Rozdział 38

1.5K 30 19
                                    

Jasmine

Cała się trzęsę z nerwów. Przekręcam klucz w stacyjce i odpalam samochód, kierując się do posiadłości Hemsworthów. Nie zamierzam dłużej tkwić w niepewności.

Kiedy parkuję przed jego domem, wstrzymuję oddech. Stoi do mnie tyłem, w progu otwartej bramie garażowej. Z pewnością usłyszał mój przyjazd, a mimo to, nie ośmiela się za siebie obejrzeć. Jest ubrany w niebieski kombinezon przeznaczony dla mechaników. To, jak w nim wygląda, w żadnym stopniu mi nie służy do tego, by na niego nawrzeszczeć. Pomimo jego zachowania względem mnie, wciąż go kocham. A on z dnia na dzień jest coraz przystojniejszy.

Dlaczego to dupki zawsze zostają obdarzeni urodą?

Nicholas grzebie coś w masce samochodu. Ten widok mnie rozprasza. Niemal zapominam w jakim celu tutaj przyjechałam, ale przypominam sobie jego zachowanie. Wysiadam z samochodu i trzaskam drzwiami, tak mocno, że robi mi się szkoda mojego auta. Wspomnienia ostatnich dni zalewają mnie goryczą, której muszę dać upust, a jej źródło stoi tuż przede mną. I nie muszę już dłużej czekać, kiedy moje wzburzenie wzrasta.

- Możesz mi wyjaśnić twoje zachowanie? Nie mogę tego dłużej znosić! Nicholas, do cholery! Co się z tobą dzieje?!

- Przestań się unosić, głowa mnie zaczyna boleć od twoich wrzasków.

Jego stoicki spokój jeszcze bardziej rozgrzewa moje wnętrze. Jego sms naiwnie zasiał we mnie ziarno nadziei w to, że będzie chciał nas ratować. Tak bardzo się myliłam. Myliłam się ze wszystkim, co z nim związane.

- Nie wiem czy zrobiłam coś źle. Jeśli tak, to mi powiedz. Zbywasz mnie od dwóch tygodni, a tak się nie robi w związkach.

- W czym? – zaczyna się perfidnie śmiać. Nie wierzę własnym uszom. Dokładnie to robi. Wyśmiewa mnie w twarz. - Ty naprawdę myślałaś że tworzyliśmy szczęśliwy związek? Myślisz, że jak dwoje ludzi się całuje to znaczy, że są w związku? Nie wiem w jakim ty świecie żyjesz, ale w moim uprawia się seks dla jednonocnej przygody.

Nie wierzę w to, co słyszę. Przypominam sobie, że to ja nazwałam naszą relację związkiem. On nigdy nie zapytał się mnie o tym, na czym stoimy. Czuję wzbierającą się w ustach żółć. Robi mi się niedobrze. Jeszcze chwila, a zwymiotuje wprost na jego idealny kombinezon.

- To przez to, że za niedługo wyjeżdżam, tak? – to, co mówi, nie może być prawdą. Po prostu nie może, po tym wszystkim, jaki dla mnie był. Musi być jakieś sensowne wytłumaczenie. - Boisz się wchodzić głęboko w relacje, ponieważ obawiasz się, że tego nie udźwigniemy? Zapewniam cię, że pomimo dystansu sobie poradzimy. Obiecuję ci to, Nicholas.

- Miło, że tworzysz takie bajki, ale ja niczego z tobą nie planuję – moja dezorientacja sięga zenitu. Jestem bezsilna. Myślałam że unikanie mnie jest dla niego ciężarem. Myliłam się. Te słowa są jak naboje wycelowane w moim kierunku. – Skoro już sobie wyjaśniliśmy, możesz iść. Przeszkadzasz mi.

Nie ruszam się z miejsca, opadając na krzesło obok samochodu.

- Niczego sobie nie wyjaśniliśmy! – tracę opanowanie i uderzam go w twardy tors. – I nie wyjdę stąd, dopóki mi nie powiesz o co biega!

Jestem podburzona emocjonalnie, a on tylko podkręca mój poziom wkurwienia.

- Powiedz mi w końcu o co chodzi! To nie jest zabawne! – krzyczę mu prosto w twarz. Chwytam ją w dłonie i obracam do siebie, zmuszając by spojrzał mi w oczy. Próbuję do niego dotrzeć, ale mam wrażenie, jakbym próbowała się przedrzeć przez mur. I w dodatku czuję się, jakbym rozmawiała z osobą cierpiącą na rozdwojenie jaźni. Jedna strona tego człowieka mnie kocha, a dla drugiej jestem obojętna. W głębi mam cichą nadzieję, że moje słowa trafią do dawnego, romantycznego Nicholasa który siedzi w ciele faceta przede mną; że za chwilę mnie pocałuje i powie, że tylko żartował albo, że to był głupi test na moją wytrzymałość. Jednak z każdą minutą jestem coraz bardziej niespokojna. Denerwuję się. Gdzie prowadzi nas ta kłótnia? I dlaczego jest to kłótnia? Gdzie ma źródło?

– Znudziłam ci się? Masz już w poważaniu związki? Spodobała ci się inna? Łyknę wszystko, byle to była prawda, Hemsworth. – kłamstwo. Cokolwiek powie, już wiem, że nieodwracalnie złamie mi serce, chociaż już zostało złamane; on natomiast mógłby je niszczyć na nowo i na nowo. I tak na okrągło.

Teraz, gdy jest zmuszony patrzeć w moje oczy, mięknie.

- Dobra! Okej! – rzuca śrubokrętem o podłogę. Nie widziałam go jeszcze tak agresywnego. Wyprostowany stoi naprzeciwko mnie z ostrym wyrazem twarzy. – Chcesz wiedzieć o co chodzi?! Wygrałem zakład. O to chodzi! Okazuje się, że nie jesteś taka niedostępna na jaką zgrywasz. Nawet się nie musiałem zbytnio starać. A teraz już możesz już zniknąć z mojego życia. Byłaś tylko głupim wyzwaniem, a teraz mącisz mi w życiu, bo snułaś plany do grobowej deski.

Tak, jak się spodziewałam, moje serce zostało doszczętnie zniszczone, ale spodziewałam się takiego ciosu. Łzy napływają do moich oczów, a nim jestem w stanie przetrawić do końca jego słowa, one już spływają po policzkach.

Nie waham się, kiedy wymierzam liścia w twarz, na co krzywi się w grymasie. Chwyta się za piekące, zaróżowione miejsce.

- Kurwa – syczy, masując policzek.

- Kochałam się w tobie od miesięcy. Myślałam, że poznałam cię od innej strony; że jesteś czuły, wrażliwy i odpowiedzialny. Okazałeś się nieczułym skurwysynem. Żałuję, że kiedykolwiek sądziłam o tobie inaczej. Jesteś skończonym dupkiem, jakiego świat jeszcze nie widział! – krzyczę tak głośno, że moje struny głosowe się poddają.

Przez krótką chwilę mam nadzieję, że mnie pocałuje, tak jak za pierwszym razem przed szkołą. Powie, że to był głupi żart; że nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił.

Nic takiego się jednak nie dzieje.

Po prostu się odwraca.

Więc też to robię, nie chcąc dłużej oglądać jego twarzy – ten widok przysparza mi za dużo cierpienia. Wsiadam do samochodu i z piskiem opon wyjeżdżam spod jego domu.

Jak mogłam się tak pomylić?

Jak mogłam go kochać?

Jak mogłam przegapić jego prawdziwą stronę?

Ciasne wnętrze samochód po tej rozmowie wydaje się idealną ucieczką. W nim mogę krzyczeć wniebogłosy i płakać bez końca.

Nie wracam do domu – przez dwie godziny jadę przed siebie, próbując poukładać sobie w myślach bałagan po całkowitym zniszczeniu, którego dokonał Nicholas. Rozwalił mój poukładany świat, a teraz nie wiem, jak się zabrać za naprawy.

Nie sądzę, by kiedykolwiek mi się udało. 

Część MnieWhere stories live. Discover now