xiv

469 49 27
                                    

Klify na wybrzeżu wciąż były gorące od mocnego słońca świecącego cały dzień. To samo z wodą, mimo chłodnej bryzy nadal gromadziła w sobie zasoby ciepła. Wizja zanurzenia się w niej była wielce kusząca.

- Nie mam w czym pływać- westchnął San prawie rezygnując z własnego pomysłu.

- Daj spokój, jesteś sportowcem, nie wierzę, że nie rozbierasz się przed kolegami w szatni. A poza tym jest ciemno- przeskoczył przez jeden z głazów i podszedł do samego brzegu gdzie piasek był juz znacznie bardziej wilgotny.- Nic nie zobaczę.

Czy Wooyoung nalegał, by San się przed nim rozebrał? Tak, właściwie to tak. Trochę go to stresowało i nie chodziło o same zdjęcie ubrań bo Jung miał rację- robił to na każdym treningu i wtedy nagość w ogóle mu nie przeszkadzała.
Ale oni się całowali. To sprawiało, że było inaczej, bardziej ryzykownie.

Nie potrafił też wyjaśnić właściwie dlaczego. Nie myślał bezpośrednio o tym, że miało dojść do czegoś więcej, prędzej bał się swojej reakcji na widok ciała Junga. Z drugiej zaś strony chciał je widzieć. Czy miał więcej tatuaży? Jakie one były?

Wszystko go w nim ciekawiło.

- Dobra- rzucił pewny siebie.- Ale ty pierwszy.

- Ile ty masz lat, pięć?- Zaśmiał się, ale zdjął koszulkę rzucając ją na rozległy kamień by nie zamoczyła się w słonej wodzie.

San miał rację, zobaczył wtedy na jego klatce piersiowej więcej czarnych obrazków. Głównie bazgroły, śmieszne postacie, dziwne szkice, ale jednocześnie idealnie do niego pasujące.

- Teraz ty. Chcę mieć pewność, że nie spienisz i uciekniesz zostawiając mnie tu bez ubrań.

San zaśmiał się czując się znacznie pewniej po tej uwadze.
Sięgnął za kołnierzyk koszulki i zdjął ją szybko, ale nerwowo. Potem zrobili to samo ze spodniami, a przekomarzając się, zanim doszli do bielizny zrobiło się już całkiem ciemno.

Wooyoung znowu miał rację, przez brak lamp przy pustej drodze właściwie mało co dało się dostrzec w tych ciemnościach. Zdjął więc szybko swoje bokserki i intuicyjnie zasłonił się dłońmi. Wooyoung taki nie był, on nigdy niczego się nie wstydził, nie bał i nie uciekał od tego. Pewny siebie wbiegł do wody z głośnym wiwatem unosząc się na słonej wodzie.
Zanurzył się cały na moment, a potem zagarnął mokre włosy do tyłu by nie zachodziły mu na twarz.

San rozbawiony tym widokiem zrobił to samo, ale znacznie powolniej, dotyk chłodnej wody na skórze zniechęcił go przed innym wyborem.

- Dawno nie pływałem w nocy. Robiliśmy tak kiedyś za dzieciaka gdy uciekaliśmy z domu.

- Od zawsze lubiłeś naginać reguły gry, co nie?

- Trochę- przytaknął i ochlapał Sana wodą widząc, że wciąż ma suche włosy.

- Ej, dosyć- zasłonił się przed atakiem.- Sól się klei.

- Sam się kleisz Choi, przestań być taki poważny.

Obaj oparli się o jeden z kamieni wystających poza poziom wody. Wooyoung wpatrzony był w świetliste gwiazdy, San jednak patrzył tylko na niego. Stali tak w ciepłej wodzie ramię w ramię, prawie dotykając się dłońmi tuż pod taflą wody.

Gdyby tylko Wooyoung zwrócił głowę w stronę Sana to ich usta dzieliłyby milimetry, a wtedy bliska droga do zetknięcia się ich całą powierzchnią. Wooyoung jednak tego nie robi, ogląda jedynie gwiazdy, dokładnie skupia się na nich jakby były jego ostatnią nadzieją.

Choi przeklina samego siebie. Chciałby wiedzieć już czym jest to co mają między sobą, do czego to dąży i dlaczego tak bardzo chce go bliżej.

Bardziej.

Nie wiedział dlaczego Jung zawsze tak dużą uwagę poświęca nocnemu niebu, nigdy nie fascynował się kosmosem na tyle, by widzieć tam więcej niż zaledwie kilka jasnych punktów.

