Rozdział 36

1.4K 30 1
                                    

Jasmine

To już dwa tygodnie i cztery dni. Przez ten czas zdążyłam się zamienić we wrak człowieka.

Powinnam porozmawiać z Nicholasem. Właściwie to nie powinnam. Muszę. Skoro on nie zamierza się ze mną spotkać, ja zrobię wszystko, by dowiedzieć się prawdy. Nawet, jeżeli miałaby mnie złamać. Już i tak mam niewiele do stracenia.

Czuję się oburzona.

Przestaję być dla niego wyrozumiała. Przestaję tolerować jego teorie o przyjaciołach. Dlatego nie może się na mnie nawet popatrzyć podczas głupiego lunchu? Czar prysł. Wydaje się, że ta przelotna relacja z Nicholasem była jedną, pieprzoną fikcją i to rozrywa moje serce na kawałki, ponieważ byłam pewna, że tworzymy coś wielkiego.

Szkoła to jedyne miejsce, w którym mogłabym z nim porozmawiać. Chciałam z nim to wytłumaczyć osobiście, więc nawet nie bawiłam się w pisanie wiadomości.

Idziemy z Larissą korytarzem na matematykę.

- Co zamierzasz? Przecież on na pewno coś kręci! Przez przyjaciół nie odzywałby się do ciebie, bo chce mieć więcej czasu? Błagam Jas, nie daj się tak traktować. Nie jesteś pierdoloną zabawką!

- Powiedział mi, że chce więcej spędzać czasu z przyjaciółmi, ale to już dawno przestało być zabawne. Nie wierzę w ani jedno jego słowo. A wiesz co jest najgorsze? Sądziłam, że go znam.

- Rozpraw się z nim i to jak najszybciej. W prawdziwym związku nie ma przerwy. To proste jak drut, chce się pieprzyć z innymi albo mu się znudziłaś – Larissa rzuca mi nagą prawdę, a mi na samą myśl o innych dziewczynach robi się niedobrze. Kręci mi się w głowie od tej całej sytuacji.

Przyspieszam kroku. Larissa ma rację.

- Rany, przepraszam, Jasmine – mówi skruszonym głosem. – Nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało. Nie chciałam, żebyś

- Nie – przerywam jej. – Masz rację. Całkowitą rację. Byłam głupia, że wierzyłam w jego zapewnienia. Chcę tylko znać prawdę. Bez niej nie ruszę naprzód. Jeżeli więc się pieprzy z innymi, niech mi to powie!

Larissa nic więcej nie mówi, kiedy podążamy korytarzem.

Zauważam go, a ten widok boli mnie bardziej, niż powinien. Stoi przy automacie z sokiem pomarańczowym.

- Możesz wejść do klasy? – zwracam się do Larissy. Potakuje i rzuca mi pełne troski spojrzenie. Nicholas stoi tyłem do nas i jeszcze nie wie, że za nim stoję. Nie znam już człowieka, którego przed sobą widzę. Rozumiem, że ludzie w związkach mają kryzysy, ale nie spodziewałam się, że u nas nastąpi to tak szybko. Mamy od dwóch tygodni ciche dni? Z jakiego powodu? Jego przyjaciele nie mają tutaj nic do rzeczy.

Podchodzę do niego. Staję przy nim bokiem, gdy kubek napełnia się płynem.

- Musimy porozmawiać.

- O czym? – pyta oschle, nie rzucając mi nawet krótkiego spojrzenia, ale widzę, jak jego barki się spinają na mój głos.

- To już dawno przestało być zabawne - syczę. -Rozumiem, że nie chcesz mnie więcej widzieć, ale wytłumacz mi o co chodzi. Jesteś mi winny prawdę –nerwowy głos zdradza mój nastrój, chociaż staram się być opanowana.

- Nie jestem ci nic winien.

Automat wydaje mu kubek soku. Bierze go do ręki i odwraca się. Teraz stoimy naprzeciwko siebie. Powstrzymuje się, aby nie uderzyć go w twarz.

