Rozdział 20

2K 40 3
                                    

Jasmine

Wyjmuję potrzebne podręczniki z szafki i kiedy mam już sięgnąć po kolejną, ta błyskawicznie się zatrzaskuje. Uderzenie jest tak silne, że niemal podskakuję. Jestem zdeterminowana, by dowiedzieć się kogo zdenerwowałam do takiego stopnia, że na mnie naskakuje. Odwracam się i już mam się odezwać, ale kiedy widzę jego, usta milkną. Moim oczom ukazuje się Nicholas Hemsworth, zwany też największym dupkiem w szkole. No dobrze, tylko ja go tak zwę – inni mają go za największego przystojniaka, co też nie jest kłamstwem.

Moje serce zaczyna bić szybciej, gdy do mózgu dociera informacja, kogo mam przed sobą. Wpatrujemy się w siebie - ja z dezorientacją, on - z wyraźną, wypływająca na zewnątrz i kipiącą wściekłością. Przez długą chwilę przeszywa mnie tak groźnym wzrokiem, że zaczynam się bać.

- Nigdy nie podejrzewałbym cię o kłamstwo, ale najwidoczniej się myliłem – cedzi przez zęby.

Jestem oszołomiona doborem tych słów. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek go okłamała. Jeśli to nastąpiło, to zapewne jest nią jakaś błahostka. A poza tym, dlaczego ma tak agresywny wyraz twarzy? Sprawia wrażenie, jakbym co najmniej przejechała mu ukochanego psa. Dawno nie rozmawialiśmy i nie byłam przygotowana psychicznie na rozmowę z Nicholasem, nawet gdyby miała ona dotyczyć pogody. Z jakiegoś powodu moje tętno wzrasta, gdy tylko pojawia mi się przed oczami, a ja zapominam o całej zgromadzonej dotąd wiedzy. Do tego dochodzą sny z jego udziałem. Moje policzki płoną wstydem. Czerwienię się teraz jak burak, ale nic nie poradzę na swoją reakcję. Powinnam coś odpowiedzieć, ale boję się, że pomimo krzątającego się tłumu uczniów na korytarzu, Nicholas usłyszy głośne bicie mojego serca, a głos zdradzi moją niepewność.

- Co? – udaje mi się w końcu wydukać. To by było na tyle z rozsądnych słów, jakie przyszło mi powiedzieć. Mam wrażenie, że głupieję na samo wspomnienie o nim.

- Nie łatwiej było powiedzieć, że już kogoś masz? Nie rozumiem twojego narzekania na samotne wieczory przy Netflixie. Okazuje się że twoje życie to niezły materiał na telenowele dla nastolatków.

Przypominam sobie tamtą rozmowę. Nie rozumiem jednak, w czym nie miałam racji. Powiedziałam prawdę, co jeszcze bardziej mnie dekoncentruje.

- Nie wiem o co ci chodzi. – Zmuszam mózg do pracy na pełnych obrotach, by pomógł znaleźć mi ciętą ripostę na oburzenie Nicholasa, ale nic nie znajduje. - To twoje kolejne dowcipy, tak?

Wybrzmiewa dzwonek na przerwę, a ja oddycham z ulgą. W takich momentach jak ta, niezmiernie się cieszę, że znajdujemy się w instytucji, w której można uciec od niezręcznych rozmów. Wymijam go, by pospieszyć na lekcję, ale jego ręka ląduje na mojej talii, przyciągając mnie z powrotem w to samo miejsce. Od tego gestu załaskotał mnie brzuch, a to za sprawą głupich motylków. Jego dłoń na mojej talii to kolejna rzecz, o której będę myśleć przez zapadnięciem w sen.

- To żaden pieprzony dowcip – syczy przez zęby, a jedna z jego powiek podryguje w nerwowym tiku.

Dopóki Nicholas nie nakreśli mi problemu, obydwoje będziemy tutaj stali do usranej śmierci. Nie mam innego wyboru, jak wytłumaczyć z nim coś, czego nie rozumiem.

- Mówiłam ci, że twoje żarty mnie nie bawią, a szczególnie ten. Przesuń się, inaczej spóźnię się na lekcje.

Zakładam, że mi dogryza, jak to ma w zwyczaju, kiedy brakuje mu wrażeń, jednak jego wyraz twarzy z każdą kolejną minutą uświadamia mnie, że tym razem to nie miało być śmieszne. Już praktycznie wszyscy zdążyli się rozejść do swoich klas. Odchodzę, ale tym razem jego ręka nie ląduje na mojej talii, co spotyka moje serce z lekkim rozczarowaniem. Słyszę wściekły rytm jego kroków tuż za sobą, więc przyspieszam. Zapominam jednak, że Nicholas to sportowiec z krwi i kości i dorównanie mi chodu nie stanowi dla niego żadnego problemu.

Część MnieWhere stories live. Discover now