.11

9.3K 473 12
                                    

Po paru minutach, gdy dziewczyna przebrała się, w swoje, na szczęście już wyschnięte, rzeczy i zeszła z powrotem na dół, zobaczyła ubranego bruneta, który opierał się o framugę drzwi prowadzących do garażu. Gdy zobaczył, że jest już gotowa, bez słowa otworzył drzwi i przepuścił przez nie dziewczynę. Szedł zaraz za nią, aż doszli do auta. Zayn otworzył drzwi czarnego, masywnego Range Rovera ze strony pasażera, poczekał, aż dziewczyna ulokuje się na siedzeniu i zamknął za nią. Ivy obserwowała jak chłopak obchodzi samochód i wsiada za kierownicę. Pilotem otworzył drzwi garażu i sprawnie wyjechał na podjazd przed domem. Z powrotem zamknął garaż i podjechał bliżej otwierając bramę. Ivy patrzyła z jaką swobodą i spokojem brunet manewruje i prowadzi. Gdy wyjechali na drogę dziewczyna oparła głowę o szybę i zaczęła obserwować otoczenie, któremu teraz mogła się lepiej przyjrzeć. Ostatnio widziała właściwie jedynie zarysy wszystkiego, gdyż było ciemno. Teraz widziała na pewno, że jest to bogata dzielnica. Najwyraźniej rodzice Zayna byli nieźle sytuowani, skoro mogli pozwolić sobie na dom w takim miejscu. Swoją drogą, dziewczyna była ciekawa, gdzie się podziewali, skoro zostawili mu taki dom do dyspozycji. Reszta chłopaków najwyraźniej mieszkała tam na stałe, więc raczej nie wyglądało na to, żeby rodzice chłopaka wyjechali tylko na urlop. Rozmyślania dziewczyny przerwał niespodziewany gest bruneta. Ivy obróciła głowę w jego stronę i spojrzała w dół. Przyglądała się ze zdziwieniem i zupełnym niezrozumieniem dłoni chłopaka, która obejmowała jej udo zaraz nad kolanem, jakby nie była to część chłopaka, tylko jakby z jej nogi wyrósł co najmniej kaktus. Po chwili jej zdziwiony wyraz twarzy zmienił się diametralnie, tak jakby kaktus zamienił się w pełzającego, włochatego pająka. Ivy zmarszczyła brwi i wysunęła nogę spod jego ręki. Chłopak przyjrzał się jej, a kąciki jego ust uniosły się lekko do góry, ale nic nie powiedział. Ivy przez moment spoglądała z nieufnością na bruneta, ale ten zdążył już skupić swoją uwagę na drodze, a jego dłoń powędrowała na drążek skrzyni biegów, więc odwróciła się powoli i z powrotem oparła skroń o szybę i przymknęła oczy.

 - Zayn. - warknęła – Wiesz, że obie ręce powinieneś trzymać na kierownicy? - złapała jego dłoń, która znowu zawędrowała za daleko i położyła ją w odpowiednim miejscu, oplatając jego palce wokół delikatnego obicia. Chłopak przyjrzał się swojej ręce nadal trzymanej w drobnych dłoniach dziewczyny i uśmiechnął się leniwie spoglądając na szatynkę. Ona zmrużyła oczy, nie spuszczając wzroku z zadowolonego Zayna. 

 - Wiesz, mała, mimo, że bardzo podoba mi się twoja potrzeba kontaktu fizycznego to niestety z czwórki nie ruszę, więc jeśli mnie nie puścisz to już tu zostaniemy. - powiedział spokojnym głosem, na co dziewczyna oderwała od niego wzrok i rozejrzała się. Nie spostrzegła nawet, że chłopak zatrzymał się przed skrzyżowaniem, a światło zdążyło zmienić się na zielone. Jak oparzona oderwała ręce od bruneta, na co usłyszała jego śmiech. Zayn ruszył tak, że prawie tego nie poczuła. Naprawdę dobrze panował nad autem. Gdzieś w jej głowie pojawiły się wspomnienia. Zamyśliła się, przypominając sobie, jak od pierwszego razu nie cierpiała z nim jeździć... Zayn, co prawda, jeździł dość szybko, ale tak niesamowicie płynnie, że Ivy to w ogóle nie przeszkadzało. On natomiast jeździł bardzo szybko, ale strasznie gwałtownie. Dobrze pamiętała jego zadowolony uśmiech, gdy mówiła mu, że więcej z nim nigdzie nie pojedzie i jego stałą, przepełnioną pewnością siebie odpowiedź: „Pojedziesz ze mną gdzie i kiedy będę chciał.”. Nie mogła teraz uwierzyć, że zawsze miał rację... Najpierw coś ją do niego przyciągało, a potem... chyba już nie miała wyjścia... 

 - Zayn! Przysięgam ci, że pozbawię cię tej ręki, jeśli jeszcze raz wyląduje na mojej nodze! - praktycznie wrzasnęła na chłopaka, który nawet nie próbował przybrać niewinnego wyrazu twarzy.

Addicted to chocolate. | z.m. [ZAKOŃCZONE]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant