Rozdział 32

1.8K 36 6
                                    

Nicholas

To była pierwsza noc, kiedy obejmowałem jakąkolwiek dziewczynę podczas snu i gdy już poznałem, jak wspaniałe jest uczucie budzenia się obok kobiety, którą się kocha, pragnę powtarzać to codziennie.

Jasmine wróciła rano do domu, a ja myślami wciąż jestem przy wczorajszym wieczorze. Zastanawiam się, czy dobrze postąpiłem. Pytałem się, a ona się zgodziła. Zrobiła to z własnej woli, ale myśl, że mogłaby się czuć niekomfortowo lub źle podczas naszego zbliżenia, budzi we mnie odrazę do samego siebie. O nikogo w życiu jeszcze się tak nie troszczyłem.

Błędnie sądziłem, że po tym będę chciał jej mniej. Myliłem się. Jasmine działa na mnie jak narkotyk. Gdy już wiem, jak smakuje, pożądanie wzrosło.

Dzisiaj mamy zaplanowany lot balonem. Zaczynam mieć wątpliwości, czy jej się spodoba. Pomimo moich dobrych intencji, nie wiem jaka będzie jej reakcja. Może chciałaby to zrobić w bardziej magicznym miejscu niż zwykły widok na Cleveland, a ja zabieram jej to doświadczenie.

Próbuję przegnać w niepamięć wszystkie wątpliwości, ponieważ w innym wypadku musiałbym odwołać lot.

Podjeżdżam pod jej dom. Wysiadam, a gdy docieram do drzwi, pukam. Nikt nie otwiera. Powtarzam czynność, po czym wkładam dłonie do kieszeni jeansów. Niecierpliwię się w oczekiwaniu.

Zamek otwieranych drzwi sprawia, że na moją twarz wypełza niekontrolowany uśmiech, ale zamiast zgrabnych nóg, których wczoraj dotykałem, widzę jedną męską.

Jedną. W drugiej... cóż, znajduje się proteza, a ja pochmurnieję.

Podnoszę wzrok. Widzę przed sobą młodego mężczyznę. Jest ubrany w t-shirt i luźne spodenki, dlatego jego niepełnosprawność jest w pełni widoczna. Spoglądam mu w oczy i od razu rzuca mi się jego podobieństwo do Jasmine. To zapewne Thomas. Nie wspominała, że przyleciał.

Milczymy przez krótką chwile, która wydaje się wiecznością. Studiuję jego twarz, a podświadomość podpowiada, że już ją gdzieś widziałem.

W następnej chwili wszystko ulega zniszczeniu – dosłownie, wszystko. Cały mój świat, który dotąd zbudowałem.

Przypominają mi się te oczy. Przypomina mi się ta twarz.

Elementy układanki zaczynają do siebie pasować, a ja chcę obudzić się z tego koszmaru. Oczywiście, pociągając Jasmine ze sobą, ale to niemożliwe. Nagle brakuje mi powietrza, chociaż znajdujemy się na zewnątrz.

On zapewne wyczuwa moją zmianę nastroju. Zapewne myśli, że przez jego częściową niepełnosprawność jestem zmieszany, dlatego zaczyna rozmowę, a ja w duchu mu za to dziękuję. W innym wypadku stalibyśmy w milczeniu, lub uciekłbym, nie oglądając się za siebie.

- Ty pewnie do Jasmine – opiera rękę o framugę drzwi.

- Tak. Byliśmy umówieni – odchrząkuję.

- Nazywam się Thomas – podaje mi rękę na przywitanie, a ja ściskam ją serdecznie. Gdyby tylko wiedział...

Wstrzymuję oddech, po czym odpowiadam.

- Nicholas, miło mi cię poznać. Jasmine o tobie dużo wspominała.

- Cóż, z początku nie byłem chętny na trójkąt, ale nalegała – mierzy mnie od góry do dołu, a ja marszczę czoło. Doceniam jego chęć do żartów, ale mi jego humor się nie udziela.

- Em...ja... czy ty nie... - plątam się w swojej wypowiedzi. Thomas jest jej bratem, prawda?

- Luz stary. Tylko żartowałem – śmieje się, a ja do niego dołączam, ale mój śmiech jest nieco nerwowy. - Jestem jej bratem – zapewnia, jakby słyszał moje myśli.

Część MnieDär berättelser lever. Upptäck nu