.29

6.4K 442 16
                                    

Usłyszała szelest, przez który uchyliła lekko powieki. Gdzieś w rozmazanym widoku przed sobą zobaczyła ciemną postać, która właśnie sięgała po coś ze stolika.
- Zayn? - Wychrypiała cicho, a cień zbliżył się do niej i nachylił, tak, że mimo małej ilości światła była w stanie stwierdzić, że to brunet.
- Śpij, mała. - Mruknął i zbliżył twarz jeszcze bardziej, by złożyć lekki pocałunek na ustach dziewczyny.
- Wychodzisz? - Miałknęła dotykając lekko białego kołnierzyka wystającego spod ciemnej marynarki.
- Muszę mała.
- Kiedy wrócisz?
- Śpij, nie wiem... może nie tak późno... - Chłopak już chciał się powoli wyprostować, ale w tym samym momencie Ivy przeniosła dłoń z materiału na jego szyję i mruknęła cicho:
- Wolałabym, jakbyś tu został. Nie lubię zostawać sama.
- Wierz mi, mała, że też wolałbym to rozwiązanie, ale kasa sama się nie zarobi, a poza tym... masz chłopaków, nie będziesz sama.
- Trochę będę. - Mruknęła, gdy Zayn wyprostował się przerywając kontakt miedzy ich skórami. Chłopak już nic nie odpowiedział, tylko skierował się z powrotem wgłąb pokoju, gdzie przez chwilę jeszcze krzątał się, by następnie cicho opuścić pokój. Odgłos zamykanych drzwi był ostatnim, którego nasłuchiwała Ivy, bo potem zwinęła się na środku szerokiego łóżka, które bez bruneta chyba trochę ją przytłaczało i kolejne dźwięki, takie jak ledwo słyszalny pomruk silnika dochodziły już do jej świadomości jak przez mgłę...


Nie spała długo. Po wyjściu Zayna jej podświadomość próbowała przekonać jej umysł, że jego zniknięcie było tylko senną marą, w związku z czym na moment zasnęła, ale potem zaczęła się kręcić, aż rozbudziła się zupełnie i po jakimś czasie leżenia w łóżku doszła do prostego wniosku, że jest to bezsensowne działanie i musi coś ze sobą zrobić, więc wygrzebała się z pościeli pachnącej brunetem i zeszła do kuchni. Z lekkim rozczarowaniem stwierdziła, że cały dół domu świeci pustkami, więc usadowiła się w kuchni i powoli zaczęła zbierać składniki na naleśniki, na które po cichu liczyła, że swoim zapachem ściągną kogoś na dół. Najbardziej liczyła oczywiście na Nialla, ale właściwie dowolne towarzystwo byłoby dla niej mile widziane. Ku radości dziewczyny, delikatne na woń jedzenia zmysły blondyna dosyć szybko postanowiły go obudzić, więc po kilkunastu minutach Niall-zombie wczłapał do pomieszczenia szukając źródła słodkich zapachów. Ivy mimowolnie uśmiechnęła się i czując się zdecydowanie lepiej w obecności chłopaka, postawiła przed nim talerz naleśników oblanych czekoladą. Gdy wysmażyła już całe ciasto usiadła naprzeciw blondyna i skubiąc własne naleśniki przyglądała się przyjacielowi. Uśmiechnęła się stwierdzając, że tytuł „przyjaciel" bardzo pasuje do Nialla. Przynajmniej jeśli chodziło o nią. Nie miała przy nim problemu nawet z tym, że znali się dosyć krótko. Najzwyczajniej w świecie czuła się przy nim jakby znała go od dziecka. Blondyn złapał jej spojrzenie i uśmiechnął się próbując jednocześnie przełknąć kawałek naleśnika.
- Nie wiem jak mam ci się za to odwdzięczyć... - Mruknął wskazując na swój prawie opróżniony talerz.
- Wiesz, to, że mogłam ci zrobić śniadanie to już mi wystarczy. Przynajmniej mam co robić.
- Aż tak ci się nudzi?
- Noo... Zayn znowu wyszedł bardzo wcześnie i potem nie za bardzo mogłam zasnąć, a jak rozmawiałam z nim wcześniej o jakimś zajęciu to potraktował mnie jak osobę co najmniej niestabilną psychicznie. Powiedz mi, co jest nie tak z tym, że chciałabym pracować?
- Nic, tylko wiesz... myślę, że... no... Zayn jest facetem i chyba... czuje się lepiej gdy to on zarabia... - Niall zabawnie drapał się po karku próbując znaleźć sensowne wytłumaczenie.
- No, ale...
- Ivy... wiesz... on traktuje cię dosyć wyjątkowo jak na przedstawicielkę płci pięknej, więc pozwól mu spełniać te samcze potrzeby, takie jak zarabianie na życie. On będzie zadowolony i ty będziesz...
- No a ja właśnie nie. - Ivy przerwała blondynowi. - Niall... ja nie mogę tak siedzieć i zupełnie nic nie robić... to jest po prostu... wbrew naturze... człowiek musi mieć zajęcie... zresztą nie będę go prosić o załatwienie mi pracy tylko sama sobie jej poszukam...
- Ivy, wkurzanie Zayna jak siedzi pół dnia w pracy to kiepski pomysł... wiesz co? - Twarz chłopaka nagle ozdobił zadowolony, szeroki uśmiech. - Ja coś wymyślę, żebyś się nie nudziła, zobaczysz. W końcu jestem twoim dłużnikiem za takie pobudki.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now