Rozdział 33*

1.6K 33 3
                                    

Jasmine

Wciąż nie mogę się otrząsnąć z wrażeń, jakie zafundował mi wczoraj Nicholas.

- Wpadłam na pewien pomysł – mówi Larissa gdy idziemy szkolnym korytarzem. Dzisiaj poniedziałek. Uwielbiam je. Piątków nie lubię już tylko dlatego, że musze się pocić na wychowaniu fizycznym w środku lekcji, ale także dlatego, że kończy codziennie widywanie się z Nicholasem w ciągu dnia. Nasz relacja nie opiera się tylko w tym miejscu, ale przyjemnie jest oglądać się za nim na korytarzu na każdej przerwie. Skoro jest mi przykro, że kończy się tydzień w szkole, to jak się będę czuła, gdy zaczniemy studia na różnych uczelniach?

- Słuchasz? - Larissa obrzuca mnie pogardliwym spojrzeniem.

- Co? – grzebię w plecaku w poszukiwaniu planu lekcji.

- Pytam, co ty na to.

- Ale... - urywam. - Na co? – uśmiecham się, gdy w planie lekcji  następna jest matematyka.

- Znowu mnie nie słuchasz. Lekceważysz mnie, do tego bezczelnie się uśmiechając. Czy ja cię bawię? Powinnam już dawno przestać się do ciebie odzywać, ostatnio jesteś kiepskim słuchaczem - zakłada ręce za siebie w geście obrażenia. 

- Nie bawisz mnie - usiłuję się wyplątać z tej sytuacji. - To przez Nicholasa. Powinnaś zrozumieć skoro masz Ian'a.

- I właśnie o nim mowa - syczy.

- Co o nim mowa? - wytrzeszczam oczy. - O którym?

Wzdycha.

- Ty naprawdę nic nie słuchałaś!

- Przepraszam – mówię ze skruchą.

- Zaproponowałam ci poznanie Ian'a. Pomyślałam, że moglibyśmy zrobić podwójną randkę skoro jesteś z Nicholasem.

Ostatnie zdanie wprawia moje motylki w brzuchu w furiackie poruszanie się po moim całym ciele. Nie określiliśmy z Nicholasem naszej relacji, ale właściwie zachowujemy się jak para. Czy to nie czyni naszej dwójki związkiem? I jeżeli nie, to co go zatwierdza? Rumienię się na myśl o piątku. Powracając - kedy już wiadomo, że jest się w związku? Trzeba to zatwierdzić słowami? „Kocham Cię"? Bo na pewno nie błazeńskim pytaniem „Czy będziesz moją dziewczyną?". Takie rzeczy mówiło się w podstawówce.

- Świetny pomysł. A kiedy planujesz?

- Właściwie to w tą sobotę. Umówiłam się już z Ian'em.

- Zapytam się Nicholasa. Na pewno się zgodzi.

Wchodzimy do szatni i się przebieramy.

Trwa wf, ale ja nie mogę zrobić nic, by pogadać z Nicholasem. Robimy okrążenia wokół boiska. Nie mamy okazji, by wymienić ze sobą kilka słów.

Przebieramy się w szatni. Czuję się wykończona. Dzisiaj postanawiam skorzystać ze szkolnych pryszniców. Trener Sam nas nie oszczędził. Wypuścił nas za to piętnaście minut przed końcem lekcji. Biorę potrzebne przybory z szafki w przebieralni.

Gdy już jestem przebrana, poprawiam makijaż i rozczesuję włosy. Powinnam jak najszybciej pogadać z Nicholasem o pomyśle Larissy.

Wybrzmiewa dzwonek, a ja szybkim krokiem zmierzam do stołówki. Widzę go. Siedzi przy stoliku z Colem i Lukiem, oraz innymi chłopakami z rocznika. Nie powinnam podchodzić. To pytanie może poczekać. W końcu do soboty jeszcze daleko.

Siadamy z Larissą na swoim miejscu. Przez cały posiłek zerkam w jego stronę, ale on wydaję się być zaabsorbowanym rozmową przy stoliku.

- Nie mogę się doczekać aż poznasz Ian'a. Wiesz, że odliczam czas do kolejnego spotkania z nim? Czy to się zalicza do normy?

- Taa.

Prawie nie jem, wpatrując się w jego sylwetkę.

- Myślałam, że okaże się kimś znacznie gorszym niż tego, na którego pozuje w Internecie. Nic takiego nie ma miejsca. A do tego jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach. Zbyt szybko się zakochuję.

- Zakochałaś się? – pytam, próbując sprawiać pozory, że ją słucham, żeby nie doprowadzić do kolejnej sprzeczki dzisiejszego dnia.

- Myślę, że tak. Kiedy o nim myślę, to się rozpływam – uśmiecha się - Znasz to?

- Bardzo - przytakuję jej. 

Kończy się lekcja. Następny jest hiszpański.

Skręca mnie w żołądku. Dlaczego się na mnie nie popatrzył? Dotąd nie sądziłam, że niewerbalna komunikacja między naszą dwójką podczas jedzenia lunchu, gdy siedzimy przy dwóch różnych stolikach jest taka istotna. Do teraz.

Może za bardzo analizuję. 

***

Przez cały dzień po powrocie ze szkoły myślę o stołówce. Może mi się wydawało. Może się na mnie patrzył wtedy, kiedy ja tego nie robiłam. Z tym, że to jest niemożliwe. Gapiłam się na niego praktycznie przez cały lunch, pomijając kilka sekund, podczas których musiałam popatrzeć się na jedzenie wbijane na widelec. Jedyna możliwość jest taka, że się patrzył na mnie przez ułamki sekundy, gdy mrugałam. Niemożliwe. Zawsze się na mnie patrzył przez znaczenie dłużej. Może miał do omówienia coś ważnego. Śmiejąc się przy tym co drugie zdanie? Niemożliwe. Może mi się wydawało. Może rzeczywiście przesadzam. Powinnam przestać mieć taką obsesję na jego osobie i wyolbrzymiać to, co nieistotne.

***

Leżę, wgapiając się w sufit swojego pokoju dręczona myślami dzisiejszego dnia. Jestem zbyt wrażliwa. Piszę do Nicholasa sms, żeby się przekonać o swojej racji.

Ja: Śpisz?

Budzik na szafce nocnej wskazuje godzinę pierwszą dziesięć. Od niespełna dwóch godzin czekam na wiadomość. Zasypiam, nim zdąży odpisać. 

Część MnieWhere stories live. Discover now