- Jesteś. Nie odpuszczę. Daję słowo, że nie odpuszczę, rozumiesz?

- Myślisz, że masz nade mną przewagę? Mylisz się, Jasmine.

- Ja mam przewagę? – parskam. – Zwyczajnie chcę się dowiedzieć o co ci chodzi! Było nam dobrze. Co się stało, że jesteś z powrotem największym dupkiem w mieście?

Zagradzam mu drogę, gdy zamierza przejść obok mnie. Cofa się przez nieoczekiwany ruch z mojej strony.

- Na pewno zdążyłeś się już nacieszyć swoimi przyjaciółmi – wypowiadam z goryczą. – W tym czasie zdążyłeś się nacieszyć innymi dziwkami? – pytam, ale nie chcę znać prawdy.

- Nie twoja sprawa, Williams. – Zbywa mnie.

Nie patrzy mi się nawet w oczy. Jakbym była niewidzialna. Czym sobie zasłużyłam na takie traktowanie? Zachowuje się, jakbym była trędowata.

Bliskość fizyczna zawsze na niego wpływała. Chwytam go więc za wolną rękę, a on ją strąca.

- Powiedz mi o co chodzi! – Krzyczę. Nie mogę dłużej rozmawiać ze spokojem.

- Jestem spóźniony na zajęcia. Ty zresztą też.

- Nie zamierzam kolejny raz tolerować to, że mnie zbywasz. Powiesz mi nagą prawdę i dam ci spokój.

- Odpieprz się od mojego życia, Jasmine. Gówno ci do niego.

Nie kontroluje następnego ruchu. To impuls.

Trącam jego dłoń, a sok rozlewa się na jego klatkę piersiową. Obserwuję widoczny szok w rysach jego twarzy. Ani przez chwilę nie żałuję. Zasłużył sobie na o wiele gorsze rzeczy. Obchodzę go, ponieważ nie mogę dłużej patrzeć na jego idealną twarz. Za dużo cierpię przez ten widok.

Czuję się poniżona przez jego zachowanie. W przeciwieństwie do tego, jakie miał w stosunku do mnie uczucia, to w ogóle nie w jego stylu. Tamten Nicholas znalazł zawsze dla mnie czas, nawet gdy go miał niewiele. Prawda jest taka, że łyknęłam jego sztuczki. Nabrałam się na jego czułą wersję, która nie istnieje.

Postanawiam odpuścić resztę lekcji.

Piszę krótką wiadomość Larissie, aby się nie martwiła i uciekam, pragnąc znaleźć się jak najdalej od Nicholasa Hemswortha.

***

Do domu wracam w rozsypce. Na nowo przypominam sobie dzisiejszą rozmowę. Właściwie – kłótnie.

Przywołuje w pamięci wszystkie nasze spotkania. Gdzie popełniłam błąd? W momencie, kiedy odpowiedziałam Nicholasowi. Mógł nadal nie zwracać na mnie uwagi, a nie miałabym teraz złamanego serca i sterty psychicznych rozterek z nim związanych.

Zjadam kilka kęsów lasagne i choć jest to moja ulubione danie, to nie mam dzisiaj ochoty na jedzenie. Mam ściśnięty przełyk.

Idę do swojego pokoju i powtarzam codzienny rytuał. Przebieram się, rozpakowuję plecak z dzisiejszych książek i zmywam makijaż.

W następnej kolejności rzucam się na łóżko.

Nie jestem w stanie zrobić nic pożytecznego gdy mam mętlik w głowie. Sięgam po słuchawki leżące na parapecie i podłączam je do telefonu. Kolejny raz pozwalam sobie na rozpaczanie i obiecuję sobie, że gdy przecierpię okres żałoby po nieudanej miłości, nadrobię wszystkie zaległości ze szkoły.

Nie wiem kiedy udaje mi się zasnąć, a kiedy się budzę, jest późne popołudnie.

Przyszła mi jednak nowa wiadomość.

Skoro chcesz nagiej prawdy, dostaniesz ją. 

Część MnieWhere stories live. Discover now