vi

441 44 36
                                    

- Zostać tu? Dobrze się czujesz?

- Juno jest u mnie w domu, musiałem wyjść przez okno żeby dały mi z matką spokój i właściwie nie miałem gdzie pójść...

- Zaraz, moment, stop- zatrzymał go w środku wywodu machając rękami w powietrzu.- Nie miałeś gdzie pójść? Myślałem, że tacy jak ty mają pełne ręce znajomych.

- Tak, ale tylko ty mnie zrozumiesz.

- Dlaczego tak uważasz?- Spytał sucho opierając się o ścianę za nim.

- Bo... Juno to fałszywa suka i umawiam się z nią dla zasady? A każdy myśli, że jesteśmy najlepszą parą pod słońcem.

Mógł się przewidzieć, ale miał wrażenie, że Wooyoung się uśmiechnął.

- Tak to ma sens- teraz już wyraźnie się śmiał.

San nawet poczuł się wyróżniony, że w końcu wywołał w nim tego typu reakcje. Wooyoung podszedł do lodówki i wyjął z niej butelkę piwa. Rzucił je Sanowi prosto w ręce.

- Zasłużyłeś na nagrodę.

- Czym?

- Byciem pierwszy raz szczerym sam przed sobą. Chodź- odwrócił plakietke na drzwiach jak ostatnim razem i zaprosił go na zaplecze.- Przetrzymam cię tu jeśli tak chcesz.

- Ja nie mogę pić, jestem autem- dodał gdy obaj szli już wąskim korytarzem na zaplecze.

- To posiedzisz trochę dłużej.

Wooyoung zaprowadził go do małego pokoju z nadwyraz dużą kanapą i stolikiem kawowym sprzed dziesięcioleci. Odłożył na niego własne piwo i rzucił się na skrzypiący materac.

- Siadaj- powiedział jakby znali się od lat.

W rzeczywistości nie wiedzieli o sobie praktycznie nic i choć to San pierwszy zdecydował się tu przyjechać, to nagła zmiana Wooyounga była nieco zastanawiająca. Czy powinien się go bać? Byłby w stanie cokolwiek mu zrobić?

Usiadł grzecznie upijając łyk gorzkiego piwa.

- Nic ci nie zrobię- dodał rozbawiony jakby czytał mu w myślach.- Zazwyczaj nikt tu nie przychodzi, potrzebuję trochę rozrywki, hm? Pij, nie bój się.

- Przecież się nie boję- odparł urażony i nabrał pełny łyk zimnego napoju.

Musiał przyznać, był paskudny. Gorzki smak piwa jakiego nienawidził. Sprawił nawet, że miał ochotę wszystko wypluć, a potem zwymiotować dwukrotnie by mieć pewność, że pozbył się go z żołądka. Z grzeczności ostatecznie tego nie zrobił. Może też trochę dlatego, że nie chciał wyjść przy nim na pozera, Wooyoung popijał swoje piwo jakby było najmłodszym sokiem na świecie.

- No- zaczął spokojnie opierając się za zagłówek kanapy.- Doszedłeś do wniosku, że ten związek nie ma sensu?

- Czy ja wiem... jesteśmy razem dość długo i...

- Dość długo to znaczy ile? Liczysz z przerwami czy może nie? Z tego co mi mówiłeś to zrywacie dość często.

- Jakby tak o tym myśleć to- uśmiechnął się delikatnie wykonując w głowie obliczenia.- Jak odejmę czas zerwań to dystans skraca się prawie dwukrotnie.

- Widzisz- Wooyoung rozłożył ręce.- Nic nie jest ważniejsze od tego co sam uważasz. Bądź z nią, albo nie- wymówił ostatnie zdanie uszczypliwie.- Nie wziąłeś tabletek. Dlaczego?- szybko zmienił temat.

- Chciałem zostawić na później. Na lepszą okazję.

Wooyoung zaśmiał się cicho i zaczesał włosy do tyłu.

geosmina . WoosanDove le storie prendono vita. Scoprilo ora