Tak właśnie trwały minuty, Wooyoung wpatrzony w gwiazdy, a San w niego. W końcu Choi nie wytrzymał i uniósł dłoń wyżej prowadząc ją do klatki piersiowej Junga, na którym dostrzegł kolejny tatuaż. Wąż, który wyglądał jakby okręcał się wokół obojczyka kończąc swój ogon na ramieniu. Mokrymi palcami dotknął obrazka na skórze, a Wooyoung przebudził się z transu i spojrzał na własne ciało.

- Ładny- szepnął San nie odrywając wzroku od tatuażu.

- Większość tatuaży nie ma u mnie większego znaczenia. Jak pies w okularach- zaśmiali się na wspomnienie kolorowego tatuażu.- Ale ten zrobiłem po tym jak rzuciłem szkołę i zająłem się handlem.

- Dlaczego?

- Bo zawsze nazywali mnie żmiją- odrzekł spokojnie i powoli, skupiając się na każdej sylabie.

- Byłeś aż taki zły?- Opuścił w końcu dłoń chowając ją znowu pod powierzchnią spokojnej wody.

- Nie wiem, nie wydawało mi się, że byłem jakoś specjalnie wredny. Zwyczajnie nie wpisywałem się w żadne towarzystwo. Pytałeś dlaczego rzuciłem szkołę- powrócił do niegdyś przerwanego tematu.- Nie miałem pieniędzy na utrzymanie się. Jak zmarła moja mama przestaliśmy dostawać zasiłki. Renta obowiązywała do czasu aż nie skończyłem osiemnastu lat. Zabrali nam wtedy mieszkanie i musiałem coś ze sobą zrobić. Moja matka była złotą kobietą, chciałem uczyć się żeby była ze mnie dumna, jak odeszła nie miałem motywacji. Chodziłem po imprezach, korzystałem z życia aż nie trafiłem na kogoś kim jestem teraz ja sam. I okazało się, że to bardzo łatwe pieniądze.

- Łatwe?- Spytał zdziwiony.- Wydaje się niebezpieczne.

- Tak, ale jeśli dajesz sobie radę to można zarobić dość sporo w bardzo krótkim czasie. I póki co nie wyobrażam sobie zrezygnować bo zwyczajnie nie mam za co żyć. Dlatego nie proś mnie o to.

- Nie zamierzałem.

- Mam jeszcze jeden tatuaż którego nie widziałeś- uśmiechnął się tajemniczo.

- Gdzie?

- Niżej- jego własna ręka zsunęła się z brzucha pod wodę.

- Jaki?- Zadawał pytania jak oczarowany.

- Może kiedyś ci powiem.

San chciał już zacząć nalegać, ale był zbyt zbity z tropu by w ogóle uświadomić sobie jakie kolejne pytanie powinien zadać.

- Dosyć tego gadania- przerwał rozmyślania Sana.- Nie musisz wracać do domu?

Choi wzruszył ramionami.

- Nie wychodziłem nigdzie dwa tygodnie, przeżyją jak raz wrócę nieco później- odpowiedział, a gdy zobaczył, że Wooyoung chce coś jeszcze powiedzieć to od razu dodał.- Ani słowa o Juno, błagam.

- Nie miałem zamiaru o niej mówić- popchnął go nieco na bok przez co San prawie wywrócił się do wody.

- Kompletny idiota z ciebie Jung, wiesz.

- Wiem- oblizał usta przygryzając metalowego kolczyka.

- Zawsze chciałem wiedzieć jak to jest mieć kolczyki w ustach- wypalił nagle skupiając uwagę na srebrnej obręczy.

- No to proszę- uśmiechnął się.- Spróbuj.

- Nie o takie w ustach mi chodziło, miałem na myśli, że w moich bo...-Choi skrzywił się zdziwiony.

Wooyoung podpłynął bliżej niż wcześniej, oparł dłonie o ramiona Sana przyszpilając go do kamiennej ściany.

- Gryź- uśmiechnął się eksponując białe zęby, a metal wręcz zalśnił od światła księżyca.

- Robisz to specjalnie.

- Może.

San czując wolną rękę skorzystał z propozycji, przygryzł biżuterię ciągnąc ją nieco zębami w swoją stronę. Gdy przechylił się do tyłu za bardzo, Wooyoung wpadł na niego całym ciężarem ciała przykrywając jego usta swoimi.

geosmina . WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz