokazuj się tam dopóki nie skończą, bo krew z podłogi ciężko schodzi.

 - Co? Czemu ja? - zapytała zdezorientowana. Nie doczekała się jednak odpowiedzi, bo Harry razem z Liamem zniknęli w drzwiach. Było dla niej w ogóle dziwne, że dwaj mężczyźni sobie nie poszli po tym co zrobił Zayn. Zastanawiała się co to za firma, że jej pracownicy wykonują pracę bez względu na... warunki. Gdyby ona była na miejscu tych ludzi pokazałaby wszystkim środkowy palec i wyniosła się z tego domu. Dziewczyna sfrustrowana spojrzała na Nialla, który jako jedyny został w kuchni, ale najwyraźniej nie podzielał jej niepokojów, bo spokojnie siedział na swoim miejscu i podjadał orzeszki.

 - Powiesz mi o co chodzi? Czuję się tu jakaś głupia i jak tak dalej pójdzie to chyba jednak pójdę szukać hotelu. Tam przynajmniej wiedziałabym co się dzieje... - mruknęła z niezadowoleniem, które próbowała ukryć, ale nie do końca się jej to udało. Jedną z rzeczy, które ją denerwowały, to gdy była wrzucona w wir wydarzeń i nie mogła się odnaleźć, bo wtedy nie rozumiała co i dlaczego się dzieje. Jakby była w jakiejś równoległej rzeczywistości i tylko dla niej różne rzeczy były niezrozumiałe, podczas gdy wszyscy inni traktowali je jak normę.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now